9

26 3 1
                                    

Obudziłam się czując czyiś ciężar. No tak Mike. I nagle wszystkie wydarzenia wczorajszej nocy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Zerkając szybko na zegarek, który wskazywał 10:00 rano wyślizgnęłam się delikatnie z objęć bruneta (co wcale nie było takie łatwe, ponieważ chłopak miał mocny chwyt) i poszłam do łazienki się ogarnąć. Następnie zeszłam na dół i pokierowałam się w stronę kuchni w celu zrobienia nam czegoś do jedzenia. W końcu tylko w ten sposób mogłam się odwdzięczyć chłopakowi za wszystko co dla mnie zrobił. Zdaję sobie sprawę, że to jednorazowa akcja i po weekendzie każdy wróci do swojego życia. Czyli Mike do bycia dupkiem, który wykorzystuje naiwne laski, a ja będę po prostu sobą (jakkolwiek to brzmi). Wracając do rzeczywistości weszłam do kuchni, która była ogromna i przestronna. Wczoraj nie miałam czasu, żeby się porozglądać po domu chłopaka dlatego robię to teraz. Tak jak już wspominałam ogromna i przestronna kuchnia była w odcieniu bieli. Na środku była wyspa przy której były beżowe hokery. Naprzeciwko był podwójny zlew wokół którego był blat w odcieniu brązu. W rogu srebrna lodówka koło której była zmywarka również w tym samym kolorze. Na górze jak i na dole były zabudowane szafki. Też całe białe. Czarna płyta indukcyjna i piekarnik wbudowany w szafki. Po prostu marzenie każdego szefa kuchni. Po dokładnym obejrzeniu kuchni i sprawdzeniu zawartości lodówki postanowiłam zrobić naleśniki. Proste do zrobienia, szybkie danie i pyszne. Czego chcieć więcej? Mam nadzieję, że chłopak je lubi. Jeżeli nie to trudno jego problem. Będzie musiał zrobić sobie coś sam wtedy. Bez zbędnego tracenia czasu włączyłam radio i zabrałam się za robienie posiłku cicho podśpiewując pod nosem i tańcząc do melodii wydobywającej się z radia.

Pov. Mike

Gdy się obudziłem Małej już nie było obok mnie, za to z dołu płynął zapach naleśników. Bez zbędnego ociągania się poszedłem pod prysznic, gdzie rozebrałem się i wszedłem pod zimny strumień wody. Właśnie tego mi trzeba było w tym momencie. Pewnie zastanawiacie się czemu taki jestem? Czemu jej pomogłem? Szczerze? Sam nie wiem. Na imprezie stanęłam w jej obronie, ponieważ mimo że sam jestem dupkiem to nigdy przenigdy nie zmusiłbym kobiety do czegoś co by jej się nie spodobało, a tym bardziej nie podniósłbym na nią ręki. To jest akurat logiczne, ale tamten koleś ewidentnie przekroczył granicę, dlatego jej pomogłem. Ale czemu się nią przejąłem później? Czemu się nią zaopiekowałem? Bo ta dziewczyna wzbudza we mnie coś co już dawno temu zostało uśpione. Sprawia, że mam ochotę ją chronić przed tym złym światem. Jest tak niewinna i bezbronna. Oczywiście z zewnątrz. Bo po akcji z Beccką widać, że ma charakterek. Już sam nie wiem czy to mój pociąg seksualny do niej tak działa czy coś innego. W każdym razie nieważne. Wyszedłszy spod prysznica ubrałem się i poszedłem na dół za zapachem, który doprowadził mnie do kuchni. Oparłem się o framugę drzwi i obserwowałem krzątającą się i tańczącą dziewczynę. Po kilku minutach obserwowania jej postanowiłem się w końcu odezwać:

- Ładnie pachnie – powiedziałem na co dziewczyna podskoczyła ze strachu. Najwidoczniej nie spodziewała się, że mnie zastanie w progu kuchni gapiącego się na nią. Co jest absurdalne zważywszy na to, że jest u mnie w domu.

Pov. Nancy

- Ładnie pachnie – usłyszałam nagle za plecami na co się wystraszyłam, bo nie sądziłam że brunet już wstał

- Naleśniki. Mam nadzieję, że lubisz – odparłam i położyłam talerz z naleśnikami z owocami przed chłopakiem, który zdążył już usiąść na jednym z hokerów. Po chwili sama dosiadłam się do chłopaka i życząc mu smacznego zabrałam się za jedzenie. Po śniadaniu i posprzątaniu udałam się do korytarza, gdzie założyłam swoje szpilki i nie czekając na chłopaka ruszyłam w stronę wyjścia. Niedługo potem jechaliśmy do mnie w akompaniamencie grającego radia. Dwadzieścia minut później byliśmy już pod moim domem. Chwytając za klamkę odwróciłam się jeszcze w stronę Mike'a i powiedziałam:

- Dziękuję. Za wszystko – po czym nie czekając na odpowiedź chłopaka wyszłam z auta i skierowałam się w stronę domu. Gdy już byłam w środku w końcu mogłam odetchnąć i być sobą. Prawdziwą wersją siebie, a nie udawać kogoś kim nie jestem.

No i jest kolejny rozdział. Tak na dobry weekend. Jest trochę krótszy, ale to dlatego, że nie chcę żeby akcja aż tak była przyspieszona. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Bardzo się cieszę, że wena mnie nie opuszcza i idę jak burza z tymi rozdziałami. Tym razem znowu tajemnicze słowa na sam koniec. Mam nadzieję, że się podobało. W mediach kuchnia naszego bohatera, a pod spodem śniadanie jakie zrobiła Nancy. Do następnego! Buźka!

 Do następnego! Buźka!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
,, Pamiętaj o oddechu "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz