(Chyba tak jakby zapomniałam wspomnieć,Dumby ma około 40 lat więc jest jeszcze ładny )
Harry spojrzał na siebie w lustrze, właśnie wychodził do klubu aby spotkać się z Ginny. Dziewczyna napisała , że już czeka na miejscu. Założył luźną bluzę i dresy , na to narzucił czarną kurtkę i oczywiście czapkę.
Jakieś dwadzieścia minut z hakiem zajęło mu dojście na miejsce. Szybko odnalazł w tłumie Weasleyównę , która siedziała przy stoliku.
- Hej Harry , zamówiłam nam drinki.
- Wiesz , że nie piję - mruknął oraz w myślach dopowiedział "chyba".
- Oh , no daj spokój. Jeden drink.
- Niech będzie. Więc co chciałaś? - zapytał i wziął łyk napoju.
- Przeprosić cię...
Ginerwa zaczęła swój słowotok , który z każdym momentem wydawał się coraz mniej wyraźny. W końcu całkowicie się zamazał , a głowa chłopaka uderzyła o stolik.
- Gratuluję , moje dziecko.
- Teraz pieniądze.
Albus wyjął z kieszeni płaszcza banknoty , które podał w ręce dziewczyny. Sam wziął Pottera w stylu panny młodej i zaniósł do auta. Odpalił silnik , po czym ruszył przekraczając dozwoloną prędkość.
= 2 dni później | dom Albusa i Gellerta =
- Oszalałeś, czemu ja w ogóle się z tobą zadaję?!- krzyczał Grindelward.
- Za tego chłopaka dostaniemy masę pieniędzy.
- To jest , do kurwy nędzy , dziecko! Popieprzyło cię!
- Uspokój się , jak zobaczysz ile nam za niego zapłacą to zmienisz zdanie - próbował przekonać męża.
- Po co ci te pieniądze?! No po co?! Mam dobrze płatną pracę , utrzymuję całą tę posiadłość! Potrzebujesz , żebym ci coś kupił ? Pobraliśmy się 20 lat temu , a ty teraz chcesz jakichś zmian?
- Chcę trochę dorobić to wszystko.
- Branie okupu za dzieci to dorabianie?
- Jakby nie patrzeć to tak.
- Chyba sobie żartujesz - prychnął i podszedł do szafki, po czym wyjął z niej jakieś dokumenty. Rzucił kartki na stół przed partnerem - Ostrzegałem cię, jeszcze jeden taki wybryk i weźmiemy rozwód. Teraz podpisz te papiery i idź się pakuj.
- Co ? Gell nie możesz...
- Wyjdź , nie mów , że nie ostrzegałem.
Drugi mężczyzna wstał i wyszedł , trzaskając drzwiami.
- Przepraszam? - mruknął Harry, wynurzając się zza ściany.
- Oh , obudziłeś się. Chciałbyś coś zjeść? - zwrócił się do chłopca przyjaźnie.
- Chyba tak , poproszę.
Podsunął talerz szesnastolatkowi.
- Dziękuję , gdzie jestem? - zapytał , z pozoru spokojnie. W środku krzyczał ze złości i płakał, prawdopodobnie nigdy już nie powie " rodzicom " , że ich kocha.
- To mój dom - zawahał się chwilę - Mam na imię Gellert.
- Harry.
- Gdzie mieszkasz? Mój mąż Albus cię uprowadził - mruknął cicho i przewrócił oczami , gdy chłopiec przed nim się zaśmiał. Właściwie to co powiedział brzmiało absurdalnie.
CZYTASZ
Róże ... i on || Tomarry
FanfictionCodziennie dostawał róże , zawsze leżały na oknie... Nie wiedziałby , że to on jest jego wielbicielem ale przypadkiem zauważył , jak wrzuca bukiet na jego okno. Uwaga! Boy x Boy , NIELICZNE przekleństwa , zmieniony wiek. Okładka wykonana w Canva...