Gdy w końcu zabrakło nam tlenu oderwaliśmy się od siebie nie spuszczając wzroku z drugiej osoby. Po chwili chłopak się uśmiechnął co uczyniłam też ja. Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut tylko się uśmiechając. Aż nie wytrzymałam i wybuchłam gromkim śmiechem, a Mike do mnie dołączył.
- To co pora się zbierać nie uważasz? – zapytał
- Tak – odpowiedziałam, a chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę Jaguara
Jak zwykle chłopak otworzył mi drzwi i czekał aż wsiądę. Kiedy to uczyniłam obszedł samochód i zasiadł za kierownicą odpalając silnik. Wyjeżdżając z parkingu chłopak położył swoją rękę na moim udzie i zaczął je lekko masować. Mnie natomiast przeszył przyjemny dreszcz, a kąciki moich ust powędrowały w górę. Jechaliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca. Wręcz przeciwne była przyjemna. Po jakimś czasie zauważyłam, że kierujemy się w inną stronę niż mój dom.
- Gdzie jedziemy? – spytałam
- Do mnie. Musimy się przebrać i ogrzać. Chyba nie myślałaś, że zostawię cię całą przemoczoną – rzucił zerkając na mnie
- Właściwie to tak – odpowiedziałam
- To źle myślałaś skarbie. Nie pozwolę, żebyś się przeze mnie rozchorowała. A poza tym tak łatwo mnie się nie pozbędziesz – zaśmiał się
- Ooo jakie to hojne z twojej strony – zaczęłam się z nim drażnić – Czyli co powiadasz, że jedyną opcją na pozbycie się ciebie jest zamordowanie cię? – zapytałam słodko, na co chłopak wybuchł śmiechem
- Oj uwierz mi nawet po śmierci będę Cię nawiedzał. Będę twoim cieniem – rzucił rozbawiony
- Raczej duchem
- Oj tam czepiasz się – puścił mi oczko
Reszta drogi minęła nam spokojnie i w ciszy. Tak, że już po chwili byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do domu. Po przekroczeniu progu chłopak rzucił:
- Choć dam Ci rzeczy i będziesz mogła iść pod prysznic
- Okej – przytaknęłam i ruszyłam za Mike'iem
Kiedy weszłam do jego pokoju brunet właśnie wyciągał rzeczy z szafy
- Proszę – powiedział i wręczył mi ciuchy
- Dzięki – odparłam i poszłam do łazienki
Gdy byłam już w środku szybko pozbyłam się mokrych ciuchów i weszłam pod ciepły prysznic. Wzięłam do ręki żel chłopaka i zaczęłam się myć. Po umyciu się wyszłam spod prysznica i owinęłam się białym puszystym ręcznikiem. Następnie wzięłam rzeczy, które dał mi chłopak. Okazało się, że są to jego szare bokserki i czarny t-shirt. Szybko się wytarłam i założyłam ciuchy. Okazało się, że t-shirt sięga mi do połowy uda. No cóż mogło być gorzej pomyślałam i wyszłam z łazienki.
- Jakim cudem wyglądasz lepiej ode mnie w moich własnych ciuchach? – zapytał
- Trzeba mieć to coś – odpowiedziałam puszczając mu oczko
- Mega Ci do twarzy w moich ciuchach. Mógłbym mieć takie widoki codziennie – odparł z szelmowskim uśmiechem, po czym wyminął mnie i wszedł do łazienki
W takcie czekania, aż Mike się wykąpie wysuszyłam i rozczesałam włosy. Po piętnastu minutach drzwi się otworzyły a w ich progu stanął chłopak. Kiedy odwróciłam się w jego stronę to zamarłam. Brunet miał na sobie tylko ręcznik zawiązany wokół bioder. Stojąc na środku pokoju podziwiałam go. Jego wyrzeźbiony tors, na którym prezentował się sześciopak, wysportowane i szerokie barki, mokre od wody włosy, wodę spływającą po jego całym ciele oraz bicepsy proszące, aby je dotknąć. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. W brzuchu poczułam motylki, a uda musiałam mocno zacisnąć, żeby nie upaść.
CZYTASZ
,, Pamiętaj o oddechu "
RomantizmMówi się, że życie jest piękne ale trudne, że sukces sam się nie osiągnie. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Ale czy to prawda? Czy aby na pewno jest to rzeczywiste? Jeśli tak to... Jak mamy się tego dowiedzieć? Świat bywa piękny i zarazem okrutny...