- Nie Albusie - mruknął po raz kolejny zrezygnowany Salazar , zgryzając wargę , gdy Godryk muskał palcami jego pośladki. Tłumaczył się " Nie robiliśmy tego od dwóch miesięcy , daj mi się nacieszyć ".- Salazarze , przecież kiedyś byliście dobrymi handlowcami!
- To było 20 lat temu. Mamy już po 50 lat i nie będziemy sprzedawać dzieci. Większość , które sprzedaliśmy znalazły na szczęście dobry dom , jednak nie będę ryzykował. Nasz syn ma 25 lat a córka 20 , żyją szczęśliwie i dopiero gdy ich przygarnęliśmy to zdaliśmy sobie sprawę , że to jest złe. Tak po prostu.
Albus spojrzał na nich wrogo. Wyciągnął z kieszeni broń.
Godryk , słuchający całej rozmowy szybko to zauważył i sam przyłożył do głowy mężczyzny pistolet.- Jeśli zrobisz coś Sazarowi* , to odszczelę ci ten tępy łeb.
Gryffindor-Slytherin pocałował w policzek swojego męża. Po chwili wrócił twarzą do rozmówcy :
- Możesz wyjść Albusie. Pani Mrużka* cię odprowadzi.
- Oczywiście Salazarze , zapraszam Panie Dumbledore.
" Parszywi zdrajcy" pomyślał i udał się za kobietą. Wtedy do głowy wpadła mu jeszcze jedna osoba...
= Dom Potterów , rano =
Harry musiał przyznać , że Sev , tak zaczął nazywać swojego drugiego tatę , jest nie najgorszy. Często snuł się po korytarzach , myśląc nad tym , czy pisze na kartce Żelazo a może Zajebie cię.
Chłopak jego mamy był , sztywny? Rzucał od niechcenia suche żarty , nie wdawał się w dyskusję. Był sędzią ale bez przesady. Ważne stanowisko nie znaczy , że trzeba być na ohah i ahah.
Tom obiecał , że odbierze go i pójdą na jakiś obiad. Powiedział , że zna idealna knajpę. Mimo tego Riddle tak naprawdę zabierze go do dość kosztownej restauracji ale o tym nie wie i nie będzie strzelał fochów , że to chłopak za niego płaci. Harry nie lubił gdy ktoś na niego wydawał pieniądze.
Więc ubrał się ładnie i czekał na chłopaka przed domem. Tom przyszedł do niego i wręczył mu kwiaty. Nie były to róże , a niezapominajki. Marvolo nie był głupi , gdyby kupił róże , jego mały książę mógłby się domyślić. A tego nie chciał , nie , że był tchórzem. On po prostu czekał na odpowiedni moment. Otworzył przed Harrym drzwi do auta i zaprosił go do środka.
Szofer wiózł ich dość szybko , jednak nie przekraczając dozwolonej prędkości. Może Tom mu trochę groził , ale liczył się efekt prawda?
Dojechali na miejsce i Harry upierał się , aby zostać i powiedział , że jest kłamcą bo miała to być knajpka a nie pięciogwiazdkowa restauracja. Ostatecznie dał się wyciągnąć z auta , bo Riddle obiecał mu ciasto marchewkowe ( nawiasem mówiąc, Potter je uwielbiał ).
- Tom to wszystko jest za drogie.
- Ja płacę Harry , więc wybierz co chcesz.
- No o to chodzi! Gdybym ja sam płacił za siebie to bym wziął sobie coś.
- A co byś wziął? - " skoro nie po dobroci , to podstępem " pomyślał.
- Myślę , że te sałatkę z krewetkami i może ośmiornicę , mam na myśli , nic takiego zwykłego - po chwili przymrużył oczy - Zrobiłeś to celowo , nie wierzę , że dałem się nabrać. Jesteś kretynem , wychodzę.
- No to nie będzie ciasta marchewkowego i celibat na pocałunki. Miesięczny.
- Jesteś okropny!
CZYTASZ
Róże ... i on || Tomarry
ФанфикCodziennie dostawał róże , zawsze leżały na oknie... Nie wiedziałby , że to on jest jego wielbicielem ale przypadkiem zauważył , jak wrzuca bukiet na jego okno. Uwaga! Boy x Boy , NIELICZNE przekleństwa , zmieniony wiek. Okładka wykonana w Canva...