5

152 10 3
                                    

Zamknęłam się w pokoju i zasłoniłam rzaluzje. Czułam się źle. Sięgnęłam z szafki szkicownik i ołówek. Rysowałam tam wszystkie sceny, które kiedyś widziałam a utkwiły mi w pamięci. Tu był uwieczniony mój każdy koszmar. Odkąd pamiętam zaznałam w życiu bardzo niewiele miłych chwil.

Pochłonięta rysowaniem nawet nie zauważyłam jak Diablo wszedł mi do pokoju i bacznie się przyglądał. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Nie było cię na obiedzie i na kolacji, więc postanowiłem przyjść. Pomóc Ci w czymś?

Odłożyłam szkicownik i wstałam patrząc przez okno. Faktycznie było już ciemno a księżyc był w nowiu. Wskazałam na szkicownik. On wziął go ostrożnie do ręki i aż zdębiał.

- Jak na 9-latke masz dość dziwne rysunki. Gdzie to widziałaś?

Odwróciłam wzrok od okna i usiadłam na łóżku.

,, Możemy porozmawiać kiedy indziej. Jestem zmęczona"

- Jasne. Gdybyś czegoś potrzebowała zawołaj.

Zabiłam go spojrzeniem.

- Dobra nie patrz się tak na mnie. Tylko żartowałem.

Prychnął śmiechem i znowu zostałam sama ze swoimi myślami. Kiedy miałam już absolutną pewność, że już wszyscy śpią wyszłam na zewnątrz przez okno i usiadłam na ławce, z której można było obserwować cały ogród bez ruszania się z miejsca. Było tu tak cicho i spokojnie, że mogłabym tu przesiedzieć całą noc, a nawet i dłużej.

Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w śpiew świerszczy i szum wiatru. Pomimo tego, że byłam ty tyle czasu wciąż tęskniłam za domem. Nie mam pojęcia czemu za nim tęskniłam.

Kątem oka zauważyłam, że ktoś idzie wzdłuż szkoły . Postać wyglądała jak Yeti. Nie myśląc wiele zaczęłam go śledzić. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam, a bardzo często wyglądałam przez okno.

Po jakimś czasie zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Wyszłam zza drzewa i przechyliłam głowę lekko w prawo. Stwór zmierzył mnie wzrokiem.

- A ty co tu robisz o tej porze? Nie powinnaś już dawno spać?

Wskazałam w niebo, a potem na oczy. Powód uśmiechnął się łagodnie.

- Aaa. Też lubię to robić. Spójrz mi w oczy i powiedz ile masz lat.

Moje bladoróżowe oczy zetknęły się z jego wzrokiem. W mojej głowie pokazały się straszne sceny. Bez niczego uciekłam przestraszona. Znowu zapomniałam, że nie mogę patrzeć nikomu w oczy.

Wbiegłam z płaczem do pokoju trzaskając drzwiami. Kucnęłam w kącie i zchowałam twarz w dłoniach. Ktoś chyba usłyszał mój płacz bo wszedł i położył swoją dłoń na moim ramieniu.

- Co się stało mała?

Byłam kompletnie przerażona zaistniałą sytuacją. Głos należał do Phonix, która zaledwie kilka razy mnie widziała. Strąciłam jej dłoń z siebie i wybiegłam z pokoju. Po drodze wpadłam na Logana.

- Hej Mała. Co się stało?

Wziął mnie na ręce i pogłaskał po głowie niosąc mnie spowrotem do łużka. Jego w przeciwieństwie do innych się nie bałam. Chyba zauważył Phonix bo stanął.

- Wiesz co się stało z nią?

- Właśnie nie. Usłyszałam trzaskanie drzwiami i płacz, więc poszłam do niej zobaczyć co się stało. Gdy tylko jej dotknęłam wstała i wybiegła.

- To nie pierwszy raz kiedy płaczę w nocy. Rano przejdę się z nią do Xaviera. Może on coś na to poradzi?

- A jeszcze jedno pytanie zanim odejdzisz. Czemu jej tu wcześniej nie widziałam? Raczej nie umknęłaby mi taka osóbka jak ona.

- Rose jest raczej skryta i unika kontaktu z innymi. Z tego co wiem to ufa tylko mnie i trochę Magneto. Praktycznie nic o niej nie wiemy.

- A Xavier nie może jej zajrzeć do umysłu?

- Twierdzi, że jest na to jeszcze za młoda i krucha na to. Jakiekolwiek działania w jej umyśle mógłby jej tylko zaszkodzić. Wiemy jak na razie, że jest mutantem.

- Dobrze idź ją połóż do snu. Jutro czeka nas ciężki dzień. Dobranoc .

- Dobranoc .

Położył mnie na łużku i korył kocem. Zatrzymałam go na chwilę i wzięłam swój zestaw do rysowania. Starałam się jak najdokładniej odwzorować obraz z mojej głowy. Gdy był już gotowy napisałam pod nim.

,, Widziałam to gdy spojrzałam niebieskiej bestii w oczy "

- Nie martw się Rose. Wszystko się jutro wyjaśni. Po śniadaniu przejdziemy się do wujka Xaviera, a on ci pomoże. A teraz pora spać 

Pogłaskał mnie po głowie i wszyszedł. Otuliłam się kocem i przytuliłam misia. On był powiernikiem moich wszystkich sekretów. Bez niego bym sobie nie poradziła. Pierwszy i jeden z niewielu prawdziwych przyjaciół który nigdy mnie nie okłamie.

Spojrzenie Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz