6. Królowa Biznesu.

4.3K 106 13
                                    

Myla's pov: 


   Przez cały następny tydzień udało się dokonać niemożliwego i zamknęłam praktycznie każdą, niedokończoną sprawę mojego ojca. Poświęciłam dnie i noce, ale było warto, aby w piątkowy poranek wstać wypoczęta i pełna energii, aby pokazać wszystkim zadufanym dupkom, że jestem w stanie zrobić więcej, niż oni wciągu swojego całego życia. 

   W domu byłam tylko podczas śniadania. Kiedy pojechałam po swoją wybraną sukienkę, już nie wróciłam. Dostałam telefon, aby odwiedzić biuro, bo czeka tam na mnie niespodzianka. 

   Nienawidzę niespodzianek. 

   Tym bardziej takich, które mnie totalnie nie interesują, a ta właśnie była jedną z tego typu. W środku pudełka znalazłam czarną maskę z dopiskiem, że będzie idealna na dzisiejszy wieczór, który swoją drogą ma w tym roku motyw przewodni, którym jest bal maskowy. 

   "Królowa powinna zrobić wielkie wejście, więc będę po ciebie punkt dziewiętnasta. CN"

   Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, czując jak serca przyśpiesza swoją pracę, a palce niespokojnie stukają o blat biurka. 

   – Jak ja go nie cierpię. 

   Wychodząc z biurowca, musiałam się liczyć z masą paparazzi. Oświadczenie o mojej nagrodzie zdążyło obiec cały kraj oraz państwa po drugiej stronie oceanu, co wiąże się z jeszcze większą uwagą skierowaną w moją stronę. 

   Lepiej być nie mogło. 

   – Jak się czujesz z mianem królowej biznesu?!

   – Ile musiałaś zapłacić za sfałszowanie wyników?!

   – Co z Emiliano?! Dlaczego zerwałaś zaręczyny?! 

   – Wiąże cię coś więcej z Nicholsonem?! 

   Zrobię coś komuś albo sobie, jeśli nie dotrę do auta w ciągu dziesięciu sekund. Mam ich po dziurki w nosie. Przepchnęłam się przez jednego mężczyznę, omal nie dostając aparatem w czoło. 

   Zajęłam miejsce na tylnym siedzeniu i ściągnęłam swoje okulary przeciwsłoneczne, włącznie z kapturem swojego płaszcza. Przewróciłam oczami, widząc kolejne połączenie od Coltona, a następnie masę wiadomości od Keatona oraz Loretty, która już czeka na mnie u kosmetyczki. 

   Dobre pół godziny zajęło moje dostanie się do konkretnego budynku. Korki w mieście były totalnym szaleństwem, a dodatkowo mój telefon nie przestawał dawać o sobie znać, co wprowadzało mnie w większe zdenerwowanie. 

   Do Colton: Jeśli nie przestaniesz mnie nękać telefonami, przysięgam, że wylecisz ze skutkiem natychmiastowym. 

   Do Colton: Zrobię to w ciągu trzech minut. 

   Od Colton: Rozumiem, że jesteś w trakcie zwalniania innych pracowników i musisz znaleźć dla mnie czas pomiędzy? 

   Dupek. 

   – Nie przypominam sobie, abym osobiście podawała ci mój numer. – Odparłam, zaraz po odebraniu i wejściu do środka. 

   – Dostałaś prezent? 

   – Tak, coś jeszcze? 

   – Szybko przechodzisz do konkretów, czy..

   – Nawet nie kończ. – Rozłączyłam się zanim zdążył powiedzieć cokolwiek, co mogłoby przyprawić mnie o większy ból głowy. 

BORDERLESS | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz