( Wydarzenia z mieszkania Toma i Harrego dzieją się w tym samym czasie. Mam wrażenie , że to ... coś jest bardziej gówniane niż sądziłam )
- Więc ile proponujesz ?
- 3 tysiące.
- Nie ma mowy Albus , 4 koła.
- 3 i pół.
- Może być , kiedy i gdzie mam go zwinąć?
- Adres masz na kartce , około 15 powinien być na zewnątrz , tylko pamiętaj , jutro.
= Rezydencja Malfoy =
- Tato to Fred , Fred to mój tato Lucjusz.
Atmosfera w salonie była napięta. Malfoy Senior patrzył to na swojego syna, to na Weasleya. Nagle uśmiechnął się lekko , odstawił książkę ( tom polityczny , w którym chował magazyn modowy, bo Lucjusz lubił czasem przeglądać sukienki , ale tylko czasem ) i okulary na stolik.
- Witajcie , nie spodziewałem się wizyty Smoku. Nie mamy obiadu , zapewne rodzina twojego chłopaka ugościła cię znakomicie - na wzmiankę o rodzinie Freda , szczęka Lucjusza zacisnęła się boleśnie.
- Jak to nie mamy obiadu? Miałeś jeść normalne jedzenie a nie chińszczyznę na mieście tat.
- Draco proszę cię , wiesz , że nie umiem i nie lubię gotować. Jedyne czego potrzebuje to spokoju.
- I partnera - dopowiedział młodszy Malfoy - albo partnerki. Cholera , nie jesteś stary.
- Język - upomniała go dwójka mężczyzn.
- Dobrze przepraszam , ale załóż sobie jakąś aplikacje randkową , albo sam cię z kimś umówię. Wujek Sev nawet sobie przygruchał kogoś!
- Co , Severus kogoś ma ? Okej , chyba jednak robię się stary. Kto to?
- Potter , James - odpowiedział Fred i objął ręką pas swojego chłopaka.
- Chyba mu odpierdala od oparów , albo od bachorów takich jak wy - sarknął i wstał , po czym poprosił ich do kuchni gdzie usiedli przy dużym stole. Zamówił przez telefon jakiś w miarę " normalny " obiad i zaczął rozmowę z dwójką chłopaków.
= U Toma =
- Cześć Blaise , mam nadzieję , że skończyłeś ze swoim chłopakiem bo muszę , kurwa, użyć pokoju.
- Seam jest u siebie i robi lekcje z przedmiotu , o którym nawet nie miałem pojęcia. A jak Harry?
- Zajebiście , świetnie , tak. Masz gdzieś ognistą?
- Pytasz dzika czy sra w lesie Riddle?
- Raczej nie, nie. Wolę nie narażać życia , chociaż dowiedzenie się , że dziki mają jakiś swój ,nie wiem , system kanalizacji i srają do toalet brzmi jak coś , co mogłaby powiedzieć Lovegood.
- Ona jest dziwna , ale nie głupia. Jej ojciec jest świetnym zegarmistrzem , naprawia nawet cholerstwa jak to - wskazał na zegareczek o rozmiarach 2x2.
- Kuźwa , Blaise , podaj mi jebnięty tajnik rozkochania w sobie chłopaka.
- Seam raczej najpierw poleciał na mojego kutasa , a potem na serce. Wiesz , bądź sobą!
- Pomocny , jak zwykle.
- Znasz mnie Riddle , nie pytaj mnie o głupie rzeczy.
Do pokoju ktoś szybko wparował , jak się okazało był to Fred. Po chwili uśmiechnął się i uniósł dumnie brodę , wydął pierś po czym zaczął swoim " dumnym " tonem:
CZYTASZ
Róże ... i on || Tomarry
FanficCodziennie dostawał róże , zawsze leżały na oknie... Nie wiedziałby , że to on jest jego wielbicielem ale przypadkiem zauważył , jak wrzuca bukiet na jego okno. Uwaga! Boy x Boy , NIELICZNE przekleństwa , zmieniony wiek. Okładka wykonana w Canva...