3 lata później
Przez następne trzy lata uczyłam się pisać i czytać. Nadal nie lubiłam kontaktu z innymi, ale nie miałam wyjścia. Chciałam się uczyć. Czasami przy posiłkach towarzyszył mi Diablo bo tak go nazywałam,jednak nadal pozostawiałam pomiędzy mną a innymi dystans. Cierpienie po stracie matki zostało mi zapieczętowane głęboko w pamięci.
Powoli zaczęli się przyzwyczajać do tego, że nie mówię. Była to dla mnie zbyt prywatna kwestia. Nieodzowną częścią mnie stał się długopis i zeszyt, w którym czasem rysowałam postacie z moich snów.
Dziś miały odbyć się zajęcia praktyczne dla uczniów starszych klas. Urwałam się z lekcji Storm, żeby to zobaczyć. Trening prowadził Magneto.
Schowałam się za drzewem i bacznie się im przyglądałam. Jedni podnosili cegły, inni zmieniali swą postać. Zachwycałam się każdym z nich. Niestety nagle ktoś za mną stanął.
- A ty jak zwykle ciekawska? Nie znudziło Ci się ich obserwować przez tyle czasu? Jak chcesz przedstawię cie mu. Nie jest taki straszny na jakiego wygląda. Skoro mnie się nie boisz to i jemu dasz radę.
Obruciłam się a moim oczom ukazał się Logan. Przy nim mogłam się normalnie uśmiechać. Szczerze mówiąc to chyba tylko on widział jak się uśmiecham. Przy innych moja twarz pozostawała kamienna.
Wyciągnęłam zeszty i zaczęłam na nim pisać.
,, Ja zawsze jestem ciekawska, ale jego to się boję. Widział mnie już wiele razy i chyba starczy "
On przeczytał to i potargał moje włosy. Głośno krzyknął.
- Erick pozwól tu na moment.
Mężczyzna oderwał się od zajęć i podszedł do nas. Ja odruchowo schowałam się za drzewo gotowa do ucieczki bo znałam go tylko z widzenia. Nie odważyłabym się sama do niego podejść. Logan może i był uznawany za najstraszniejszego z nich, ale rozumiał mnie, ale nie rozumiał jednej rzeczy. Czemu nie pozwalam się do siebie zbliżyć pomimo tego, że nikt mnie tu nie sprzywdził?
Magneto przywitał się z nim wesoło.
- Po co mnie tu zawołałeś przyjacielu? No chyba nie po to, żeby się ze mną zmierzyć bo byś przegrał.
Uniusł dumnie głowę, a tamten parsknął śmiechem.
- Nie po to stary. Ktoś Ci się uważnie przygląda i bardzo chciałby cię poznać.
- A którz to taki?
Wyszłam zza drzewa ze skuloną głową. Zawsze tak robiłam bo większość spojrzenia komuś w oczy kończyło się jakąś dziwną wizją.
- O Rose. Jak ja cie dawno nie widziałem. Mama cię jeszcze nie zabrała?
Logan szturchnął gą w ramię i szepnął.
- Nie poruszaj przy niej tego tematu.
Machnęłam na to ręką i podałam mu drżącą dłoń. Pomimo obecności Logan'a nadal się go bałam, chodź sama nie wiedziałam czemu. Magneto uścisnął jej delikatną niczym śnieżny puch dłoń.
- A czemu ja cie tu wcześniej nie widziałem?
Chwyciłam zeszyt i zaczaczęłam znowu coś pisać. Mężczyzna nieco się ździwił moim gestem, ale Wolverine znów przyszedł z pomocą.
- Ona nie mówi. Od czasu kiedy do nas trafiła wypowiedziało może z dwa słowa.
Minute później dostał kartkę.
,, Starałam się Panu nie przeszkadzać. Bardzo lubię się wam przyglądać. Podziwiam wasze zdolności"
- Dziękuję Młoda. Może się do nas przyłączysz?
- Ona jest na to jeszcze za młoda. Wiemy o niej tylko, że jest mutantem, ale nie mamy pojęcia co tak dokładnie potrafi.
Niczym doberman stanął w mojej obronie. Nie chciał, aby coś mi się stało. Traktował mnie chyba jak córkę i przyjaciółkę w jednym. Bardzo mi to schlebiało, ale nie mogłam przed nikim się w pełni otworzyć.
- Dobra to ja wracam do treningu, a wy może odwiedźcie Xaviera. Ostatnio nie miewa dużo gości, co?
Nie chciałam słuchać ich rozmów, więc poszłam tam sama. Starałam się unikać ich spojrzeń, więc prawie biegłam. Gdy dotarłam do jego gabinetu grzecznie za pukałam.
- Wchodź Rose. Ty nie musisz pukać kruszynko.
Weszłam tak jak on kazał i podałam mu karteczkę.
,, Logan mówił coś o tym, że jestem mutantem. Co to oznacza i czy to prawda? "
- Mów mi wujku Rose i tak jesteś mutantem. A oznacza to, że potrafisz więcej niż inni. Na przykład Storm potrafi kontrolować pogodę. Rozumiesz?
Pokiwałam głową i napisałam coś na kartce.
,, Ale ja nie wiem co mogę robić czego nie potrafią inni"
- Spójrz mi proszę w oczy. Postaram się znaleść w twoim umyśle tą wyjątkową zdolność.
Pokręciłam głową i zasłoniłam oczy. Kiedyś to zrobiłam i zobaczyłam czyjąś śmierć. Nie mogłam pozwolić, żeby się to powtórzyło. Profesor widząc to pochylił się nademną.
- Co się dzieje kruszynko?
Pokazałam raz na swoje i raz na jego. Potem narusowałam potwora na kartce.
- Chcesz mi przez to powiedzieć, że jeśli spojrzysz mi w oczy coś złego się stanie?
,, Strach. Kiedy patrzę komuś w oczy widzę straszne sceny "
Musiałam komuś o tym powiedzieć. Jeśli to miał być mój dar to nie podobało mi się to.
- To bardzo ciekawe. Idź teraz lepiej na obiad. Później o tym porozmawiamy.
Poszłam szybkim krokiem na skróty przez ogród do pokoju. To była najkrótsza droga do mojego pokoju. Nie byłam głodna, więc chciałam pobyć sama. Zdała od wzroku innych ludzi. Teraz gdy on wiedział pewnie powie reszcie i nie będą chcieli na mnie spojrzeć.
CZYTASZ
Spojrzenie Przeszłości
FanfictionMała pożócona dziewczynka o imieniu Rose trafia pod opiekę X-menów. Boi się swojego daru i nie wie jak go wykorzystać. Z pomocą przychodzą jej inni. Jest bardzo nieufna. Pomimo czasu nie zmienia swojego wyglądu. Co to może oznaczać? Czy jej dar ją z...