Pov. Mike
Jeszcze kilka sekund dłużej, a nie wytrzymałbym. Cholernie mocno jej pragnąłem. Jej serca, umysłu, duszy i ciała. Kurwa mój przyjaciel stał się tak twardy, że coś czuję, że będę musiał sam sobie dzisiaj pomóc. Serio Nancy Evans to pierdolona perfekcja. I tak jak obiecałem jej dokończymy to co zaczęliśmy jutro na naszej randce. W końcu będziemy mogli się sobą nacieszyć, ponieważ starzy z rana wyjeżdżają związku z nowym projektem. Wyszedłszy z pokoju Nancy zadzwoniłem po taksówkę, a następnie opuściłem dom dziewczyny. Wziąłem kilka głębszych wdechów i w spokoju czekałem na przyjazd taksówki. Po niespełna dziesięciu minutach wspomniany pojazd przyjechał. Wsiadłem i podałem kierowcy adres. Po piętnastu minutach byłem już w domu. Wysiadłem z pojazdu płacąc odpowiednią kwotę i skierowałem się do wejścia. Po przekroczeniu progu zauważyłem, że rodziców jeszcze nie ma. Cóż lepiej dla mnie. Skierowałem się od razu do swojego pokoju, a dokładniej mówiąc do łazienki. Ściągnąłem smoking z tym całym gównem i wskoczyłem pod zimny prysznic. Musiałem ostudzić emocje buzujące w moim wnętrzu. Po umyciu się wyszedłem z kabiny owijając się białym ręcznikiem w pasie. Ruszyłem do pokoju po bieliznę. Założyłem bokserki i położyłem się w łóżku. Szczerze mówiąc to zawsze spałem w samych bokserkach, gdyż tak było mi najwygodniej. Wyjątkiem były noce spędzone razem z moją Nancy ale to tylko dlatego, że nie chciałem jej wystraszyć. Myśląc ponownie o dziewczynie mój przyjaciel dał o sobie znać. Kurwa jak tak dalej pójdzie to eksploduje z tego pożądania. Gasząc lampkę odwróciłem się na drugi bok i zamykając powieki pozwoliłem się porwać w objęcia Morfeusza.
***
Wstając rano zorientowałem się, że rodzice już wyjechali. Spojrzałem na zegarek, który pokazywał wpół do jedenastej. Nic dziwnego, że już ich nie ma. Wygramoliłem się z łóżka i poszedłem do łazienki się ogarnąć. Zrobiwszy to co musiałem zszedłem na dół do kuchni po śniadanie. Dzisiaj padło na jajecznicę. Z gotowym posiłkiem usiadłem przy wyspie i zacząłem jeść. Gdy skończyłem schowałem naczynia do zmywarki i spojrzawszy ponownie na zegarek stwierdziłem, że pora przygotować wszystko na dzisiejszą randkę z Nancy. Wysłałem więc sms-a do brunetki, żeby ubrała się elegancko i że będę po nią o szesnastej, po czym sam poszedłem wszystko ogarniać na dzisiejsze wyjście.
Pov. Nancy
Wstałam dość późno, bo o dwunastej. No cóż patrząc na to, że poprzednia noc była pełna wrażeń to się sobie nie dziwię. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po dwudziestu minutach spędzonych w łazience gotowa zeszłam na śniadanie. Rodziców nie było o czym mnie informowała kartka na lodówce. Wywróciłam tylko oczami i włączyłam radio, a następnie zabrałam się za przygotowanie naleśników. Kiedy posiłek był gotowy wzięłam go i udałam się do salonu. Włączyłam Tv i zaczęłam oglądać jakiś film, który aktualnie leciał. Do spotkania miałam jeszcze kilka godzin, więc postanowiłam spędzić ten czas leniwie.
***
Kiedy wybiła godzina piętnasta poszłam się szykować. Najpierw wzięłam szybki prysznic, a następnie poszłam wybrać strój na wieczór. Stanęłam przed szafą i zaczęłam przeglądać jej zawartość. Chłopak jakiś czas temu wysłał mi wiadomość, że mam się ubrać elegancko. Tak więc postawiłam na klasykę. Kiedy strój był wybrany podeszłam do toaletki i zaczęłam się malować. Nałożyłam korektor na niedoskonałości oraz podkręciłam i pomalowałam rzęsy. Do tego nałożyłam trochę pudru i pomalowałam usta czerwoną pomadką. Gdy makijaż był gotowy poszłam się ubrać. Założyłam czarną bieliznę a na nią klasyczną małą czarną sukienkę z dekoltem w kształcie litery V i długimi rękawami. Kreacja idealnie podkreślała moją figurę. Do tego dobrałam czarne szpilki i również czarną kopertówkę, do której wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy. Akurat jak skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi, więc ruszyłam na dół otworzyć. Po otwarciu ich ujrzałam Mike'a z różą w ręce, który lustrował mnie od stóp do głów. Muszę przyznać, że brunet wyglądał niesamowicie gorąco i seksownie. Czarne spodnie, biała koszula z odpiętymi u góry dwoma guzikami, włosy w artystycznym nieładzie i czarna marynarka.
- Wyglądasz oszałamiająco – powiedział podchodząc do mnie – Piękna róża dla pięknej Pani – wychrypiał wręczając mi wspomnianą różę
- Dziękuję – odparłam zabierając kwiatka i przyciągając go do pocałunku
- Idziemy? – zapytał, gdy się oderwaliśmy od siebie
- Mhm – rzekłam i pozwoliłam się prowadzić chłopakowi do jego Jaguara
Gdy dotarliśmy do auta Mike jak przystało na gentelmana otworzył mi drzwi i czekał aż wsiądę. Kiedy to uczyniłam obszedł samochód i sam zasiadł za kierownicą odpalając pojazd. Ruszyliśmy a ręka chłopaka automatycznie powędrowała na moje udo z czego się uśmiechnęłam, ponieważ uwielbiałam jego dotyk. Drogę odbyliśmy w ciszy. W tle jak zwykle grało radio, a ja sobie nuciłam pod nosem. Po pewnym czasie zauważyłam, że wjechaliśmy do centrum. Po kilku minutach zaparkowaliśmy pod ,,Melisse". Była to piękna z kameralnym wnętrzem restauracja. A do tego najlepsza w LA. Chłopak wysiadł z auta i podszedł z mojej strony otworzyć mi drzwi. Podziękowałam mu i złączając swoją rękę z jego pozwoliłam mu się prowadzić. Po wejściu podszedł do nas kelner pytając się o nazwisko. Mike podał swoje nazwisko po czym ruszyliśmy za kelnerem, który zaprowadził nas do stolika i wręczył kartę, a następnie odszedł zostawiając nas samych. Kiedy usiadłam zaczęłam podziwiać widok za oknem. Nasz stolik znajdował się na uboczu przy szklanej ścianie przez którą było widać tętniące miasto. Z letargu wyrwał mnie głos chłopaka:
- Co bierzesz?
- Hmm – powiedziałam zaglądając do karty – Chyba wezmę polędwiczkę z ryżem w sosie śmietankowo-migdałowym – dokończyłam, a brunet zawołał kelnera
- Co dla Państwa? – zapytał kelner
- Poprosimy polędwiczkę z ryżem w sosie śmietankowo-migdałowym oraz makaron Cavatelli z kurczakiem w sosie śliwkowym, a do tego lampka białego wina i woda
- Coś jeszcze?
- Nie, to wszystko – odpowiedział Mike i zwrócił się do mnie gdy kelner odszedł – I jak Ci się podoba?
- Jest pięknie. Szczególnie widok za oknem mi się podoba – odparłam szczerze
- Cieszę się – mówiąc to uśmiechnął się
- Skąd znasz to miejsce? – spytałam go z ciekawości
- Kiedyś często przychodziłem tu z rodzicami. Sama rozumiesz oni mieli interesy i nie mogli mnie zostawić samego, więc zabierali mnie ze sobą. I muszę przyznać, że to jest najlepsza restauracja ze wszystkich tych w których bywałem – odpowiedział
- Przynajmniej coś dobrego z tego wyszło – rzuciłam, a brunet mi przytaknął
Po chwili podszedł do nas kelner z naszymi daniami. Życzyłam chłopakowi smacznego na co odpowiedział wzajemnie i zaczęliśmy jeść.
Hejka! Mamy rozdział, który będzie za tydzień kontynuowany. Tak wiem jestem wredna hahahaha ale musiałam to zrobić. Dlaczego? Dowiecie się już niebawem. Dodam jeszcze, że jeszcze trochę i będzie koniec, ale zanim to nastąpi zdradzę, że będzie się działo :)
Ps: kreację Nancy macie w mediach a restauracja, która się pojawiła w tym rozdziale jest jak najbardziej prawdziwa
CZYTASZ
,, Pamiętaj o oddechu "
RomanceMówi się, że życie jest piękne ale trudne, że sukces sam się nie osiągnie. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Ale czy to prawda? Czy aby na pewno jest to rzeczywiste? Jeśli tak to... Jak mamy się tego dowiedzieć? Świat bywa piękny i zarazem okrutny...