16. Sen nocy zimowej

206 17 2
                                    

Dziś późno pójdę spać
Gdy wszyscy będą w łóżkach
Otwarte oczy mam
A głowa pełna i pusta
I nie wiem o czym myśleć mam
Żeby mi się przyśnił taki świat
W którym się nie boję spać
W którym się nie boję spać

Już na mnie idzie tłum
I depcze wszystko po drodze
Nie mogę uciec mu
On też przed sobą nie może
Gwiazd już nie widać, no bo jak?
Kiedy łuna z ziemi bije tak
Jak gdyby chciała zalać świat
Jak gdyby chciała zalać świat
Choć nie chcę budzić się
Nie umiem spać
Świat dziwny jest jak sen
A sen jak świat

— Kwiat Jabłoni, Dziś późno pójdę spać

🔥

Regulus Black wyglądał na chorego.

Na jego twarzy królowała śmiertelna bladość, która sama w sobie nie byłaby niczym dziwnym — w końcu wszyscy Blackowie zdawali się nią emanować — wydawała się jednak chorobliwa w połączeniu z podkrążonymi oczami oraz poczochranymi włosami. Lily mogłaby przysiąc, że Regulus schudł od czasu, kiedy widziała go po raz ostatni; nie żeby przyglądała mu się kiedykolwiek szczególnie uważnie. Zaciekawił ją powód takiego wyglądu Ślizgona, nie miała jednak z nim na tyle bliskiej relacji, by go o to pytać, i zresztą przyszła się z nim zobaczyć w zupełnie innym celu.

Siedział na swoim ulubionym miejscu przy oknie, szkicując coś w skórzanym notesie, i ledwo podniósł głowę, gdy przed nim stanęła z podręcznikami w ramionach. Starała się zrobić to nonszalancko, jakby wcale go nie wypatrzyła dopiero co na mapie Huncwotów.

— Evans. Czego chcesz?

Okej, to było co najmniej nieuprzejme.

— Jesteś Regulus, prawda?

Spytała bardziej z grzeczności i chęci zainicjowania jakiejś cywilizowanej konwersacji; nie mogła sobie pozwolić na ironiczne czy wręcz obelżywe zachowanie. Miała przed sobą bardzo trudne ruchy na szachownicy i za nic nie chciała tego spartaczyć.

— Mhm. Czego chcesz?

— Chciałam tylko z tobą porozmawiać. — Zasunęła za ucho kosmyk włosów i rozejrzała się po korytarzu — był pusty, ostatnia lekcja rozpoczęła się już dobrą chwilę temu. — To naprawdę ważne.

— Mój brat nie był w stanie ci pomóc, że zwracasz się do mnie?

— Nie prosiłam go o pomoc w tej sprawie — przyznała, siadając jak gdyby nic na parapecie zaraz obok Regulusa. — Nawet nie wie, że z tobą teraz rozmawiam. Żaden z Huncwotów nie wie.

Przyznanie tego było ryzykowne, ale Lily miała przeczucie, że to właściwe posunięcie. W końcu Regulus jeszcze nawet nie wyciągnął różdżki, żeby w nią wycelować; uznała to za dobry znak.

— Powinienem czuć się zaszczycony? Mam nadzieję, że ze mnie nie żartujesz, Evans.

Wzruszyła ramionami, napotykając jego pełen nieufności wzrok.

— Nie mam złych intencji, Black. Wręcz przeciwnie, przyszłam w dobrej wierze. I liczę na to, że ty również taką okażesz.

Jej słowa chyba go zainteresowały, bo odłożył pióro i zamknął notatnik, by zmienić nieco pozycję. Skierował się nieco bardziej w jej stronę, lecz nie odprężył się jeszcze całkowicie.

Łania w potrzasku | Trylogia Łani 2 | ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz