- Nie mam pojęcia co oni ci dali, ale ewidentnie przesadzili z drożdżami.
-Co?
Jego wymowny wzrok w moją stronę zmusił mnie do reakcji. Spojrzałam na siebie a potem na niego. Nie wiem jakim cudem, ale chyba urosłam. Zaczęłam panikować.
- Co się ze mną dzieje?
Nerwowo rozglądałam się dookoła i na siebie. Wszystko wydawało się nagle jakieś milon razy głośniejsze i większe. Max wyglądał jak wielka falującą plama na zielonym tle. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Nie wiedziałam co robić.
Max widząc to podszedł do mnie i mocno przytulił. Próbowałam się za wszelką cenę wyrwać.
- Puść!!! Zostaw mnie!!!
Krzyczałam, ale to nic nie dawało.
- Spokojnie Rose. To tylko atak paniki. Zaraz ci przejdzie. Zaufaj mi. Wszystko będzie dobrze.
Głaskał mnie po głowie. Mówił powoli i wyraźnie każde słowo, tak abym na pewno słyszała.
Uczucie paniki i lęku powoli ustawało, a moje oczy zalały się łzami. Po raz kolejny w tak krótkim czasie zaszły dla mnie duże zmiany. Opadłam bezsilna na kolana.
- Co... Co.. się ze mną dzieje?
Spytałam. Sama nie wiem nawet czemu. Jakby on mógł znać odpowiedź na moje pytanie. Chłopak znał mnie raptem może z 2 dni? Z czego ja unikałam jakiegolwiek kontaktu. A teraz? Klęczał obok mnie i przytulał.
- Miałaś atak paniki Rose. To normalne. Powiedz mi co się stało.
Czubkami palców uniusł mój podbródek nakierowując moją oczy na niego. Emanowało od niego coś w rodzaju... empati.
- Sa...sama nie wiem.
- Ro postaraj się chodź trochę przybliżyć mi to.
Łatwo ci powiedzieć. Gdyby to był Diablo lub nawet Logan szybciej by mnie zrozumieli, a tu jest prawie obcy mi chłopak, któremu nie wiem czy można ufać. Wzięłam głęboki oddech, żeby powstrzymać kolejną fale łez.
- Ty nie wiesz kim jestem, więc nie zrozumiesz Max.
- To mi powiedz Rose.
Jak kurwa nie wiem to jak mam Ci powiedzieć. Typie zrozum, że sama nie mam pojęcia o co w tym chodzi.
- Jestem przeklęta.
- Czemu tak sądzisz?
- To co potrafię może niszczyć ludzi.
- Nie może być aż tak źle.
No i czara goryczy się przelała. Przewróciłam oczami i spojrzałam w jego brunatne tęczówki. Sam tego chciał. Nagle wokół nas pojawiło się tornado przeróżnych przedmiotów a w środku nich 12 lateni chłopczyk, który płakał jak dziecko. W oddali jacyś chłopacy się z niego śmiali.
Max przeraził się nie na żarty. Wstał jak poparzony i podbiegł do młodszej wersji siebie przechodząc przez nią na wylot.
- Co się dzieje?
- To moje przekleństwo. Ostrzegałam.
Przymknęłam oczy i iluzja zniknęła a brunet stał jak wryty. Nie spodziewał się, że taka istota jak ja będzie potrafiła robić takie rzeczy.
- To dlatego nigdy nie patrzysz innym w oczy.
Kiwbęłam głową. Chłopak wskazał na kogoś za moimi plecami. Nie odwróciłam się.
- Max co ty tu robisz o tej porze?
- Przyszłem pobiegać.
- A ty młoda damo?
Położył mi łapę na ramieniu a ja mimowolnie się odwróciłam. Patrząc na mnie zdjął okulary i je przetarł o rąbek koszuli.
- Rose?
- Taak. Proszę nie pytaj czemu tak wyglądam bo sama nie wiem.
- Czy dziwne zachowanie Max'a to twoja sprawka?
- Czyli ty tego nie widziałeś.
- Czego miałem nie widzieć?
Max zerknął na mnie przez ułamek sekundy a ja praktycznie niewidocznie kiwnęłam głową.
- Psorze jeśli mogę się wtrącić to jest po części moja wina.
- Co chcesz przez to powiedzieć.
- Zdaje sobie sprawę, że używanie mocy poza budynkiem szkoły w dość znaczny sposób jest surowo zabronione. To ja chciałem dowiedzieć się tego czego nie powinienem.
Bestia podszedł do mnie i zmierzył wzrokiem.
- Nie pomyliły ci się pory dnia? Zwykle biegasz nocą.
Skąd on to wiedział? A no tak. On również tak czasem robił. Pomijając już fakt co on tu teraz robił przegarnęłam włosy.
- Wyjaśnię wam to potem. To nie miejsce na takie rozmowy.
- Trzymam cię za słowo, ale lepiej będzie jak już idźcie do siebie. Za godzinę śniadanie ą wy tu. Zmykać mi stąd.
Klasnął w dłonie a mój towarzysz momentalnie pobiegł w kierunku szkoły. Ja wolnym tempem zrobiłam to samo tylko z tą różnicą, że wciąż rozmyślałam nad swoim życiu.
CZYTASZ
Spojrzenie Przeszłości
FanficMała pożócona dziewczynka o imieniu Rose trafia pod opiekę X-menów. Boi się swojego daru i nie wie jak go wykorzystać. Z pomocą przychodzą jej inni. Jest bardzo nieufna. Pomimo czasu nie zmienia swojego wyglądu. Co to może oznaczać? Czy jej dar ją z...