Rozdział 17

7.6K 149 4
                                    

Wróciłam do domu. Byłam trochę mokra, a  zwłaszcza włosy, które nie zdążyły mi wyschnąć. Po odłożeniu rzeczy poszłam do łazienki się na szybko wykąpać. Gdy skończyłam, a na koniec wysuszyłam włosy, wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit, przemyślając to co się wydarzyło. Jak prawie zasnęłam obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Momentalnie zerwałam się z łóżka.
- Czy ty jesteś do cholery normalna?! - krzyknął Scott i zamknął drzwi głośno nimi trzaskając.
- Co się stało? - zapytałam.
- Mój kolega pokazał mi zdjęcia, które TY mu wysłałaś! Masz z tym skończyć! - krzyczał.
- Kto? Komu wysłałam? - pytałam zdezorientowana. Nie miałam pojęcia o co mu chodziło.
- To jest najmniej ważne. Masz z tym skończyć. Mówią mi, że mieszkam ze sprzedającą się szmatą!
- Co? Nie skończę z tym, Scoot i dobrze wiesz dlaczego! To moja sprawa, nie twoja i nie skończę z tym tylko ze względu na ciebie!
- Myślałem, że coś dla ciebie znaczę!
- Bo znaczysz, tylko dzięki temu mam jedyne pieniądze na przyszłość!
- Słuchaj, masz z tym skończyć rozumiesz?!
- Nie jesteś moim opiekunem! Moi rodzice nie żyją! Mieli w dupie moją przyszłość tak samo jak ty! - krzyknęłam. Wzięłam telefon i wybiegłam z budynku. Usiadłam na najbliższej ławce, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Po raz pierwszy płakałam, od jakiegoś roku. Odblokowałam telefon, a na wyświetlaczu była 22:57. Dochodziła 23:00, a ja siedziałam na ławce pod jakimś drzewem gdzieś daleko od mojego tymczasowego domu. Nie chciałam tam wracać. Nie chciałam widzieć na oczy Scotta i jego durnego kolegi. Nie chciałam również tu siedzieć w zimną noc, obok jakiegoś sklepu. Musiałam do niego zadzwonić, ponieważ nie miałam o nikogo innego.
- Halo?
- Cześć, tu Alissa. Ymm... - Łzy zaczęły ponownie spływać po moich policzkach - Czy mógłbyś po mnie przyjechać? - zapytałam.
- Okej ale coś się stało? Gdzie jesteś?
- Nie, nie. Jestem przy najbliższym sklepie mojego domu dziecka. Przyjedziesz?
- Dobra, już jadę. - rozłączył się, a ja wyłączyłam telefon. Byłam lekko zdziwiona, że tak szybko się zgodził. Jego przyjazd nie trwał nawet długo.
- Cześć, wszystko w porządku? Płakałaś? - pytał podchodząc do mnie.
- Nie, nie, po prostu jedźmy. - odparłam, po czym wstałam i ruszyłam pierwsza do jego samochodu.


-------------
7/10
Co 15 gwiazdek nowy rozdział.

TEXTING, NUDES || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz