Obudził się około 5 nad ranem. Bukiet leżał na ziemi , jednak nie wyglądał na zniszczony. Odetchnął z ulgą i włożył róże do wazonu , który dostał na swoje 17 urodziny od babci.
Wykonał swoją poranną rutynę w toalecie. Do szkoły ubrał czarne rurki , lekko obcisłe , oraz ciemnozieloną bluzę. Mundurki były ubierane tylko w poniedziałki , więc nie musieli przez cały tydzień nosić jednego, tego samego ubrania.
Wszedł do kuchni i postanowił , że odwdzięczy się Ginny za wczorajsze śniadanie. Czuł , że dziewczyna nie może pogodzić się z utratą cennych pieniędzy , nawiasem mówiąc , była wkurwiona.
Włączył gaz i położył na nim patelnię. Zabrał się za krojenie pieczarek , następnie boczku. Gdy naczynie było gorące , wrzucił na nie ćwiarteczkę kostki masła.
Tłuszcz prysnął na jego rękę , więc postanowił szybko wrzucić pokrojone składniki i zakryć je pokrywką.
Skończył rozkładać jedzenie o godzinie 06:10. Jego przyjaciółka akurat przyszła do kuchni.
- A ty co , w dupie się poprzewracało? - zaczęła , bez przywitania.
- Zrobiłem ci śniadanie , powinnaś podziękować.
- Gówno , jak zwykle - przewróciła oczami.
- Jesteś zła o te dwie stówy?
- Nie twój interes.
- No właśnie chyba mój.
- Idę na dwór.
- Jedzenie?
- Sam sobie żryj to gówno.
Spojrzał na Ginerwę , która trzasnęła drzwiami. Nie ukrywał , zabolały go te słowa. Wiedział , że dziewczyna jest wybuchowa , jednak nie spodziewał się takiej reakcji. Znał ją około 10 lat i to nie była pierwsza taka akcja , niestety .
Wziął głęboki oddech, po czym poszedł do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko i spojrzał na róże , które wyglądały , jakby uśmiechały się do niego. Leżał tak całkiem długo , aż stracił poczucie czasu.
Włączył swój telefon , aby spojrzeć na godzinę. Szybko zorientował się , iż zaraz będzie spóźniony.
Narzucił na ramię swój plecak i wybiegł z mieszkania , uprzednio je zamykając. Po drodze wpadł na ucznia pierwszej klasy , którego wszystkie notatki wyleciały w powietrze. Ta sytuacja odebrała mu 5 minut od lekcji.
Do sali wpadł jak tornado. Wszyscy spojrzeli w jego stronę , nie umknęło mu również zirytowane spojrzenie Ginny.
- Przepraszam za spóźnienie , przez przypadek wpadłem na jakiegoś chłopaka i musiałem pomóc mu pozbierać jego notatki.
- Postaraj się nie spóźniać - usłyszał głos Remusa Lupina , uśmiechającego się do niego ciepło.
- Oczywiście , Panie Lupin.
Nieznacznie przytaknął i poszedł usiąść na swoim miejscu. Gdy już siedział, wyciągnął zeszyt , po czym zaczął zapisywać wszystko , co mówił nauczyciel.
= Po zakończeniu lekcji =
( Pomysł o tym shipie , Seamus x Blaise , wzięłam z książki " Porzucony " )
- Cześć Harry - przywitał się Seamus.
- Hej , co tam?
- Blaise dalej próbuje mnie zaprosić na randkę , ale zawsze tchórzy.
CZYTASZ
Róże ... i on || Tomarry
FanfictionCodziennie dostawał róże , zawsze leżały na oknie... Nie wiedziałby , że to on jest jego wielbicielem ale przypadkiem zauważył , jak wrzuca bukiet na jego okno. Uwaga! Boy x Boy , NIELICZNE przekleństwa , zmieniony wiek. Okładka wykonana w Canva...