Rozdział IV - Znienawidzony przez samo życie [DAILY LIFE]

115 8 32
                                    

Dwie figury. Znajome, lecz wciąż tajemnicze, wtapiające się w swoje tła, wyróżniające się jedynie konturami. Jedna strona – biała jak mleko, czysta i pusta, niczym niezapisana kartka. Druga strona – czarna, jak najgłębsza otchłań. Nieskończona plama tuszu idealnie oddzielona od swojej przeciwwagi. Postacie nadal tkwiły na tym samym wahadle. Jednak było inaczej. Czarna figura siedziała spokojnie na przechylonym monumencie, wpatrując się w nieskończony kosmos pozbawiony gwiazd. Biała figura jednak ledwo trzymała się swojej przechylonej do góry strony, niemal spadając w wieczną pustkę. Jej kontury, tak nieistniejące jak były, teraz niemal w pełni stały się śnieżno białe. Wtem obie sylwetki odwróciły głowy w swoim kierunku, wpatrując się w siebie. Brak równości w dwoistości.

Felix otworzył przyzwyczajone już do mroku oczy. Tej nocy niemal wcale nie spał. Zaschnięte łzy na jego bladych policzkach były wspomnieniem minionego wieczoru. Wieczoru, który zmienił wszystko.

Wraz z zakończeniem Klasowego Sądu wszyscy w ciszy wrócili do swoich pokojów, unikając Felixa. Po tym gdy... "on" powiedział wszystkim kim tak naprawdę jest Superlicealny Pechowiec... Co wiąże się z jego istnieniem.... Nikt już pewnie nie będzie chciał do niego podejść, ani go znać. Samotność była dla Felixa uczuciem zimnym i okropnym... Tak bardzo jej nienawidził. Jednak wiedział, że jeżeli on nie będzie cierpiał... to inni będą.

„Ernest... Josephine... dwie osoby umarły tak szybko. Ich ciała, ich oczy i-ich... i to wszystko... p-"

Felix zakrył twarz, siedząc na swoim łóżku. Nie miał już łez, by żałować tego, co się wydarzyło. Od dawna już z resztą. Od kilku ciemnych godzin po prostu tak siedział, zgnieciony ciężarem historii i wyrzutów sumienia. Ta noc była inna niż wszystkie. Inna niż wszystkie, jakie do tej pory przeżył tkwiąc w Brightside Falls.

Blondyn westchnął.

Jego wspomnienia, jak dotąd jednocześnie mgliste ale i pewne swojego istnienia, teraz mimowolnie stały się czystsze.

Od kiedy pierwszy raz ujrzał sufit swojego pokoju, budząc się w tym dziwnym, szalonym królestwie śmierci, pamiętał kim był.

Nigdy nie znał swoich rodziców, wiedział jedynie, że gdy był bardzo, bardzo mały, umarli w jakiś chory sposób. Całe życie spędził w sierocińcu. Nie było to złe miejsce, a ludzie tam byli nawet dobrzy i mili, z tego co pamiętał. Sam budynek był duży, bardzo duży, cały stary i drewniany, ale i piękny. Niczym jakaś willa miliardera, w której po nieznanym akcie miłosierdzia żyło parę tuzinów dzieci pozbawionych rodziców – wśród nich dziecko z pozoru chłodne, oddzielające się od innych, niejaki Felix Sullivan. Urodzony 26 grudnia 2000 roku blondyn o niebieskich oczach.

Za nim, nie ważne co, nie ważne gdzie był, ciągnęły się nieszczęścia. A raczej, nieszczęścia przydarzały się wszystkim wokół niego. Kontuzje, zniszczenia, rany. Wkrótce zdał sobie sprawę, że wszystko, co może pójść nie tak, pójdzie. A jeżeli on wyjątkowo będzie miał szczęście, los się do niego uśmiechnie, to będzie to tylko kolejny okrutny żart, prowadzący do smutku. Jego i osób mu bliskich.

Więc izolował się. Choć nie cierpiał być samym, zamykał się w swoim oddzielonym pokoju, gdzie spędzał większość czasu. W swym nieszczęściu jednak odnalazł wsparcie, choć może to głupio zabrzmieć; nie w człowieku, a w kotach. Te zwierzęta, jakie przełożeni Felixa pozwalali mu trzymać, pomagały mu w najciemniejszych chwilach. Można powiedzieć, że spory był z niego kociarz, mając aż sześć u siebie w pokoju i łącznie piętnaście, którymi starał się zajmować na zewnątrz budynku. Widział w tych porzuconych, samotnych zwierzątkach żyjących na ulicach samego siebie. Przynosił im jedzenie, zajmował się nimi, nadawał im imiona. Jak wielkie było jego szczęście, gdy los nie zabrał mu tych powodów radości. Chociaż teraz nie mógł przestać myśleć co się z nimi stało i nie wiedział, czy ma odwagę mieć nadzieję, że wszystko z nimi jest dobrze, jest im ciepło... są nakarmione... i mają dom, i...

Danganronpa: Feeling of LightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz