Obudziły mnie promienie słoneczne, wdzierające się bezkompromisowo przez szparę między zasłonami. Od razu poczułam okropny ból głowy, roztrzaskujący moją czaszkę. Odgarnęłam włosy z twarzy. Powinnam coś w końcu zrobić z tą szopą. Przeciągnęłam wzdłuż nich, zauważając, że są jakiejś dziwnej długości. Z przerażeniem otworzyłam oczy, bo nie pamiętałam w zasadzie nic z poprzedniej nocy. Czy mogłam wypić, aż tyle żeby zafundować sobie nową fryzurę? Spojrzałam na rude pasmo, które trzymałam w ręku.
- O kurwa- wymamrotałam nieprzytomnie
To nie były moje włosy.
Jeszcze większe przerażenie ogarnęło mnie, gdy odkryłam, że włosy z mojej twarzy należą do jakiegoś nieznajomego gościa.
Zdrętwiałam. Chwilę kłóciłam się sama ze sobą, ale w końcu ciekawość wygrała ze strachem. Chwyciłam za kołdrę i uniosłam ją lekko. Spostrzegłam, że miałam na sobie jedynie czarne, koronkowe figi. Ja pierdolę. Uniosłam kołdrę po raz drugi, a moje obawy się potwierdziły- rudy jegomość nie miał na sobie kompletnie nic.
Pomyślałam, że mogłabym zabrać swoje rzeczy i po prostu wyjść, ale zanim zdążyłam wykonać choćby najmniejszy manewr, chłopak zaczął przejawiać oznaki życia.
Skrzywił się lekko, po czym otworzył jedno oko. Leżał spokojnie na brzuchu, z głową między skrzyżowanymi ramionami i spoglądał na mnie spod uchylonej powieki. W dalszym ciągu patrzyłam na niego, jednak teraz już zakłopotana...
- Hej- mruknął
- Hej.
- Dobrze spałaś?- zapytał jak gdyby nigdy nic
- Tak... Dzięki- wymamrotałam zawstydzona
Na chwilę zaległa między nami cisza.
- Powinnam się już zbierać- wypaliłam w końcu, okrywając się szczelniej kołdrą, co nie umknęło jego uwadze
- I tak wszystko widziałem...- rzucił z rozbawieniem, przekręcając się na bok. Kołdra zsunęła się z jego torsu, odkrywając delikatnie wyrzeźbione mięśnie jego klatki piersiowej
- Ale nie pamiętasz- powiedziałam głupio. Starałam się robić dobrą minę do złej gry, mimo, że czułam się bardzo niekomfortowo
- W przeciwieństwie do ciebie, jak widzę- oparł głowę na dłoni- pamiętam całkiem sporo.
- No tak...- zająknęłam się zmieszana, ale zanim zdążyłam zastanowić się nad tym, co mogłabym powiedzieć dalej, rudy bez skrępowania wstał i zaczął się ubierać. O cholera.
Zaczęłam żałować wadliwej pamięci. Bądź co bądź, mogłam obudzić się w łóżku z kimś, kto rano wydałby mi się kompletnie odrzucający...
- Co zjesz na śniadanie?- zapytał wciągając bokserki
- Śniadanie?- powtórzyłam zaskoczona
- Nie wiem jak ty, ale ja lubię wiedzieć z kim uprawiam seks- wytłumaczył, wydobywając czarny t-shirt z półki w szafie
Poczułam, że czerwienię się jak gówniara. Obojętność tonu jego głosu była onieśmielająca.
- Racja- przyznałam- [T.I.]- wyciągnęłam wydobytą spod kołdry rękę w jego kierunku, jednocześnie starając się rozszyfrować napis na jego koszulce. MEGADEH? MEGADET? MEGADETH...Tak, MEGADETH.
- Pamiętam- uśmiechnął się, ściskając moją dłoń- Dave. Zgaduję, że nie masz ochoty na moje towarzystwo podczas ubierania, więc zabiorę się za śniadanie- powiedział i zniknął za drzwiami.
CZYTASZ
Fucked up one shots
FanfictionZnalazłam zbiór fanfikowych one shotów pisanych kiedy miałam jakieś 14 lat. Uznałam, że wrzucę je tutaj bo w sumie czemu nie? Niektóre fakty i chronologia zostały zmienione.