Pov. Nancy
Ten tydzień zleciał mi tak szybko, że zanim się obejrzałam to był już piątek – a co za tym idzie? Impreza u Liama. Oczywiście nie miałam wyboru i musiałam iść. Inaczej Emma by mnie zamordowała. Tak więc po lekcjach udałyśmy się do galerii w poszukiwaniu odpowiednich ciuchów. Po czterech godzinach włóczenia się po sklepach w końcu byłam w domu. Zjadłam obiad oglądając mój serial, czyli Riverdale, po czym poszłam się szykować na imprezę. Will z dziewczynami miał być po mnie o 19:00, więc patrząc na zegarek nie zostało mi dużo czasu. Najpierw poszłam pod prysznic, by następnie wziąć się za makijaż. Jako że na co dzień nie malowałam się praktycznie w ogóle, postanowiłam to zmienić. Po nałożeniu podkładu zabrałam się za oczy, które pomalowałam w kolorze różowego złota. Rzęsy pociągnęłam tuszem, brwi pomadą, a usta krwistoczerwoną pomadką. Następnie przyszedł czas na kreację. Postawiłam na czerwoną mini do połowy uda na cienkich ramiączkach z dekoltem w serek. Do tego czarna ramoneska i czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Gotowa zgarnęłam torebkę i zeszłam na dół, ponieważ ekipa właśnie przyjechała. Po zamknięciu drzwi na klucz udałam się w stronę czarnego mercedesa zaparkowanego na ulicy. Otworzywszy drzwi wsiadłam i przywitałam się z przyjaciółmi:
- Cześć Wam!
- Siemanko – rzekł Will
- Hej – rzuciła Mel
- O boże laska wyglądasz jak milion dolarów – powiedziała Em lustrując mnie wzrokiem
- Dzięki – odpowiedziałam, a następnie dodałam:
- Ty też wyglądasz super – mówiąc to przyjrzałam się jej lepiej. Emma miała na sobie czarną obcisłą mini, beżowo-błyszczący makijaż i czarne szpilki. Jak dla mnie długość sukienki Emmy była za krótka, ponieważ ledwo co jej zasłaniała tyłek, ale ona już taka była. Odwróciwszy wzrok od imprezowiczki przeniosłam go na Mel. Dziewczyna miała na sobie biały top, czarne jeansy z wysokim stanem i beżowe szpilki. Makijaż miała natomiast w odcieniu nude. Na sam koniec mój wzrok powędrował na naszego kierowcę, czyli Williama. Chłopak był ubrany w biały t-shirt, czarne joggery, białe nike i czarną skórzaną kurtkę. Po obczajeniu całej paczki w końcu zajechaliśmy pod wille Liama. Wyskoczywszy z samochodu całą czwórką skierowaliśmy się do środka. Na wejściu powitał nas sam gospodarz i pokazał co gdzie jest. Tak więc udaliśmy się do kuchni po jakieś drinki. Will jak to facet wziął wódkę z colą, natomiast my zabrałyśmy po Mojito. Po wypiciu procentów udaliśmy się na parkiet trochę potańczyć, ponieważ leciała nasza piosenka, którą był remix KESI Camilo z Shawnem Mendesem. I tak właśnie minęły mi najbliższe godziny. Najpierw drinki potem parkiet. Kiedy minęła kolejna godzina stwierdziłam, że pora iść skorzystać z toalety. Przekrzykując głośną muzykę poinformowałam Mel gdzie idę, ponieważ pozostała dwójka zniknęła mi już z pola widzenia jakiś czas temu. Przepychając się przez tłum spoconych i nawalonych w trzy dupy nastolatków w końcu dotarłam tam gdzie chciałam. Po załatwieniu swoich potrzeb i poprawieniu makijażu wyszłam z łazienki. Gdy już chciałam iść tam skąd przyszłam to poczułam uścisk na ramieniu. Odwróciwszy się zobaczyłam jakiegoś pijanego chłopaka.
- Cześć maleńka – wybełkotał chłopak
- Pa – odpowiedziałam i już chciałam iść dalej, gdy nagle nieznajomy pociągnął mnie za nadgarstek do siebie i przyparł do ściany.
- No chodź zabawimy się, będzie fajnie – wymruczał wprost do mojego ucha
- Zostaw mnie – rzuciłam próbując odepchnąć chłopaka, niestety moje starania poszły na marne, ponieważ chłopak był zbyt silny dla mnie. Po tych słowach zaczął mnie na siłę całować. Próbowałam krzyczeć i się uwolnić ale nie potrafiłam. Gdy zaczęłam się coraz bardziej szarpać chłopak uderzył mnie w twarz i mocniej przycisnął do ściany, równocześnie coraz bardziej mnie obmacując. Myślałam co tu zrobić, gdy nagle poczułam jak wkłada on rękę pod moją sukienkę i sunie nią w stronę mojej kobiecości. Czułam jak po moich policzkach ciekną gorące łzy.
- Zostaw mnie – odezwałam się niemal błagalnie po raz kolejny. Niestety nic to nie dało i gdy zrozumiałam już, że zaraz zostanę zgwałcona usłyszałam:
- Nie słyszałeś co powiedziała? Masz ją zostawić – zagrzmiał jakiś głos. Po czym poczułam chłód na skórze związku z tym, że napastnik został siłą odciągnięty ode mnie i znokautowany przez... Mike'a. Jakie moje było zdziwienie że to właśnie Michael Thompson mnie uratował przed moim niedoszłym gwałcicielem.
- Jeśli jeszcze raz zobaczę Cię przy niej to nie będę taki miły. Zrozumiałeś? Tak, to dobrze a teraz spadaj. Nie chcę Cię już widzieć – warknął Mike w stronę chłopaka.
Po chwili zostaliśmy całkiem sami. Ja będąc w ciągłym szoku nawet nie zarejestrowałam kiedy Mike znalazł się tuż przede mną. Odruchowo cofnęłam się w tył. Chłopak widząc to odparł:
- Spokojnie nic Ci nie zrobię. Wszystko w porządku?
- Ttt... taak – odpowiedziałam jąkając się
- Chodź odwiozę Cię
- Aleee moi przyjaaaciele... - zaczęłam jednak Michael mi przerwał
- Napiszesz do nich po drodze, że źle się czułaś i wracasz do domu, okej?
Kiwnęłam mu głową na znak że się zgadzam. Nie byłam w stanie wydusić żadnego słowa. Następnie poczułam jak łapie mnie za rękę i prowadzi w stronę wyjścia.
No i tak jak obiecałam jest pierwsza akcja, która będzie kontynuowana w następnym rozdziale. Dalej będzie już z górki. Napiszcie mi co o tym sądzicie, z chęcią poczytam Wasze opinie. Natomiast teraz lecę pisać kolejny rozdział. Do następnego! Buźka!
Ps: Zdjęcie przedstawi kreacje naszej głównej bohaterki, natomiast piosenkę włączcie wtedy kiedy będzie o niej wspomniane
Ps2: Tutaj wklejam zdjęcie makijażu naszej głównej bohaterki:
CZYTASZ
,, Pamiętaj o oddechu "
RomanceMówi się, że życie jest piękne ale trudne, że sukces sam się nie osiągnie. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Ale czy to prawda? Czy aby na pewno jest to rzeczywiste? Jeśli tak to... Jak mamy się tego dowiedzieć? Świat bywa piękny i zarazem okrutny...