Dwie figury.
Ponownie te same, wtapiające się w swe tła. Krystalicznie czysta biel i nieskończenie pusta czerń.
Wszystko i nic.
A wielkie wahadło wciąż stanowiło jedyną pewność w niebycie.
Postacie, niczym lustrzane odbicia tkwiły w tych samych pozach, zwrócone w swoim kierunku z splecionymi dłońmi za ich plecami. Wpatrując się niemo w siebie nawzajem.
Wtem, nagły ruch. Monolit przechylił się w stronę czerni, a bielsza część zatopiła się głębiej. Figury jak stały, tak też pozostały. Waga istnień, idei i przyszłości.
Brak równości w dwoistości.
Eden otworzył oczy, a oślepiające światło lamp laboratorium chirurga od razu wdarło się w źrenice chłopaka.
- Ach... Szlag, dajcie mi jeszcze pięć minut.
Ruszył swoją prawą dłonią, aby zasłonić zimną poświatę. Ku jego niezadowoleniu jednak ostre światło bez problemu przebiło się przez zabandażowaną, trójpalczastą dłoń.
- A... No tak...
Białowłosy westchnął i wstał z łóżka dla pacjentów.
- Rychle wstałeś - rzuciła Gloria, odstawiając bandaże i środki odkażające na stolik tuż przy nim.
- Sama jesteś rychła... - odgryzł się raper.
- I jak się czujesz, Eden? - zapytał Felix stojący przy szklanej szafce z lekami. - Robin zrobił wszystko w jego mocy, żeby do twojej dłoni nie dostało się żadne zakażenie czy coś takiego.
Chłopak zrezygnowany spojrzał na swoją dłoń.
- I zdolność przybijania piątek w pizdu - powiedział lekko się uśmiechając, starając się nie dramatyzować.
- Przepraszam, ale nie udało nam się przyszyć odciętych palców... Właściwie to... - zaczął Robin ubrany w jeden z niebieskich kitli.
- Właściwie to co? - zapytał Eden trochę bojąc się co się stało.
- Nie znaleźliśmy twoich palców - dopowiedział nagle Felix.
- Co? - zapytał West szeroko otwierając oczy.
- Uwierz, że staraliśmy się je znaleźć... ale jakimś cudem zniknęły. Spodziewamy się, że to sprawka Monokumy - tłumaczył blondyn.
- A nie możecie go wprost zapytać gdzie są? - zaczął Raper.
Felix westchnął.
- Po tym, co Salvador wczoraj zrobił... Monokuma jest nieobecny. Nie ma porannych ogłoszeń, ani wieczornych.
- Salvador... Ten pierdolony skurwiel... Przynajmniej tyle dobrego zrobił, że zabrał drugiego kutasa ze sobą na dno piekło.
- Widzę, że wszyscy podzielamy to stanowisko. Zapewne nikt nie będzie płakał po nim.
- Ledwo pamiętam co się wczoraj odjebało po tym, jak tamten szmaciarz rzucił się na Glorię...
- Zaraz po skończeniu tamtego sądu pobiegliśmy jak najszybciej do laboratorium chirurga. Krwawiłeś całkiem mocno... Heh, szkoda, że nie widziałeś miny Glorii wtedy. W życiu nie widziałem, żeby była tak przejęta - powiedział Felix uśmiechając się i patrząc na rudowłosą.
- Kh... K-Każdy byłby przejęty, gdyby któremuś z nas coś się stało... Jest nas mało... - Gloria starała się ominąć prawdę.
- Tak, tak, na pewno. Zwłaszcza, gdy taka osoba uratowała nam życie. Wracając... - Felix uniósł brwi zerkając to na Edena, to na Glorię, na których twarzach widać było lekkie rumieńce. - ...Faktycznie jest nas co raz mniej.
CZYTASZ
Danganronpa: Feeling of Light
FanficZnajoma wizja. Szesnastka wybitnie uzdolnionych uczniów budzi się w nieznanym miejscu, o nieznanym czasie. Gdy wspomnienia ukryte są za gęstą mgłą, a ucieczka jest niemożliwa nie ma innego wyjścia niz wziąć udział w zabójczej grze. Jeżeli zabijesz...