Niall, I am begging you, help me

55 6 0
                                    





Harry

- Harry co by ci sprawiło radość? - przekręciłem głowę w stronę zasłoniętego okna, doskonale wiem czego potrzebuje, jego.

- ...nie wiem- odpowiedziałem zamiast mówić prawdę - chyba nic

- dlatego daje ci te tabletki- podała mi plastikowe opakowanie z zakrętką- narazie pięć, jeśli dalej będziesz chciał przychodzić na sesje dostaniesz więcej

Kiwnąłem głową na zgodę. Chciałem po prostu wyjść z tego miejsca i położyć się w swoim miękkim, ciepłym łóżku.

- no dobrze, to tyle jesteś wolny- klasnęła lekko w ręce- oh... i Powiedz Zayn'owi, że nie miał racji

- hm?- zmarszczyłem brwi

- po prostu powiedz mu, że nie miał racji

Znowu kiwnąłem głową, chodź dalej byłem zdezorientowany. Zacisnąłem rękę na opakowaniu tabletek gdy wychodziłem z pomieszczenia.

- Dozobaczenia Harry- zamknęła drzwi, ale tym razem nie na klucz

Czy Zayn myślał, że stąd ucieknę? To mi pasowało. Zachowuje się tak dziwnie, że myśleli, że ucieknę? Tak po prostu?

Wróciłem do domu, spojrzałem jeszcze raz na tabletki i ich opakowanie gdzie była naklejka buźki z uśmiechem. Odłożyłem je na komodzie. Nie było napisane co to dokładnie, a ich działanie zostało mi objaśnione tak samo jak ukazany cel życia. Spokój. Tego mi brakowało, tęskniłem za tym. Jesień to jedna z moich ulubionych pór roku, ale czemu? Ciagle wieje, pada i nie ma słońca, wiec czemu ja lubię ją najbardziej? Gdybym spytał kogoś przypadkowego na ulicy, jaka jest jego ulubiona pora roku, zapewne powiedziałby, że lato albo zimna. A ja lubię jesień za to jak piękna jest podczas opadania czerwono-pomarańczowych liści z drzew. Klimat ciągłego deszczu zapewnię mi wymówkę na jakiekolwiek wyjścia.

Moim zdaniem jesień jest niedoceniana. Daje z siebie wszystko, ale i tak za mało. Rani sama siebie, przez słowa w głowie. I chodź próbuje sobie zapewnić swobodę, szczęście, nie udaje się to tak łatwo jak słońcu w lato. Jesień płacze za to jak wszyscy o niej mówią. Chce to zakryć, ale się nie udaje. Z wieczora pada, a z rana nie wstaje. Drzewa stają się kruchsze, kora powoli przemacza; dostarczona nadmiarem wody, chmury ukazują swoją postawę zakrywając sedno świata przed słońcem, niebem. Chroni się od środka, chroni najbliższych, ale i tak nikt tego nie widzi. Bo wszyscy są ślepi i zagłuszenia przez słońce, które daje im głuchą opaleniznę. Ja jestem Jesienią.


Louis

- co teraz? - spytał Tom dalej patrząc na drzwi, ale nie odezwał się więcej gdy zauważył moje pobladłe knykcie trzymające ciasno kieliszek

Poszedłem do niej jeszcze raz. Otworzyłem drzwi, a ona stała z rękami do góry, by dalej uderzać w drzwi. Zaprzestała swoich ruchów i opuściła ręce.

- nie jestem twoja własnością nie możesz mnie tak zamy...- przerwała gdy spojrzała na kieliszek w mojej ręce

- co mi w tedy wsypałaś? czy ty jesteś niepoważna?

- nie wiem o co ci chodzi- ułożyła ręce na brzuchu

- co mi wsypałaś?!- podszedłem, a ona zatoczyła się do tyłu. Może się bała, ale nie obchodziło mnie to, dopóki nie powie co dodała mi do shota

Always Remember ThatWhere stories live. Discover now