Szkolne problemy, część 2/3

176 7 7
                                    

Dźwięk latania małych stopek po pokładzie był melodią w jaką się wsłuchiwał. Hunter wiedział, że za parę minut ono ucichnie na wiele godzin, więc z przyjemnością siedział, wpatrzony w biegnące dziecko. Widział jak ciągle czegoś szuka, ale nie pomagał jej, lecz nie ze swojego lenistwa czy niechęci do pomocy Omedze. Nie, nie, nie, on zawsze bardzo chętnie by jej we wszystkim pomagał. Po prostu chciał, aby sama decydowała co chce. Jeśli chce jego pomocy, to go o nią poprosi. Trudno było mu usiedzieć na miejscu z tym zadaniem, ale świadomość, że mógł oglądać jej poczynania w samodzielnej misji było uroczym widokiem, któremu mógł się przyglądać przez całą wieczność.

Mijał już drugi tydzień, odkąd wysyłali Omegę do szkoły i choć wtedy wydawało to się dla nich wszystkich - włącznie z nią - błędem, tak teraz dziewczynka nie wyobrażała sobie swojego dalszego życia bez chodzenia do szkoły. Polubiła to, jak i naukę. Wchłaniała każdą lekcję jak gąbka. Droidy będące jej nauczycielami mieli co do niej mieszane uczucie. Jednocześnie byli zadowoleni z tak pilnej i udzielającej uczennicy, a z drugiej strony ta jej niezłomna ciekawość była uprzykrzeniem ich pracy.

Już po swoim pierwszym dniu, w życiu Omegi zaszła jedna zmiana. Do jej porannego rytuału dochodziło szukanie po całym pokładzie swoich książek i zeszytów. Winić jej za to nikt nie mógł. Nawet, gdy dziewczynka odkładała wszystko na swoje miejsce i to za każdym razem, potem ktoś je albo przełożył, albo sprawdzał jej notatki i odłożył byle gdzie, albo też zgubiły się podczas lotów statkiem. Nie było, więc sensu upominać ją, za coś na co nie miała żadnego wpływu.

Uśmiech towarzyszył jej na twarzy od momentu pobudki. Świadomość, że szła do szkoły, to był jeden powód, drugim było to że dziś był też ten pierwszy dzień, gdy będzie mogła zarówno sama pójść do szkoły, oraz z niej wrócić. Sama. Choć uwielbiała chłopaków, tak nie mogła powstrzymać swojego entuzjazmu tym zaufaniem do niej jakim ją obdarzyli. Odkąd z nimi była, gdzieby się nie odwróciła, tam zawsze stał jeden z nich. Mieli ją zawsze na oku. A teraz? Teraz mogła gdzieś wyjść. Zupełnie sama. Bez nikogo. To wszystko sprawiało, że ta sama droga do szkoły jaką już poznała na pamięć, stawała się ekscytująca.

- Mam cię! - wykrzyknęła z euforii

Subtelny uśmiech odpędził mrok na twarzy Huntera. Widok jak odnalazła zgubę, która leżała tuż pod jej nosem, niezwykle rozgrzał mu serce. W zasadzie nie było rzeczy, która by tego nie zrobiła. Wszystko co ta mała ciekawska istotka robiła było przesączone zbyt dużą dawką cukru i słodyczy. Nieraz twarz go cała bolała od nadmiernego uśmiechania się, ale nic na to nie mógł poradzić. Omega miała już tyki swój urok.

- To ja lecę do szkoły! - rzuciła raz, a głośno, tak aby nie mówić tego samego cztery razy. Za każdym razem, gdy wychodziła do szkoły, robiła tak aby jak najszybciej się w niej znaleźć. Kiedy z niej wracała od razu wszystko wracało do normy, a Omega była w stanie powtórzyć cały swój dzień z pamięci nawet i po sto razy taj samej osobie

- Omega... - głos Huntera zatrzymał ją, gdy była jednym krokiem w kokpicie

- Hym? - zdziwienie wymieszane z niecierpliwością wymsknęło się przez jej wargi, a potem odwróciła się w stronę lidera. Pośpiesznie poprawiła swoją grzywkę, tak aby włosy z niej nie opadały prosto na jej lśniące z cichego poganiania go oczy - Co jest?

Wypuścił powietrze przez nos z uśmiechem na jej nieświadomość. Była w takim amoku, że tylko mógł się śmiać z tego jej roztrzepania. Na jej miejscu od razu by wyczuł, że czegoś mu brakuje, jednak ona nie zauważyła tej jednej, prostej rzeczy.

Obserwował jak przystanęła z nogi na nogę, gotowa na zakończenie rozmowy i wybiegnięcie. Jak zaciska swoją dolną wargę i palce na ramiączkach plecaka, w pełni zniecierpliwiona. Jak rzucała wzrokiem za siebie, na drzwi, jakby się bała, że te mogą zniknąć, a ona zostanie na statku. Jak ilekroć wraca na twarz Huntera posyła mu spojrzenie, prosząc go by w końcu powiedział to co chciał, tak aby mogła już wyjść.

Dad Batch [Star Wars: Bad Batch]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz