Myla's pov:
Colton wyprzedził mnie o parę kroków i otworzył mi drzwi, przepuszczając przodem. Skomentowałam to jedynie rozbawionym spojrzeniem i przekroczyłam próg domu. Nie przeszłam za wiele, bo zatrzymując się na środku korytarza zauważyłam salon pełen kwiatów. Przeróżnych, we wszystkich kolorach, w bukietach, bądź pojedynczych sztukach.
Co do cholery jest?
– Myla, jesteś nareszcie! – Odwróciłam się w stronę kuchni i od razu napotkałam uśmiechniętą Valerie. Ubrana w fartuch, delikatnie brudna od mąki, podbiegła w moją stronę i zamknęła w niedźwiedzin uścisku. – Jak dobrze cię widzieć.
– Widziałyśmy się wczoraj.
– Ale teraz jesteś w domu! Chłopaki posprawdzali parokrotnie zamki i czujniki, cały system ochronny jest wymieniony i jeszcze bardziej strzeżony.
– Oliver się odzywał? – Zapytałam, lekceważąc jej słowa.
– Ma w planach przylecieć w przyszłym tygodniu, prosił, abyś sama się do niego odezwała w wolnej chwili. – Oznajmiła, zaciągając mnie do kuchni.
– Czy mówił coś odnośnie mieszkania w Nowym Jorku?
– Wszystko dokładnie sprawdzili i nic nie znaleźli. Twoja matka nie pojawiła się tam jeszcze.
– Skoro jeszcze się tam nie znalazła, to nie ma tego w planach.
– Jak przesłuchanie?
– W miarę dobrze. – Wychwyciłam wzrok Coltona, który opierał się o framugę i bezczelnie zjadał mnie wzrokiem. – Poszło dość sprawnie, bo tak jak mnie uprzedził Bradley, mieli sporo dowodów.
– Co wam zrobić? Herbatę, kawę?
– Dla mnie może być kawa. – Oznajmił, posyłając jej uśmiech. – Najlepiej biała.
– Dla mnie czarna. Przynieś proszę do mojego gabinetu. – Zwróciłam się do kobiety, w tym samym czasie łapiąc mężczyznę za ramię i ciągnąc za sobą.
Przeszliśmy przez korytarz i salon, docierając do wymienionego pokoju. Siłą wepchnęłam go do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Obdarzył mnie zaciekawionym spojrzeniem, opierając się o blat biurka. Sama stanęłam naprzeciwko niego, z założonymi rękoma i mierząc pewnym wzrokiem.
Nikt mnie tak bardzo nie wkurwiał i pociągał jednocześnie.
Colton dokonał niemożliwego i jestem pewna, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę, bo był bystry ale ja byłam mądrzejsza.
– To twoja gra wstępna?
– Jesteś beznadziejny.
– Nigdy nie narzekałaś.
– Miałam sprawić ci przykrość?
– Co ci chodzi po tej pięknej główce, Hodge? – Rzucił i uśmiechnął się szeroko w moją stronę.
– Świetny z ciebie bajkopisarz. Policja jest naprawdę chujowa, skoro tobie uwierzyła. Nawet po tygodniowej przerwie od rzeczywistości, jestem w stanie stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać?
– Nie daje ci to spokoju, co? – Podrapał się po kilkudniowym zaroście, odchrząkając.
– Chcę znać prawdę.
– A ja chcę cię pocałować.
– Coś za coś, Colton.
– Nie chcesz w to grać.
CZYTASZ
BORDERLESS | +18
Storie d'amoreOboje młodzi. Oboje pewni siebie. Oboje pragną władzy. Królowa biznesu. Król mafii. Ktoś będzie musiał odpuścić. Pytanie tylko kto? #borderlesspl |Występuje fikcja literacka, wulgaryzmy, sceny brutalne i erotyczne| Okładka wykonana przeze mnie...