- Co za idiota każe nam zapierdalać do budy pięć dni w tygodniu na ósmą rano? – wyjęczała Emma, kiedy tylko weszłam do szkoły w ten cudowny poniedziałkowy poranek (wyczujcie ten sarkazm)
- Myślę, że nasz dyrektor – rzucił Will
- Aż tak bardzo zabalowałaś, że dwa dni wolnego nie starczyły Ci na regenerację? – zapytałam
- Lepiej nie pytaj – odpowiedziała mi Mel
- Okej – powiedziałam
Czasem jest po prostu lepiej nie wnikać w jakiś temat podpowiedział mi mój mózg.
Po naszej sobotniej rozmowie wiem, że Em ostro zabalowała. Sama mi to mówiła, a na dodatek Melanie zdała mi raport z niańczenia dziewczyny, po tym jak wyszłam z imprezy. Z tego co mówiła znalazła ją w kuchni, gdzie rozmawiała z Liam'em ledwo stojąc na nogach. Na szczęście była już tak spita, że Mel bez problemu z nią sobie poradziła. Wiem, że brzmi to okropnie, ale lepiej kiedy pijana osoba nie kontaktuje i nie sprawia problemów niż taka co by się wyrywała i wrzeszczała, że nie chce jeszcze wracać. Na ziemię sprowadził mnie dzwonek. Dlatego niechętnie ruszyłam z resztą paczki na lekcje. Wszystkie lekcje minęły mi dość szybko czego nie mogę powiedzieć o Em. Biedna musiała się męczyć na nich z bólem głowy pomimo, że wzięła tabletki. I to właśnie z tego powodu odpuściła sobie trening Williama. Mamy taki swój zwyczaj, że co trzeci trening idziemy razem z Willem na niego, żeby mu kibicować. Tak oto znalazłyśmy się na trybunach i czekałyśmy aż chłopaki zaczną trening. Po piętnastu minutach cała drużyna pojawiłam się na murawie i zaczęli rozgrzewkę.
- Powodzenia Will! – krzyknęłyśmy obie, a zaraz potem zaczęłyśmy rozmowę na swoje tematy.
- Jak myślisz Emma odpuści sobie następną imprezę? – zapytała Mel
- Nie wiem, ale znając ją nie zraziła się tym, że ledwo żyje po ostatniej. Więc obstawiam, że pójdzie na następną – odpowiedziałam szczerze
- Co racja to racja. Nie znam bardziej szalonej dziewczyny od Emmy – zaśmiała się Mel, a ja jej zawtórowałam
- Trudno się z tobą nie zgodzić – odparłam, po czym dodałam – Gdyby nie ona nasze życie byłoby po prostu nudne. Ona nadaje mu barw.
- Zgadzam się Nancy – odpowiedziała dziewczyna, by później zacząć nowy temat
***
I tak oto półtorej godziny później pożegnałam się z przyjaciółką i skierowałam się w stronę hali, żeby dojść na przystanek autobusowy. Niestety boisko było po jednej stronie szkoły a przystanek po drugiej, więc musiałam obejść całą szkołę. Oczywiście o tej godzinie świeciła pustkami co było mi na rękę. Gdy mijałam szatnie nagle drzwi się otworzyły i ktoś chwytając mnie za nadgarstek wciągnął do środka. Kiedy miałam już zacząć krzyczeć usłyszałam znajomy głos:
- Spokojnie to tylko ja – rzekł nie kto inny jak Mike
- Boże czyś ty zwariował! Prawie na zawał zeszłam idioto – rzuciłam wściekła w jego stronę
- Tak na twoim punkcie – odparł z cwaniackim uśmiechem
- Ja pierdole jesteś nie poważny – warknęłam
- Nie powinnaś zwracać się tak do kogoś, kto uratował Ci życie – powiedział pewny siebie debil
- Teraz będziesz mi to wypominać? – zapytałam i nie dając mu czasu na odpowiedź dodałam – Dobra nieważne już. Lepiej mi powiedz czego ode mnie chcesz, bo jak mniemam nie wciągnąłeś mnie tu bez przyczyny
CZYTASZ
,, Pamiętaj o oddechu "
RomantizmMówi się, że życie jest piękne ale trudne, że sukces sam się nie osiągnie. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Ale czy to prawda? Czy aby na pewno jest to rzeczywiste? Jeśli tak to... Jak mamy się tego dowiedzieć? Świat bywa piękny i zarazem okrutny...