2

78 4 0
                                    


Po dotarciu na teren szkoły od razu się skierowałam w miejsce szafek, gdzie powinien czekać na mnie już mój gang.

- Hejka! - przywitałam się z przyjaciółkami, gdyż nigdzie nie widzam.

- Siemanko - odpowiedziały chórem dziewczyny

- Gdzie nasz szanowny sportowiec? - spytałam się, bo zawsze moja trójkę czekali na mnie w naszym miejscu. Więc brak jego osoby wydawała się dziwny.

- Dobre pytanie - odpowiedziała mi Em

- Hmm może po prostu zaspał - wtrąciła się Mel, gdy schowała zeszyt do torby i zwróciła się do nas

- Albo porwali go UFO - oznajmiła nagle Emma

Serio? UFO? To chyba nie te czasy. No chyba,  że ​​o czymś nie wiem? XD. A poza tym czy już wspominałam jak bardzo ją kocham? Jeśli nie to teraz to mówię: KOCHAM EMME SMITH! Hahahaha. A tak serio to nie wiem skąd u niej się biorą te wszystkie pomysły. Może za dużo się filmów naoglądała? A może po prostu jest walnięta? Tak zdecydowanie w drugie. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głosowe Melanii:

- Dobra chodźcie już, bo jak tak dalej tu sterczeć i zastanawiać się gdzie jest nasz kochany Will to się spóźnimy na lekcje

Na jej słowa zgodnie z przytaknęłyśmy i ruszyłyśmy w stronę klasy. Naszą pierwszą lekcję była matma. Na nasze nieszczęście. Nikt oprócz Mel nie lubił tego przedmiotu. Przepraszam bardzo słowo ,, nie lubić '' jest tu duuużym niedopowiedzeniem. Mojej jej nienawidzimy !!! Kto w ogóle wymyślił i stworzył coś takiego jak matematyka ja się pytam? Na szczęście Mela wszystko ogarnia, więc nie jest tak źle. Po wejściu do klasy udałyśmy się do ławek i czekałyśmy na przybycie nauczycielki, która po chwili weszła.

- Dzień dobry klaso - przywitała się Pani Jones

Po sprawdzeniu obecności nastało coś czego każdy uczeń nie lubi:

- Mam nadzieje, że powtórzyliście ostatnią lekcję, chciałabym wziąć kogoś do odpowiedzi - rzekła nauczycielka

Kurwa serio? Nie dość, że jest poniedziałek, zaczynamy znienawidzonym przedmiotem to ona jeszcze chce brać kogoś do odpowiedzi... Ja się pytam dlaczego? Ale równocześnie się modlę, żeby nie wzięła mnie. Po chwili ciszy, która trwała nieskończoność usłyszeliśmy:

- Panno Smith zapraszam do odpowiedzi! – po usłyszeniu tego moja przyjaciółka wstała z miejsca i podeszła do tablicy.

- Proszę rozwiązać zadanie z tablicy – oznajmiła Pani

Po kilku minutach stania przy tablicy Em odezwała się do Jones:

- Bardzo przepraszam, ale nie umiem tego rozwiązać

- Nie nauczyłaś się? – zapytała baba od matmy

- Nie nie nauczyłam się, tylko tego nie rozumiem – odparła Emma ze spokojem

- To jedno i to samo Smith – powiedziała matematyczka

- Wcale nie – zaprzeczyła od razu moja przyjaciółka – gdy się ktoś nie nauczy to oznacza to, że nie powtórzył tematu. A jeżeli ktoś czegoś nie rozumie to znaczy, że nauczyciel nie umie tłumaczyć. Tyle w temacie – dokończyła swoją wypowiedź.

- Przesadzasz trochę panno Smith, nie uważasz? – odezwała się kurwa królowa. Może damie nie wypada przeklinać. Ale ja nią nie jestem i w pełni zgadzam się z moją przyjaciółką.

- Wcale nie przesadzam, mówię tylko prawdę. No bo po cholerę mi w życiu pierwiastki i inne gówna? – zapytała Em, a ja już wiedziałam, że nie skończy się to dobrze.

- Emma słownictwo! – wrzasnęła Jones.

Uuu chyba ktoś się tu zdenerwował pomyślałam. I z uwagą przysłuchiwałam się rozmowie.

- Dobrze Jones

- Dosyć! Emma do dyrektora ale już! – wrzasnęła nauczycielka

- Dobra już dobra – odpowiedziała Em, po czym zbierając swoje rzeczy wyszła z klasy.

Po burzliwej wymianie zdań w końcu zaczęła się lekcja, która przebiegła spokojnie. Zresztą kolejne trzy lekcje też minęły szybko i na luzie. Niestety tak było do przerwy na lunch. Gdy zadzwonił dzwonek udałyśmy się na stołówkę po jedzenie. Po drodze spotkałyśmy Willa, który się do nas dołączył. Nie wspominałam ale William rzadko kiedy ma z nami lekcje, bo jest rok starszy. Zapytacie pewnie dlaczego w takim razie nie kończy już szkoły? Otóż mój najlepszy przyjaciel olał w zeszłym roku naukę i musi powtarzać klasę. No cóż życie. Bywa i tak. Po dotarciu na miejsce myślałam, że mi bębenki pękną. Był taki hałas, że nie dało się nic powiedzieć. Dlatego bez słowa ustawiliśmy się w kolejkę do bufetu i czekaliśmy na naszą kolej rozmawiając o wszystkim i o niczym. Pewnie pomyślicie, że stołówkowe żarcie jest do dupy. Otóż nie. W East Side High School mieliśmy pyszne jedzenie, o którym każdy marzył. Nie mówię, że wszystko było dobre bo zdarzały się rzeczy nie jadalne ale to rzado. Po wzięciu jedzenia udaliśmy się do naszego stolika i zaczeliśmy jeść.

No i mamy drugi rozdział! Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu. Jak coś to piszcie. Wena mnie nie opuszcza, więc myślę, że jeżeli znajdę to mi się napisać więcej rozdziałów niż planowałam. A co za tym idzie? Szybciej pojawią się kolejne rozdziały. Przynajmniej mam nadzieję. Do następnego! Ja buźka! Bookdremer 

Ps: Gdyby nie brak czasu do rozdziałów była szybka 

Ps2: Grafiki na początku rozdziałów są tylko po to, aby ujrzeć wyobrażenie sytuacji, są one wzięte z Internetu i nie są jednorodne postaci czy miejsca

,, Pamiętaj o oddechu "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz