1. Młodości uśmiechnięta

434 33 44
                                    

Oh, I miss the comfort of this house
Where we are, where we are
Where we are, where we are
The floor under our feet whispers out
Come on in, come on in, where it all begins

— OMAM, Lakehouse

🔥

— Twoja kolej, Płomyczku.

Oderwała wzrok od wygrzewającego się przy kominku Jamesa i spojrzała z powrotem na szachownicę. Jeszcze miała szansę na zwycięstwo, ale nie była wystarczająco skupiona, by rozegrać partię na miarę swoich możliwości. Sirius prawdopodobnie doskonale o tym wiedział, bo na jego ustach pojawił się koci uśmiech, zwiastujący raczej same niedobre rzeczy.

— Wieża na H5. Szach-mat, Pads.

Sirius z niedowierzaniem patrzył, jak biała wieża przewraca jego króla i zabiera mu koronę. Pionki Lily odtańczyły zwycięską sekwencję, podczas gdy czarne patrzyły na ich pokaz całkiem ponuro.

— To niesprawiedliwe — zaprotestował. — Miałaś ruszyć królową! Miałem plan, jak cię pokonać w dwóch ruchach i wystarczyłoby, żebyś zbiła mojego hetmana i wtedy...

— Przyznaj, że nie zauważyłeś tej możliwości. Za bardzo się skupiłeś na oczywistym ruchu królową, a nie zawsze ten najbardziej oczywisty ruch jest najlepszy. Jeszcze trochę ci brakuje do zostania mistrzem czarodziejskich szachów, Pads.

Lily z satysfakcją odchyliła się w fotelu i oparła policzek o zaciśniętą pięść, podczas gdy Sirius powoli przetrawiał porażkę. Nigdy nie był szczególnie dobry w przegrywaniu.

— Jesteś naprawdę dobra, Evans — przyznał po chwili. — Dzięki za grę.

Przytaknęła z uśmiechem. Jej wzrok znowu powędrował w stronę Jamesa, rozmawiającego właśnie z Peterem i Remusem. Siedział pochylony nad jakimiś zabazgrolonymi notatkami i słuchał, co mówią jego przyjaciele, od czasu do czasu podrzucając trzymany w ręce znicz. W jego okularach tańczyły refleksy iskier pochodzących z kominka, nieco gaszące intensywność jego spojrzenia.

Wydawał się... szczęśliwy. Nie był już tak beztroski i lekkomyślny jak kiedyś, chociaż została w nim ta granicząca z egocentryzmem pewność siebie. Poza tym nawet jego urok osobisty stał się bardziej dojrzały, mniej chłopięcy, a bardziej męski — jakby James w końcu czuł się spełniony.

Zupełnie nagle podniósł wzrok i na nią spojrzał. W jego oczach zamigotały iskierki, a usta rozciągnęły się w ciepłym uśmiechu, przeznaczonym tylko dla niej. Lily przygryzła wargę, usiłując stłumić rumieńce. Nawet po tych kilku tygodniach chodzenia z nim nie potrafiła się przyzwyczaić do myśli, że są parą. Jej serce biło tak samo dziko jak wtedy, gdy jej uczucia zaczynały dopiero kwitnąć.

— Hej, Evans.

— Hm?

Ledwo zauważyła, że Sirius założył z powrotem koronę swojemu królowi i zaczął chować figury z powrotem do przegródek na odwrocie szachownicy. Pomogła mu się uporać z pozostałymi pionkami.

— Robimy dzisiaj imprezę w pokoju wspólnym Hufflepuffu. Wybierasz się?

Uniosła brwi, nieco zaskoczona.

Łania w potrzasku | Trylogia Łani 2 | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz