część 6

604 33 10
                                    

Na następny dzień cała trójka zjawiła się na placu treningowym, każdy był niewyspany.

— Dzień dobry... — przywitała się Naruko, jednak jedyne, co usłyszała, to ziewnięcia. Nie była zła, było to raczej zrozumiałe. W końcu wstawali bardzo wcześnie, by o 5:00 być na polu treningowym, i do tego nic nie jedli.

***

— Hejka — powiedział srebrnowłosy, kiedy nareszcie się pojawił.

— Spóźniłeś się! — krzyknęli Naruto i Sasuke jednocześnie.

— Tak... Czarny kot przebiegł mi drogę i... — Hatake nie dokończył swojej wymówki, ponieważ zobaczył zirytowaną twarz blondyna. — A więc... — mężczyzna odchrząknął, po czym podszedł do pieńka, na którym stał alarm. — Dobra, alarm jest ustawiony na 12 w południe. Waszym celem na dziś jest zabranie mi tych dwóch dzwoneczków przed południem — wytłumaczył Jonnin. — Kto nie zdobędzie dzwoneczka, nie dostanie obiadu! Nie tylko przywiążę was do słupa, ale będę też jadł naprzeciwko was — dodał.

Ah, czyli dlatego mieliśmy dziś nie jeść! — pomyślała Namikaze.

— Ale dlaczego tu są tylko dwa dzwonki? — spytała się blondynka.

— Dlatego są dwa, żeby jedno z was na pewno było przywiązane do słupa. Jest was troje, czyli jedno na pewno nie zaliczy i wróci do akademii. Może to być jedna osoba, może być to cała trójka... Używajcie waszych shurikenów. Macie próbować mnie zabić, inaczej nic z tego nie będzie — wytłumaczył Kakashi.

— Ale wtedy będziesz w niebezpieczeństwie, przecież nie zauważyłeś gąbki w klasie! — odezwał się Naruto.

— Zazwyczaj... Najmniejszy piesek szczeka najgłośniej. Więc zignorujcie kolesia z najniższymi umiejętnościami — powiedział Kakashi. — Zaczniemy, kiedy powiem... — jednak nie było dane dokończyć srebrnowłosemu, ponieważ Uzumaki się wkurzył, przez co od razu zaatakował mężczyznę. Kakashi z łatwością zablokował atak, łapiąc jedną dłonią za głowę blondyna, a drugą trzymając jego rękę z kunaiem, którego sam Kakashi wycelował w głowę Naruto.

— Uspokój się. Nie powiedziałem jeszcze "start" — Kakashi mówiąc to, puścił syna Hokage.

Szybki! Trzeba na niego uważać.

— Wygląda na to, że chcesz mnie zabić już teraz — powiedział Kakashi, po czym się zaśmiał. — Wydaje mi się, że powoli zaczynam was lubić — przyznał Hatake. — Zaraz zaczynamy... Gotowi... Start! — krzyknął mężczyzna, a cała trójka rozproszyła się na różne strony.

***

Naruko przybiła sobie piątkę z własnym czołem, widząc, co zrobił jej brat.

— Chodź walczyć ze mną na ubitej ziemi! — Naruto wyzwał na pojedynek Kakashiego.

Idiota dattebare.

— Wiesz, że trochę odstajesz od grupy? — spytał się Kakashi.

— Odstaje to twoja fryzura! — odgryzł się Namikaze, po czym zaczął biec prosto na Kakashiego, a mężczyzna po prostu stał, jakby nigdy nic. Jedyne, co zrobił, to sięgnął do swojej torby.

— Lekcja numer jeden walk ninja! Nauczę cię taijutsu — oznajmił, po czym wyjął książkę ze swojej torby.

Dziewczyna, zszokowana całym przebiegiem akcji, patrzała na to, co się dzieje.

On czyta książkę Jirayi?

— Coś nie tak? — spytał się Hatake. — Chodź i dołóż mi — dodał.

— Hej, hej... — zaczął blondyn. — Dlaczego czytasz książkę? — spytał się zmieszany. — I to tą, którą Ero-Sennin wciskał ojczulkowi tysiąc razy? — dopytywał.

— Dlaczego? — powtórzył Hatake. — Jestem ciekawy, co się stanie dalej — odpowiedział czytając. — Nie przejmuj się tym. Przecież i tak wyjdzie na to samo — dodał.

— Zrobię z ciebie miazgę! — krzyknął, biegnąc wprost na Kakashiego z pięścią. Miał wielkie chęci przywalenia srebrnowłosemu, jednak niestety nic nie zadziałał. Mężczyzna sprawnie unikał i blokował ataków blondyna bez żadnego wysiłku. Chwilę później Hatake pojawił się za Uzumakim z przygotowaną pieczęcią tygrysa.

— Ninja nie może pozwolić zajść się od tyłu, idioto — stwierdził znudzonym tonem Jonin.

Pieczęć tygrysa... — czerwonowłosa myślała nerwowo, aż postanowiła ruszyć. Jednak było już za późno.

— Tajemnica starożytna technika taijutsu ukrytej wioski Liścia Tysiąc Lat Bólu! — krzyknął Kakashi.

Więc po to ja prawie wychyliłam się za swojej kryjówki?

Naruto wpadł do wody, jednak od razu z niej wyszedł, atakując shurikenami.

— Co z tobą? — spytał się Kakashi. — Jeśli nie zdobędziesz dzwoneczka przed południem, nie dostaniesz obiadu — ogłosił.

— Wiem o tym! — krzyknął blondyn.

— Mówiłeś, że przewyższysz wszystkich Hokage, ale twoje czyny mówią coś innego — zauważył mężczyzna.

— Cholera, cholera! Nie mogę walczyć z pustym żołądkiem! — przyznał niebieskooki.

A żebyś wiedział... Ty chociaż nie pomagałeś w gotowaniu tych wszystkich pyszności... — blondynka zaczęła się rozmarzać i myśleć, co by zjeść po treningu.

— Byłem trochę nieostrożny, to wszystko! — krzyczał cały czas blondyn.

Niespodziewanie z wody wyskoczyły klony blondyna, które miały w planach atakować Kakashiego. Mimo iż Hatake tego nie pokazywał, można było wyczuć, iż jest lekko zdziwiony.

— Przy twoich zdolnościach, możesz utrzymać tę technikę tylko przez minutę. Nieważne jak dużo replik zrobisz, nadal będziesz tym samym Naruto. Nie pokonasz mnie w ten sposób — zaczął mówić Hatake, jednak po chwili przestał, ponieważ jeden Naruto zaatakował mężczyznę z tyłu. Czarnooki był teraz wyraźnie zdziwiony. Kiedy tylko blondyn był blisko złapania dzwoneczków, Kakashi użył techniki podmiany ciała i się ukrył. Każdy z klonów, jak i oryginał, zaczęli siebie nawzajem podejrzewać, przez co zaczęli się bić. Uzumaki wpadł też w pułapkę, przez co zawisł do góry nogami na drzewie. Wtem pojawił się mężczyzna podnosząc dzwoneczek.

— Używaj swoich technik ostrożnie. Albo zostaną użyte przeciwko tobie — ostrzegł blondyna Kakashi. — I jeszcze jedno... Nie wpadaj w tak oczywiste pułapki, idioto. Ninja musi być sprytniejszy od innych — dodał.

— Wiem o tym! — krzyknął podirytowany blondyn.

— Mówię ci to, bo tego nie wiesz — stwierdził Hatake. — Słyszysz? — spytał się.

Nagle kunaie i shurikeny trafiły w Kakashiego.

— Dostał! — krzyczał blondyn przerażony. — Sasuke, przesadziłeś! Posunąłeś się za daleko! — krzyczał dalej

"Lisica Konohagakure -Siostra Naruto" |Naruto|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz