Przetarłam oczy, aby się lepiej przebudzić. Nie miałam pojęcia który mamy dzień, albo godzinę. Szczerze mówiąc mnie to nie obchodziło. Chciałam się przewietrzyć. Nie mogłam tak leżeć. Dziś miałam już nieco więcej siły.
Z szafy wyciągnęłam białą puchową bluzę i ocieplane leginsy. Poszłam pod prysznic nieco się odświerzyć. Ciepła woda działała kojąco na moją skórę. Po wyjściu z kompieli przebrałam się i stanęłam przed lustrem. Wyglądałam na bardzo wychudzoną. Miałam pusty wzrok nie wyrażający żadnych emocji. Może z czasem wszystko wróci do normy?
Nie chciałam iść bezpośrednio na zewnątrz, więc podpierając się ściany najpierw udałam się do kuchni. Zapaliłam światło i rozejrzałam się wokół. Nic się tu nie zmieniło. Podeszłam do losowej szafki. Tak jak przeczówałam były tam płatki kukurydziane. Zaraz potem sięgnęłam do lodówki po mleko. Wyjęłam z szafki nad zlewem jeszcze miskę i łyżkę. Wreszcie mogłam przystąpić do jedzenia.
W ciszy starałam sobie przypomnieć czemu znałam drogę do tego miejsca. Pamięć wracała mi dość szybko, więc to nie był problem. Niespodziewanie drzwi się otworzyły, a w nich stanął jakoś chłopak. Przypominał mi kogoś tylko nie mam pojęcia kogo.
- Hej Rose. Myślałem, że już nie przyjdziesz.
Odłożyłam łyżkę i odwróciłam się w jego stronę lustrując go wzrokiem.
- Zgłodniałam.
On się jedynie zaśmiał i podszedł bliżej. Usiadł po drugiej stronie stołu. Wpatrywał się we mnie jakbym była jakimś Bogiem. Speszyło mnie to bardzo i odwróciłam wzrok.
- Myślałem już, że sie nie wybudzisz. Nudno było bez ciebie, wiesz?
- I tak mnie nikt prawie nie zauważał. Raczej większość pewnie nawet nie zauważyła mojego braku.
- Żartujesz? Wszyscy X-meni chodzili przybici. Logan nawet wyjechał i wrócił dopiero niedawno. Erick posprzeczał się z Xavier'em, że to jego dobroć im zagraża. Nie wspomnie o Kurcie, który siedział przy tobie cały czas.
Zaniemówiłam słysząc co on mówi. To oznaczało, że jestem dla nich kimś naprawdę ważnym. Moje serce zabiło mocniej. Oni byli dla mnie jak rodzina.
- Chyba im naprawdę na mnie zależy. Szkoda, że nie mam jak się im odwdzięczyć.
- Przestań tak pojmować świat. Uwierz w to, że komuś na tobie zależy.
Zbliżył się do mnie i wziął moją dłoń kładąc na swoim policzku. Mimowolnie się uśmiechnęła. Max widocznie chciał coś powiedzieć. Patrzył na moją twarz jakbym była obrazkiem.
- Masz piękne oczy, wiesz?
Teraz to już w ogóle nie byłam wstanie nic powiedzieć. Serce zaczęło mi szybciej bić, a oddech stał się płytszy i częstszy. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji. Część mnie chciała po prostu uciec, ale ta druga silniejsza chciała zostać.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i jeszcze bardziej zbliżył się do mnie. Położył mi dłoń na karku i złączył nasze usta w pocałunku. Na początku nie wiedziałam co zrobić, ale gdy mimowolnie zamknęłam oczy dałam się ponieść chwili. Oddałam pocałunek dając się ponieść chwili.
- Przepraszam to było nie ma miejscu.
Nieźle się zmieszał. Nie mogłam tego słuchać, więc przyciągnęłam go do siebie i złączyłam nasze usta ponownie na krótką chwilę.
- Coś jeszcze?
- Ja już się nie odzywam.
Przytulił mnie delikatnie do siebie wtulając twarz w moje włosy.
- Obiecuje, że znajdę gnoja, który Ci to zrobił i zabije go gołymi rękami.
- Wierzę ci, ale to moja sprawa i sama się tym zajmę.
- Mów sobie co chcesz, ale na bank tamci się już tym zajęli. Ich oczko w głowie zostało zranione, a to znaczy, że ten typek, który to ci zrobił już nie żyje. Jestem tego pewien bo Logan do spokojnych nie należy.
CZYTASZ
Spojrzenie Przeszłości
FanfictionMała pożócona dziewczynka o imieniu Rose trafia pod opiekę X-menów. Boi się swojego daru i nie wie jak go wykorzystać. Z pomocą przychodzą jej inni. Jest bardzo nieufna. Pomimo czasu nie zmienia swojego wyglądu. Co to może oznaczać? Czy jej dar ją z...