Rozdział IX - Nowy Porządek Świata [DAILY LIFE]

76 7 31
                                    

Dwie figury.

Ponownie te same, wtapiające się w swe tła. Krystalicznie czysta biel i nieskończenie pusta czerń.

Wszystko i nic.

A wielkie wahadło wciąż stanowiło jedyną pewność w niebycie.

Postacie, niczym lustrzane odbicia tkwiły w tych samych pozach, zwrócone w swoim kierunku z splecionymi dłońmi za ich plecami. Wpatrując się niemo w siebie nawzajem.

Wtem, nagły ruch. Monolit przechylił się w stronę czerni, a bielsza część zatopiła się głębiej. Figury jak stały, tak też pozostały. Waga istnień, idei i przyszłości.

Brak równości w dwoistości.

Eden otworzył oczy, a oślepiające światło lamp laboratorium chirurga od razu wdarło się w źrenice chłopaka.

- Ach... Szlag, dajcie mi jeszcze pięć minut.

Ruszył swoją prawą dłonią, aby zasłonić zimną poświatę. Ku jego niezadowoleniu jednak ostre światło bez problemu przebiło się przez zabandażowaną, trójpalczastą dłoń.

- A... No tak...

Białowłosy westchnął i wstał z łóżka dla pacjentów.

- Rychle wstałeś - rzuciła Gloria, odstawiając bandaże i środki odkażające na stolik tuż przy nim.

- Sama jesteś rychła... - odgryzł się raper.

- I jak się czujesz, Eden? - zapytał Felix stojący przy szklanej szafce z lekami. - Robin zrobił wszystko w jego mocy, żeby do twojej dłoni nie dostało się żadne zakażenie czy coś takiego.

Chłopak zrezygnowany spojrzał na swoją dłoń.

- I zdolność przybijania piątek w pizdu - powiedział lekko się uśmiechając, starając się nie dramatyzować.

- Przepraszam, ale nie udało nam się przyszyć odciętych palców... Właściwie to... - zaczął Robin ubrany w jeden z niebieskich kitli.

- Właściwie to co? - zapytał Eden trochę bojąc się co się stało.

- Nie znaleźliśmy twoich palców - dopowiedział nagle Felix.

- Co? - zapytał West szeroko otwierając oczy.

- Uwierz, że staraliśmy się je znaleźć... ale jakimś cudem zniknęły. Spodziewamy się, że to sprawka Monokumy - tłumaczył blondyn.

- A nie możecie go wprost zapytać gdzie są? - zaczął Raper.

Felix westchnął.

- Po tym, co Salvador wczoraj zrobił... Monokuma jest nieobecny. Nie ma porannych ogłoszeń, ani wieczornych.

- Salvador... Ten pierdolony skurwiel... Przynajmniej tyle dobrego zrobił, że zabrał drugiego kutasa ze sobą na dno piekło.

- Widzę, że wszyscy podzielamy to stanowisko. Zapewne nikt nie będzie płakał po nim.

- Ledwo pamiętam co się wczoraj odjebało po tym, jak tamten szmaciarz rzucił się na Glorię...

- Zaraz po skończeniu tamtego sądu pobiegliśmy jak najszybciej do laboratorium chirurga. Krwawiłeś całkiem mocno... Heh, szkoda, że nie widziałeś miny Glorii wtedy. W życiu nie widziałem, żeby była tak przejęta - powiedział Felix uśmiechając się i patrząc na rudowłosą.

- Kh... K-Każdy byłby przejęty, gdyby któremuś z nas coś się stało... Jest nas mało... - Gloria starała się ominąć prawdę.

- Tak, tak, na pewno. Zwłaszcza, gdy taka osoba uratowała nam życie. Wracając... - Felix uniósł brwi zerkając to na Edena, to na Glorię, na których twarzach widać było lekkie rumieńce. - ...Faktycznie jest nas co raz mniej.

Danganronpa: Feeling of LightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz