8

132 7 1
                                    

Chwyciłam jego dłoń i już po chwili znalazłam się w moim pokoju. Wyjęłam z szafki paczkę chipsów i rzuciłam mu ją.

- Skąd je masz?

,, Mam spore zapasy tego towaru odkąd zaczęłam dojrzewać. A ze względu, że niewiele tego jem dużo zostaje "

- O ty mała spryuciulo. A tak właściwiej ile ty masz lat bo nigdy nie pytałem?

,, Za tydzień 14"

- Powiem Ci, że nie wyglądasz. Przez tyle lat się praktycznie nie zmieniłaś. Szczerze mówiąc to wyglądasz jak pomniejszona wersja królowej śniegu.

,, To się nazywa albinizm. A teraz wynocha mi stąd bo muszę się umyć i przebrać. Widzimy się puźniej pod warunkiem, że jeden z wujków cie nie roztrzaska "

Zaśmiałam się, a on wyszedł. Sięgnęłam parę rzeczy z szafy na przebranie i poszłam do łazienki się odświeżyć. Zimne strugi wody kojąco działały na moje ciało. Nie siedziałam tam długo bo tylko nieco podad pięć minut. Ubrałam na siebie białą zwiewną tunikę i leginsy. Do tego białe trampki i mogłam ruszać do gabinetu wujka X.

Gdy nie zastałam go w gabinecie poszłam w stronę hali, żeby dowiedzieć się gdzie on może być. Zauważyłam go rozmawiającego z jakimś mężczyzną w średnim wieku. Najciszej jak potrafiłam podeszłam.do niego.

- Drogi Vincencie jak widzisz u nas jest wszytko dobrze. Dzieci same decydują czy chcą do nas dołączyć czy wolą zostać w domach. Ufamy każdemu z nich bezwarunkowo, więc nie ma powodu do obaw.

- Ma się rozumieć, a te dziecko stojące obok ciebie to kto?

-Jakie dziec...

Spojrzał za siebie i zobaczył mnie.

- Ahhh to jest Rose i nie jest już dzieckiem.

- No przecież widać, że jest jeszcze bardzo młoda. Nie wspominałeś przypadkiem, że dzieci są tu za swoją własną zdogą? Takie maluchy jak ona jeszcze nie potrafią o takich rzeczach zadecydować.

- Drogi Vincencie ona ma już prawie 14 lat, więc nie jest taka mała jak się wydaje.

Nieznajomy mężczyzna pochylił się nademną i powiedział.

- Spójrz mi w oczy i powiedz ile masz lat.

Najpierw spojrzałam na profesora, który tylko dał mi pozwolenie głową, więc spojrzałam mężczyźnie głęboko w oczy. Mały chłopiec siedzący pod stołem obserwuję jak ktoś zabija mu matkę. Pokręciłam głową uwlniając się od przerażającej wizji.

Moja twarz posmutniała. Zrobiło mi się go żal. Nikt nie zasługuje na tak drastyczne przeżycie.

- Nie umiesz mówić?

- Ona w ogóle nie mówi przyjacielu.

Podałam mu notes.

,, Ktoś zabił jego matkę. To byli ci sami ludzie którzy zabili rodzinę Magneto"

Pogłaskał mnie po głowie i zakończył z nim rozmowę. Posadził mnie na fotelu naprzeciw jego i podał mi zeszyt.

- Jak poszedł ci trening?

,, Było męcząco, ale dałam radę. Są bardzo wymagający, ale w życiu może mi się to przydać "

- Widzę, że zaprzyjaźniłaś się z Kurtem. Jak się sprawuje?

,, Dużo gada"

Zaśmiałam się.

- Musi nadrabiać za was oboje skoro Ty jesteś niemową.

,, Potrafię mówić tylko nie chce "

- Dobrze, rozumiem. Jesteś już wystarczająco duża, żeby rozpocząć kolejny etap maszych lekcji. Dotychczas starałaś się opanować swoje wizję. Niepowiem to dość nietypowy dar i ja osobiście się z nim spotykam po raz pierwszy, ale wierzę, że da się ją jeszcze bardziej rozwinąć.

,, Możesz przejść już do rzeczy? "

- Ah tak. Czas ami za dużo gadam. Chciałem Ci powiedzieć, że istnieje możliwość przekazania tych wizji osobie, w której oczy patrzysz. Gdyby ktoś cię zaatakował swtorzyłabyś boś w stylu iluzji i czasowego oślepienia przeciwnikami.

,, Czyli osoba, od której będę pozyskiwać to wspomnienie też będzie to widzieć? "

- Dokładnie tak. Przyda Ci się w razie gdy nikogo z nas nie będzie w pobliżu. Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze. Za kilka dni poćwiczymy to, a teraz ić już się pouczyć.

Skierowałam się do swojego pokoju po słuchawki, których używałam tylko w razie chęci odcięcia się od świata, czyli dość często . Założyłam je i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę.

Spojrzenie Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz