NIE LARRY OKAY :)
Kiedy pisałam na swoim laptopie, modliłam się, żeby znowu się nie zepsuł, dopóki nie skończę mojego referatu. Trzymałam ołówek między zębami, chętna aby w końcu skończyć to zadanie przed końcem nocy.
O tej godzinie kawiarnia była praktycznie pusta, co było dla mnie plusem, ponieważ mogłam skoncentrować się znacznie lepiej bez rozpraszań mojej współlokatorki. Nie zrozum mnie źle, dogaduję się z nią, ale ona i ja mamy zupełnie inne metody nauki; lubię przejść się do cichej przestrzeni do pracy, najlepiej z dużą filiżanką świeżo parzonej kawy obok mnie, natomiast ona lubi włączyć głośną muzykę, siedzieć z grupą przyjaciół i 'uczyć się' ich materiałów kiedy, w rzeczywistości, zwlekają tak bardzo jak to możliwe.
W końcu skończyłam swoje wypociny, szybko przesłałam to do profesora, zanim mój komputer wyłączył się dokładnie podczas wychodzenia ze strony. Przewróciłam oczami, ale byłam wdzięczna, że przynajmniej zrobił to po zakończeniu ważnej pracy.
Postanowiłam zrobić sobie jeszcze chwilę przerwy, zanim wrócę do mojego akademika, więc otworzyłam książkę i zaczęłam czytać, żeby znów się rozczarować, że już nie mam kawy. Zastanawiałam się nad pójściem i wzięciem kolejnej filiżanki, ale ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałam o tej godzinie, było więcej kofeiny. Mogę poczekać do jutra.
Głęboko zanurzona w stronach, prawie nie zauważyłam, że barista umieścił przy mnie parującą filiżankę kawy. Spojrzałam w górę, zdezorientowana, zanim zdążyłam zapytać, o co chodzi, odszedł. Spojrzałam na nią, a nawet pomyślałam, że pachnie absolutnie niesamowicie, ale co, jeśli coś do niej dolał? Kto kupiłby mi kawę i nic do mnie nie powiedział?
Rozejrzałam się po kawiarni za kimkolwiek, kto wyglądał jak potencjalny kandydat, kiedy moje oczy wylądowały na wysokim mężczyźnie, ubranym w szary garnitur i z kręconymi włosami. Jego oczy w kolorze jadeitu zamknęły się w moich, a on wstał i zaczął iść w moją stronę.
Ten człowiek był uosobieniem piękna. Oszałamiający, onieśmielający i seksowny w jednym. Jego nogi zrobiły długie kroki, by dotrzeć do mnie, a fantazyjne buty stukały o nachyloną podłogę.
"Wyglądałaś, jakbyś potrzebowała jeszcze jednej filiżanki." Skomentował głosem ochrypłym i ponurym.
Skinęłam głową, zaciskając usta. "To na pewno pomaga w takie noce."
Wskazał na krzesło naprzeciwko mnie. "Mogę usiąść?"
"Śmiało."
Usiadł, stawiając przed sobą swoją filiżankę kawy, po czym wyciągnął z kieszeni płaszcza swój bardzo drogi telefon, marszcząc brwi na powiadomieniu, zanim go odłożył. "Więc, czy mogę spytać, co studentka taka jak ty robi w kawiarni tak późno w piątkowy wieczór?" Wtedy poznałam, że był Brytyjczykiem.
"Co sprawia, że myślisz, iż jestem studentką?" Spytałam, dmuchając na gorący napój przed wypiciem łyka. Cholera, kupił mi tę dobrą.
"No cóż, masz plecak pod stopami, a twój laptop ma naklejkę uniwersytetu w Pittsburghu i Go Gorillas pod tym." Zauważył. "Tylko przeczucie."
"Studiuję." Powiedziałam, wkładając luźne pasmo włosów za ucho i ignorując jego ostatnią uwagę.
"W piątek? Czy wy studenciaki nie chodzicie do barów i innych takich w weekendy?"
"Inni studenci tak. Ja nie, naprawdę. To nie moja rzecz." Studenciaki? Ile ten facet ma lat? Będąc całkowicie szczerą nie wygląda na dużo starszego ode mnie.
CZYTASZ
Give Me Some Sugar, Daddy || tłumaczenie
De Todo"Powiedz moje imię." Powiedział Harry, zaciskając dłonie na moim tyłku i popychając mnie na ścianę. "Powiedz to" "H-Harry." Jęknęłam. Gwałtownie wypchnął swoją miednicę i przygwoździwszy mnie do ściany, odchylił głowę, by na mnie spojrzeć. "To nie j...