we have a contract

72 8 9
                                    






Zatrzymał się. Czy sobie przypomniał? Racja, czemu wogóle przestał? Może gdyby tak się do niego zwrócił przypomniałby sobie wszystko?

- przepraszam, chyba się pomyliłem- Pokręcił głową, ale zatrzymał się wzrokiem na kościach policzkowych trochę dłużej

- nie wiem czemu przestałem...- spojrzał na jezdnię

- czemu mnie tak nazywałeś, nie rozumiem

- musisz sam sobie przypomnieć sun, tego nie da się opisać lepiej niż opisałem to w tedy... jeśli chcesz jutro po południu możemy się spotkać, spróbujemy znaleść ci nową pracę

- nie potrzebuje pracować Lou, mam wystarczająco pieniędzy

- jesteś pewien?- potaknął, ale nie byłem zbyt przekonany - dobrze, proszę zjedz kolacje i połóż się spać, widzę, że jesteś wyczerpany... - spojrzał w jego zielone oczy, były hipnotyzujące

- nawet jeśli nic sobie nie przypomnę Lou, chce spróbować- zagryzł środek policzka, widział jak się stresuje- chyba, że myślisz co innego...

- myśle tak samo

Brunet wysiadł z auta, wiec Louis zrobił to samo. Podszedł do bagażnika i wyjął swoją torbę; postawił ją na ziemie. Loczek przytulił się do niego od tyłu.

- ...strasznie boli mnie głowa - powiedział cicho- chyba nie uda mi się wrócić autem

- chcesz... zostać u mnie?- delikatnie położył ręce na rękach Styles'a; powoli przesuwał je ku sobie, tak bardzo za czymś takim tęskniłem, za jego dotykiem; czułością

- mógłbym?

- oczywiście, że tak chodź- złączył dłonie i zaprowadził go za sobą, do mieszkania.

Czy może robimy to za szybko? A jeśli Harry nie będzie czuł do mnie tego co wcześniej? Chciałbym znać odpowiedzi na te pytania, ale było ich zdecydowanie za dużo. Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.

- zrobimy kolacje... ale odrazu mowie, ze nie za dobrze gotuje- obronił się

- mogę ja coś zrobić i przy okazji się nauczysz

- mhm niech będzie

- masz paluszki rybne, ogórka i pomidora?

- chyba tak, w zamrażalce są paluszki, a ogórek i pomidor... nie nie mam- sprawdził w lodówce, ale jedyne warzywa które mieli to takie gotowe azjatyckie mieszanki w zamrażalce.

- a gdzieś blisko sklep?- Harry usiadł na kuchennym blacie

- tak jest jeden, a co zamierzasz hmmm?- uśmiechnął się do niego

- znam przepis na pyszne kanapki

Tym razem się zaśmiał, Harry czasem jest nie możliwy. Chłopak spojrzał na Louis'a i tez zaczął się śmiać.

- no co, serio są dobre

- nie umiem nic kroić- zamknął lodówkę i stanął przy nim

Always Remember ThatWhere stories live. Discover now