Rozdział VIII - Danse Macabre [CLASS TRIAL]

186 8 43
                                    

Spojrzenia wszystkich padły na chemika. Jego twarz była blada, a kropelki potu widoczne były na jego czole.

- J-ja? - zapytał Arthur, nie patrząc nikomu w oczy.

Nikt nie odpowiedział, jednak to wszystko miało zbyt duży sens żeby się nie zgadzać, nawet Felix to wiedział.

- Aya umarła przez oparzenia chemiczne. Myślałam, że zbyt oczywiste będzie wybranie Arthura. Widocznie się myliłam. - Minerva surowo spojrzała na chłopaka którego nogi były zrobione z waty.

- Cały czas mówi o swoich przygodach... na pewno umiałby zbudować coś z niczego... miałby doświadczenie i umiejętności... - mruczał Robin.

Felix walczył ze sobą. Czy zaprzeczać? Czy jest sens walczyć z oczywistą prawdą? Tą... że Arthur zabił Aye.

- C-chyba was pojebało! - krzyknął nagle Eden, a wszystkie oczy padły na niego. - Jesteście totalnie popierdoleni jeśli myślicie, że to Arthur jest mordercą! Kurwa mać, znam go krótko ale jestem tego pewien, że nie byłby w stanie zabić!

- W-właśnie! - Marceline dołączyła się do Edena w bronienie Arthura, a w jej oczach widać było łzy. - Arhur nigdy nikogo by nie zabił!

- A powiedzielibyście, że Josephine zdolna była do morderstwa przed tym jak poznaliśmy prawdę? - zapytał Salvador poważnie.

- Kh... to zbyt oczywiste! Chemik używa chemikaliów żeby zabić! No kurwa, czy my jesteśmy w jakimś tanim filmie! Tylko ktoś kto go wrabia byłby w stanie coś takiego odjebać! - krzyknął Eden, a jego dłonie drżały.

- Może... chciałby... żebyście tak myśleli... - Charlotte spojrzała swoimi markotnymi oczami na Edena. - To pod latarnią jest najciemniej...

Oczy Edena rozszerzyły się, niedowierzająco.

- Ale, ale..! - Marceline starała się coś wymyślić, ale w jej głowie była pustka.

- Moglibyśmy zacząć od tego... kto inny zrobiłby taki kwas reagujący z zbroją Ayi jak nie Superlicealny Chemik.

- Jak na Superlicealnego Chemika jest zdecydowanie za mało użyteczny. Przecież ktoś taki od razu wiedziały dokładny skład chemiczny związku. W tym śledztwie jest zdecydowanie zbyt cichy. Podejrzanie cichy. - Minerva rzuciła ostro.

- Ja... - Arthur próbował coś powiedzieć, a jego głos drżał.

- No? Może najwyższa pora żebyś zabrał głos? Arthur Helmont? Powiedz nam wszystko. - Salvador z lodowatą powagą spojrzał na chłopaka.

- Ja... ja... ZOSTAWCIE MNIE! JA TEGO NIE ZROBIŁEM! - niczym Charlotte wcześniej, Arthur wybuchł. - Przecież... nie ma niczego co na mnie wskazuje! Zostawcie mnie! Ja tej nocy nic nie robiłem! Rozumiecie?! Mówicie tylko to co wam się wydaję!

- Gdybyś to ty był zabójcą... wyjaśniałoby to wiadomość jaką zostawiła Aya. „AR" jak Arthur.

- P-przecież już doszliśmy do tego, że morderca spreparował te wiadomości! - krzyknął chemik łapiąc się barierki.

- Nie... wiadomość jaką zostawiłeś... „CHAR" to było spreparowane. Ta wiadomość była pod dłonią Ayi. Zakryła ją żebyś jej nie zauważył. - Arthur popatrzył na Charlotte jakby go zdradziła.

- Zapytam raz. Co robiłeś tej nocy? - powiedział Salvador.

- Ja... JA SPAŁEM! A CO MOGŁEM ROBIĆ?! NIGDZIE NIE WYCHODZIŁEM, NIE MIAŁEM ŻADNEGO BIWAKOWANIA, NIE WYCHODZIŁEM Z MOJEGO POKOJU! CAŁY CZAS BYŁEM W POKOJU! JAK CAŁE MOJE ŻY-

Arthur urwał w połowie, a jego oczy się rozszerzyły.

- Ara... Czyżbyś powiedział coś czego byś nie chciał? - zapytała Cassidy.

Danganronpa: Feeling of LightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz