Spojrzenia wszystkich padły na chemika. Jego twarz była blada, a kropelki potu widoczne były na jego czole.
- J-ja? - zapytał Arthur, nie patrząc nikomu w oczy.
Nikt nie odpowiedział, jednak to wszystko miało zbyt duży sens żeby się nie zgadzać, nawet Felix to wiedział.
- Aya umarła przez oparzenia chemiczne. Myślałam, że zbyt oczywiste będzie wybranie Arthura. Widocznie się myliłam. - Minerva surowo spojrzała na chłopaka którego nogi były zrobione z waty.
- Cały czas mówi o swoich przygodach... na pewno umiałby zbudować coś z niczego... miałby doświadczenie i umiejętności... - mruczał Robin.
Felix walczył ze sobą. Czy zaprzeczać? Czy jest sens walczyć z oczywistą prawdą? Tą... że Arthur zabił Aye.
- C-chyba was pojebało! - krzyknął nagle Eden, a wszystkie oczy padły na niego. - Jesteście totalnie popierdoleni jeśli myślicie, że to Arthur jest mordercą! Kurwa mać, znam go krótko ale jestem tego pewien, że nie byłby w stanie zabić!
- W-właśnie! - Marceline dołączyła się do Edena w bronienie Arthura, a w jej oczach widać było łzy. - Arhur nigdy nikogo by nie zabił!
- A powiedzielibyście, że Josephine zdolna była do morderstwa przed tym jak poznaliśmy prawdę? - zapytał Salvador poważnie.
- Kh... to zbyt oczywiste! Chemik używa chemikaliów żeby zabić! No kurwa, czy my jesteśmy w jakimś tanim filmie! Tylko ktoś kto go wrabia byłby w stanie coś takiego odjebać! - krzyknął Eden, a jego dłonie drżały.
- Może... chciałby... żebyście tak myśleli... - Charlotte spojrzała swoimi markotnymi oczami na Edena. - To pod latarnią jest najciemniej...
Oczy Edena rozszerzyły się, niedowierzająco.
- Ale, ale..! - Marceline starała się coś wymyślić, ale w jej głowie była pustka.
- Moglibyśmy zacząć od tego... kto inny zrobiłby taki kwas reagujący z zbroją Ayi jak nie Superlicealny Chemik.
- Jak na Superlicealnego Chemika jest zdecydowanie za mało użyteczny. Przecież ktoś taki od razu wiedziały dokładny skład chemiczny związku. W tym śledztwie jest zdecydowanie zbyt cichy. Podejrzanie cichy. - Minerva rzuciła ostro.
- Ja... - Arthur próbował coś powiedzieć, a jego głos drżał.
- No? Może najwyższa pora żebyś zabrał głos? Arthur Helmont? Powiedz nam wszystko. - Salvador z lodowatą powagą spojrzał na chłopaka.
- Ja... ja... ZOSTAWCIE MNIE! JA TEGO NIE ZROBIŁEM! - niczym Charlotte wcześniej, Arthur wybuchł. - Przecież... nie ma niczego co na mnie wskazuje! Zostawcie mnie! Ja tej nocy nic nie robiłem! Rozumiecie?! Mówicie tylko to co wam się wydaję!
- Gdybyś to ty był zabójcą... wyjaśniałoby to wiadomość jaką zostawiła Aya. „AR" jak Arthur.
- P-przecież już doszliśmy do tego, że morderca spreparował te wiadomości! - krzyknął chemik łapiąc się barierki.
- Nie... wiadomość jaką zostawiłeś... „CHAR" to było spreparowane. Ta wiadomość była pod dłonią Ayi. Zakryła ją żebyś jej nie zauważył. - Arthur popatrzył na Charlotte jakby go zdradziła.
- Zapytam raz. Co robiłeś tej nocy? - powiedział Salvador.
- Ja... JA SPAŁEM! A CO MOGŁEM ROBIĆ?! NIGDZIE NIE WYCHODZIŁEM, NIE MIAŁEM ŻADNEGO BIWAKOWANIA, NIE WYCHODZIŁEM Z MOJEGO POKOJU! CAŁY CZAS BYŁEM W POKOJU! JAK CAŁE MOJE ŻY-
Arthur urwał w połowie, a jego oczy się rozszerzyły.
- Ara... Czyżbyś powiedział coś czego byś nie chciał? - zapytała Cassidy.
CZYTASZ
Danganronpa: Feeling of Light
Fiksi PenggemarZnajoma wizja. Szesnastka wybitnie uzdolnionych uczniów budzi się w nieznanym miejscu, o nieznanym czasie. Gdy wspomnienia ukryte są za gęstą mgłą, a ucieczka jest niemożliwa nie ma innego wyjścia niz wziąć udział w zabójczej grze. Jeżeli zabijesz...