19

27 2 2
                                    


Gdy w końcu zabrakło nam tlenu oderwaliśmy się od siebie nie spuszczając wzroku z drugiej osoby. Po chwili chłopak się uśmiechnął co uczyniłam też ja. Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut tylko się uśmiechając. Aż nie wytrzymałam i wybuchłam gromkim śmiechem, a Mike do mnie dołączył.

- To co pora się zbierać nie uważasz? – zapytał

- Tak – odpowiedziałam, a chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę Jaguara

Jak zwykle chłopak otworzył mi drzwi i czekał aż wsiądę. Kiedy to uczyniłam obszedł samochód i zasiadł za kierownicą odpalając silnik. Wyjeżdżając z parkingu chłopak położył swoją rękę na moim udzie i zaczął je lekko masować. Mnie natomiast przeszył przyjemny dreszcz, a kąciki moich ust powędrowały w górę. Jechaliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca. Wręcz przeciwne była przyjemna. Po jakimś czasie zauważyłam, że kierujemy się w inną stronę niż mój dom.

- Gdzie jedziemy? – spytałam

- Do mnie. Musimy się przebrać i ogrzać. Chyba nie myślałaś, że zostawię cię całą przemoczoną – rzucił zerkając na mnie

- Właściwie to tak – odpowiedziałam

- To źle myślałaś skarbie. Nie pozwolę, żebyś się przeze mnie rozchorowała. A poza tym tak łatwo mnie się nie pozbędziesz – zaśmiał się

- Ooo jakie to hojne z twojej strony – zaczęłam się z nim drażnić – Czyli co powiadasz, że jedyną opcją na pozbycie się ciebie jest zamordowanie cię? – zapytałam słodko, na co chłopak wybuchł śmiechem

- Oj uwierz mi nawet po śmierci będę Cię nawiedzał. Będę twoim cieniem – rzucił rozbawiony

- Raczej duchem

- Oj tam czepiasz się – puścił mi oczko

Reszta drogi minęła nam spokojnie i w ciszy. Tak, że już po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do domu. Po przekroczeniu progu chłopak rzucił:

- Choć dam Ci rzeczy i będziesz mogła iść pod prysznic

- Okej – przytaknęłam i ruszyłam za Mike'iem

Kiedy weszłam do jego pokoju brunet właśnie wyciągał rzeczy z szafy

- Proszę – powiedział i wręczył mi ciuchy

- Dzięki – odparłam i poszłam do łazienki

Gdy byłam już w środku szybko pozbyłam się mokrych ciuchów i weszłam pod ciepły prysznic. Wzięłam do ręki żel chłopaka i zaczęłam się myć. Po umyciu się wyszłam spod prysznica i owinęłam się białym puszystym ręcznikiem. Następnie wzięłam rzeczy, które dał mi chłopak. Okazało się, że są to jego szare bokserki i czarny t-shirt. Szybko się wytarłam i założyłam ciuchy. Okazało się, że t-shirt sięga mi do połowy uda. No cóż mogło być gorzej pomyślałam i wyszłam z łazienki.

- Jakim cudem wyglądasz lepiej ode mnie w moich własnych ciuchach? – zapytał

- Trzeba mieć to coś – odpowiedziałam puszczając mu oczko

- Mega Ci do twarzy w moich ciuchach. Mógłbym mieć takie widoki codziennie – odparł z szelmowskim uśmiechem, po czym wyminął mnie i wszedł do łazienki

W takcie czekania, aż Mike się wykąpie wysuszyłam i rozczesałam włosy. Po piętnastu minutach drzwi się otworzyły a w ich progu stanął chłopak. Kiedy odwróciłam się w jego stronę to zamarłam. Brunet miał na sobie tylko ręcznik zawiązany wokół bioder. Stojąc na środku pokoju podziwiałam go. Jego wyrzeźbiony tors, na którym prezentował się sześciopak, wysportowane i szerokie barki, mokre od wody włosy, wodę spływającą po jego całym ciele oraz bicepsy proszące, aby je dotknąć. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. W brzuchu poczułam motylki, a uda musiałam mocno zacisnąć, żeby nie upaść.

,, Pamiętaj o oddechu "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz