TEXTING, NUDES || Shawn Mendes

Rozdział 52

Weszłam na scenę w godzinie mojego pokazu. Ten występ nie różnił się niczym innym. Moje ciało wywijało się przy rurze, która stała na środku sceny. Faceci, którzy siedzieli lub stali, wpatrywali się w moje półnagie ciało. Byłam już do tego przyzwyczajona. Jak na początku sprawiało mi to dyskomfort, tak teraz było to całkowicie normalne, gdyż właśnie na tym polegała moja praca. Kątem oka widziałem wysokiego mężczyznę, który siedział przy barku i wlepiał we mnie wzrok swoich ciemnych tęczówek. Wiedziałam kto to był. Oczywiste było to, że go rozpoznałam. W tamtym momencie nie wiedziałam co o nim myśleć. Przeraził mnie fakt, że był tutaj, w mojej pracy. Pomimo faktu, że w zasadzie miał prawo tam być tak jak każdy inny mężczyzna. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, było to jednak dość trudne, gdyż moje oczy wracały do barku praktycznie co chwilę, kiedy byłam odwrócona twarzą do publiczności. Jak mój występ dobiegł końca i po tym jak zeszłam ze sceny prawie od razu, nawet się nie przebierając w cokolwiek bardziej wygodnego, ruszyłam w stronę miejsca gdzie przed chwilą siedział brunet. Był tam w dalszym ciągu, trzymając w dłoni szklankę z whisky. Podeszłam bliżej i stanęłam na przeciwko niego. 

- Co tu robisz? - zapytałam patrząc wyzywająco w jego oczy.

- O Alissa, cześć. Nie wiedziałem, że dzisiaj pracujesz.

- Nie zgrywaj idioty, po co tu przyszedłeś?

- Popatrzeć - opowiedział przykładając do ust szklankę, uśmiechając się przy tym lekko. Zeskanował moje ciało, a mnie przeszły przyjemne dreszcze - Ładny kostium. - Na jego słowa przewróciłam teatralnie oczami.

- Teraz jeszcze będziesz mnie nachodził? - zapytałam już zdenerwowana.

- Alissa, nie przyszedłem tutaj tylko dla ciebie. - powiedział. Automatycznie odwróciłam się i ruszyłam do garderoby. Siedział tam przez mój następny występ, oraz kolejny. Powoli zaczynałam się czuć przez niego napastowana. Co najgorsze... nie byłam pewna czy przypadkiem mi się to nie podobało. 

-------------

 Następny za 27 gwiazdek.