Rozdział 40

839 34 4
                                    


Dzień po Bożym Narodzeniu próbowałam pospać dłużej niż zwykle, ale Harry spał oczywiście tylko do ósmej. Jęknęłam, gdy poczułam, że opuszcza łóżko, kochając ciepło, które wydzielało jego ciało.

"Nie mogę leżeć cały dzień w łóżku, kochanie." Zachichotał, opierając ręce na łóżku, gdy jego jadeitowe oczy wpatrywały się we mnie. "Muszę wstać."

"Teraz będzie zimno bez ciebie." Jęknęłam.

"No to wstań i zejdź ze mną na dół i poprzytulamy się na kanapie." Zaoferował.

Umyliśmy zęby i zwilżyłam wodą twarz, żeby się trochę obudzić. Kiedy zeszliśmy na dół, pomyślałam, żeby zadzwonić do Sadie, ponieważ wczoraj nie udało mi się z nią skontaktować, ale potem zdałam sobie sprawę, że wyprzedzam ją z czasem o sześć godzin i nie będę mogła do niej zadzwonić aż do dzisiejszego popołudnia.

Usiadłam na kanapie, podczas gdy Harry parzył mi filiżankę kawy, przewijając aplikację z wiadomościami na moim telefonie, aby zobaczyć, co się dzisiaj dzieje.
Mój żołądek skręcił się, gdy zobaczyłam swoje imię w artykule prasowym i szybko kliknęłam w link, aby zobaczyć, co o mnie mówiono.

Jillian Daugherty została zauważona na ulicach Londynu kilka dni temu. Widziana solo na zakupach w różnych ekskluzywnych sklepach, a nawet w Ledbury, aby rzucić coś na żołądek. Wydaje się, że cieszy się wystawnym życiem jako rzekoma dziewczyna projektanta mody Harry'ego Stylesa.

Odłożyłam telefon, nie chcąc czytać dalej. Czy naprawdę tak myśli o mnie społeczeństwo? Nie wysysałam pieniędzy z Harry'ego, jeśli do tego zmierzali. Pieniądze, które wydałam na zakupy, były całkowicie moje, z wyjątkiem Ledbury, ale Harry już zapłacił z góry.

Harry podszedł do mnie i postawił kubek na stoliku do kawy. Usiadł i od razu zauważył mój wyraz twarzy. "Hej, czy wszystko w porządku?"

Pokręciłam głową, pokazując mu artykuł z wiadomościami. Przejrzał go i spojrzał na mnie z przekrzywioną głową i uniesionymi brwiami. "Kochanie, nie traktuj tych stron informacyjnych poważnie. Zrobią historię o wszystkim."

"Ale tak właśnie o mnie mówią." Powiedziałam cicho.
"Sprawiają, że wyglądam jak naciągaczka czy coś."

"Nie jesteś naciągaczką, Jillian." Powiedział stanowczo. "Nie możesz pozwolić, by te gówniane serwisy informacyjne do ciebie dotarły. Wiesz, jaka jest prawda i możesz im powiedzieć prawdę, jeśli zapytają."

Skinęłam głową i złapałam kubek, pociągając łyk parującej kawy. "A tak przy okazji... skąd wzięłaś ten płaszcz?"

Odwróciłam się do niego, zupełnie zapominając, że pożyczyłam płaszcz. "Och, uh, pożyczyłam go z dołu."

"Z dołu-... Jillian, proszę zapytaj mnie następnym razem" Powiedział, marszcząc brwi. "Te ubrania są jedyne w swoim rodzaju. Nie są sprzedawane w sklepach Styles and Co. ani w internecie. Nie były widziane przez zespoły produkcyjne i marketingowe. To dosłownie projekty, które stworzyłem tutaj i jeszcze nie przedstawiłem ich."

Odwróciłam wzrok od jego spojrzenia i potrząsnęłam głową. "Przepraszam, nie miałam pojęcia. Chciałam po prostu ładnie się ubrać, gdy miałam pojawiać się w wytwornych miejscach. Nie chciałam wyglądać na niedobraną i nie na miejscu, jakbym tam nie pasowała."

"Cóż, Jillian, gówno takie jak to sprawia, że w wiadomościach wyglądasz jak naciągaczka." Splunął, a ja spojrzałam na niego oczami pełnymi łez. Szybko pożałował swoich słów, mówiąc: "Nie, kochanie, nie miałem tego na myśli..."

"Nie, w porządku, rozumiem." Powiedziałam, kręcąc głową i zaczynając wstawać z miejsca. "Wiem, że daje Ci to zły wizerunek."

Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął z powrotem na kanapę. "Nie dajesz mi złego wizerunku. Prasa daje. Nie chciałem zabrzmieć tak szorstko, kochanie. Te projekty nie przeszły jeszcze przez firmę i technicznie nadal są prototypami. Więc proszę, spytaj mnie, zanim coś pożyczysz, dobrze?"

Give Me Some Sugar, Daddy || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz