Dziewiąty bukiet , dziewiąta niewiadoma

1.4K 88 47
                                    

Czuł , że pościel jest mokra a on sam nieprzyjemnie się klei. I to nie było coś , z czego był zadowolony. Miał dość gorący sen o Tomie , który był  kontynuacją imprezy , gdzie ochoczo zaciągnął go do łóżka. 

Szybko zdjął narzuty i umył się , po czym ubrał się w nową bieliznę oraz owinął kocem. Spojrzał na godzinę i mimowolnie jęknął. Była piąta , chociaż może to i lepiej. Zasiadł przy biurku i wyciągnął podręczniki. Zdecydowanie nadeszła pora na odrobienie lekcji. Profesor Snape nie szczędził im materiału z Chemii. A miejsce Lupina przejął na ten okres polityk , który brał czynny udział w wojnie. Miał całkiem spore pojęcie o angielskim , bo ten właśnie  przedmiot  prowadził Lupin. Pomona za to zadała im obszerne  wypracowanie na temat drzew , nie rozumiał jak biologia , która mówiła o drzewach miała im się przydać. 

Wstukał w telefon " ciekawostki o drzewach " , jednak po przejrzeniu stron z informacjami , znalazł tylko podstawowe informacje , lub coś co go w ogóle nie interesuje. Westchnął i zjechał lekko na krześle , zdecydowane to nie było dla niego. Zastanawiał się , czy nie oddać wypracowania z najbardziej przyziemnymi rzeczami. Biologia to nie był przedmiot jego przyszłości. 

Po kolejnych dziesięciu minutach gapienia się na prawie pusty dokument , odsunął krzesełko i wstał. Zamroczyło go na chwilę , ale już za sekundę odzyskał kontakt ze światem. Podszedł do niedużej szafy i wygrzebał z niej ,ciut za dużą, bluzę. Ubrał ją na siebie i położył w łóżku , zapalił lampkę nocną i zgarnął książkę , która leżała na szafeczce. Często bywał leniwy , ale nie miał sobie tego za złe. Do głowy wpadł mu dość niecodzienny pomysł , chwycił za telefon i wyszukał najbliższego spa w mieście. Skrzywił się nieznacznie , gdy okazało się , że jest ono 2 kilometry od szkoły. Mimo wszystko miał zamiar ubłagać Draco i Seamusa  aby z nim poszli.  

Nie miał pojęcia kiedy zasnął , ale dźwięk budzika obudził go dość nagle. Zerwał się z łóżka zdecydowanie zbyt szybko , prawie zabijając się o swoje nogi.  Ściągnął bluzę i przebrał się w wygodną , szarą koszulkę z krótkim rękawkiem. Do tego wyciągnął czarne dżinsy , mocno opinające jego pośladki. Spojrzał na siebie w lustrze i zanotował w myślach , aby udać się na siłownię. 

Wyszedł ze swojego pokoju i udał się do kuchni. Nie czuł żadnego specjalnego zapachu , dlatego zgadywał , że jego współlokatorzy jeszcze śpią. Nie mylił się , ponieważ w salonie panowała totalna cisza. Otworzył lodówkę i wyjął z niej wszystko ( mimo wszystko za dużo w niej nie było ). Postawił na klasyczne tosty , oraz pieczarki zapiekane z serem. 

Drzwi od pokoju uchyliły się i wyjrzał przez nie Draco. Blondyn ziewnął i podszedł do szafki z kubkami , po czym wstawił wodę. Jego włosy były rozwalone , a cienie pod oczami odznaczały się na bladej skórze. 

- Hej Harry - mruknął i usiadł przy stole. 

- Cześć , za jakieś dziesięć minut będzie śniadanie. 

- Nie mam ochoty jeść , przepraszam - jęknął i wstał , gdy czajnik się wyłączył. 

- Źle się czujesz? 

- Co , skąd to wiesz? 

- Zazwyczaj rano pijesz kawę , a dzisiaj zrobiłeś sobie zieloną herbatę. Ostatni raz tak było ,jak się upiłeś. 

- Oh. Czuję się , jakbym miał zaraz zwymiotować. To nic takiego. 

- Zostać z tobą dzisiaj ? Ostatnio się mną opiekowaliście , jakby tego nie ująć - Harry przestąpił z nogi na nogę , a jego policzki zalała lekka czerwień. To było żenujące , zazwyczaj był samowystarczalny , a teraz ktoś musiał się nim zajmować. 

Róże ... i on || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz