Colton's pov:
Mogłem się kurwa tego spodziewać, że ten idiota nie doprowadzi transakcji do końca.
Jak zawsze muszę dokończyć to sam.
Podbudowany i wkurwiony wysiadłem ze sportowego samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi i krocząc wprost do hangaru. Każdy z obecnych uniósł głowę, jednak żaden nie odważył się spojrzeć w moje oczy.
W środku poczułem satysfakcję. Dobrze, że wiedzą, kto ma tutaj władzę. Ani jeden mi nie podskoczy, bo szybciej skończy martwy w rowie. Chyba, że mają większe szczęście i lądują ostatecznie w jeziorze.
Nim wpadłem do odpowiedniego pokoju, wyjąłem pistolet z paska i uniosłem go w górę, aby po chwili oddać dwa strzały. Kolejnego ostrzeżenia nie będzie. Została opcja trupów, na które nie miałem dzisiaj ochoty.
– Kurwa, stary. Tydzień temu naprawiłem ten sufit po twoim ostatnim najściu. – Warknął rudzielec z kilkudniowym zarostem.
Posłałem mu wrogie spojrzenie, na co skulił się w swoim fotelu i uniósł ręce w celu poddania. Już nie potrzebował kontynuowania jego bezużytecznego słowotoku. Następnie obdarowałem zimnym spojrzeniem mojego pracownika. Facet po raz kolejny mnie zawiódł i nie zrobił tego, o co go prosiłem.
– Wyjaśnij, jaki jest problem ze sprzedażą jakimś gówniarzom, którzy bawią się w gangi? – Złapałem go wolną rękę za szyję i przygwoździłem do pobliskiej ściany z taką mocą, że przywieszone ramki upadły na ziemię. Rozbite szkło znalazło się obok mojej nogi, a drewno się połamało.
– Kupujesz mi nowe..
– Zamknij kurwa ryj. – Dalej trzymając mężczyznę, wycelowałem w stronę przyjaciela. Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, ale skończył. – Co mam z tobą zrobić, co? Twoje głupie wymówki o rodzinie przestają mnie przekonywać. Sprawa długu od początku mnie nie obchodziła. Co tym razem, Spencer?
– Ja.. um, przepraszam. – Ledwo się wyjąkał, a mnie coś rozwaliło od środka. Przysunąłem pistolet do jego gardła, dość mocno naciskając na skórę.
– Twoje przeprosiny są gówno warte. – Niemal wyplułem.
Moje ciało przejęła furia. Miałem dość osób, które rozwalały moją robotę. Gdyby nie moja dobroć, żaden z nich nie zarobiłby tak wielkiej sumy pieniędzy, w tak krótkim czasie. Najwidoczniej za długo było ugodowy, bo coraz częściej pojawiały się problemy ze sprzedażą.
– To był ostatni raz.. Oni zrobili mnie w konia, podali pieniądze w kopercie.. – Powiedział ledwo słyszalnie, próbując złapać więcej powietrza do płuc. – Pusta koperta.
– Oddałeś im towar?! – Wrzasnąłem, nie hamując więcej emocji.
Nim zdążyłem pomyśleć chwyciłem jego kark i rzuciłem go jak psa na podłogę, a następnie wycelowałem prosto w niego. Huk rozniósł się po pomieszczeniu, a krew trysnęła na tyle mocno, że ujrzałem plamy na swoich szarych, garniturowych spodniach.
– Kurwa, nie na dywan!
– Chcesz być następny?
Warknąłem, nie odwracając się w jego stronę. Tępo przyglądałem się trupowi, którego ślepia pozostały otwarte i w dalszym ciągu było można wyczytać jego strach. Z ust poleciała strużka czerwonego płynu, podobnie jak z klatki piersiowej, w którą oddałem pocisk.
CZYTASZ
BORDERLESS | +18
RomansaOboje młodzi. Oboje pewni siebie. Oboje pragną władzy. Królowa biznesu. Król mafii. Ktoś będzie musiał odpuścić. Pytanie tylko kto? #borderlesspl |Występuje fikcja literacka, wulgaryzmy, sceny brutalne i erotyczne| Okładka wykonana przeze mnie...