25. Gra bez granic.

3.2K 80 10
                                    

Myla's pov:


   – Colin, idź do siebie. 

   Chłopak przytaknął na jego słowa i zerknął w moją stronę. Odczekaliśmy, aż wejdzie po schodach i zamknie się w pokoju. Doszedł do nas głośny trzask drzwi, który widocznie rozdrażnił mężczyznę, bo na jego czole pojawiła się zmarszczka. 

   Bacznie obserwowałam, jak Colton zajmuje miejsce na jednym z fotelu i mierzy mnie spojrzeniem. Byłam wewnętrznie w szoku, widząc jego poranioną twarz. Wyglądał naprawdę okropnie. Nie wiem gdzie był i kto mu to zrobił ale nawet nie chcę o tym myśleć, bo po tych wszystkich informacjach mogę się spodziewać dosłownie wszystkiego. 

   Nawet tego, że przed przyjazdem prawdopodobnie kogoś pozbawił życia. 

   – Byłam w stanie znieść naprawdę wiele na twój temat i mimo tej wiedzy, myślałam, że to przetrwam ale nie zniosę myśli, że zamordowałeś tylu niewiernych ludzi. – Oznajmiłam lodowato.

   – I co teraz, Myla? Boisz się mnie? – Zapytał z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.

   – Zostań tam. – Wyciągnęłam rękę zza pleców i wymierzyłam broń w jego kierunku. – Nie żartuję. 

   – Czyli się boisz. – Parsknął i pokręcił niedowierzająco głową. Zrobił parę kroków, nie reagując kompletnie na pistolet. Podszedł na tyle blisko, że wyczułam dobrze znany zapach i widziałam jak jego oczy ciemnieją z każdą sekundą. – Nigdy nie dałem ci powodów, abyś źle o mnie myślała. 

   – Potwierdzasz to wszystko? Nielegalne pieniądze, broń, morderstwa, przetrzymywanie tego biznesmena..

   – Skąd wiesz o Hale'u? 

   – Keaton znalazł go w mieszkaniu Austina, który swoją drogą.. jest już zatrzymany przez policję. – Dodałam z trudem znosząc jego wzrok. 

   – Że co kurwa? – Wychrypiał, powodując u mnie gęsią skórkę. 

   – Podobnie jak ty za dwie minuty. 

   Słowa zadziałały jak płachta na byka. Zrobił trzy, pewne kroki w moim kierunku i przygwoździł do ściany. Zmniejszył dystans między nami do granic możliwości, pomiędzy nami w dalszym ciągu była cholerna broń, której nawet nie przeładowałam. Nie mogłabym do niego strzelić. 

   Przyjrzałam się jego pociemniałym oczom, które świadczyły o tym jak bardzo był wkurwiony ale zauważyłam też nutkę podziwu, która jedynie błysnęła w momencie wyrównania przeze mnie spojrzenia. Zwróciłam uwagę na ranę przy skroni i siniaka na policzku, który z każdą chwilą robił się coraz większy. Poczułam jego rękę na mojej talii, gdzie zacisnął z niemałą siłą palce, a drugą przytrzymał mój kark. 

   Jego ciepły oddech, sprawiał, że się dusiłam. 

   Czułam się jak w jakimś małym pomieszczeniu, gdzie zaraz zabraknie mi tlenu. 

   – Co ty odpierdalasz, Hodge? Jeśli chciałaś poprawić umowę, było trzeba inaczej to załatwić.  

   – Nie mam zamiaru zarabiać na nielegalnym ścierwie. Nie popieram tego i chuj mnie interesuje mój ojciec, który nie miał z tym problemu. 

   – Na tobie również się to odbije. – Zauważył, zarzucając kosmyk moich włosów za ucho.

   – Nie obchodzi mnie to. Ciesz się, że dostali informacje tylko o handlu. 

   – Już rozumiem dlaczego nazywali cię suką. – Mruknął pod nosem, na co delikatnie się uśmiechnęłam.

   – Uznam to za komplement. – Szepnęłam, zerkając na jego ściśnięte wargi.

BORDERLESS | +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz