Rozdział 11

829 30 1
                                        

– Już wszystko? – spytałem, stawiając przy wyjściu swój plecak i walizkę. Pascal wyszedł z łazienki i skinął głową, zamykając za sobą drzwi.

– Tak. Wydaje mi się, że nic nie zostawiliśmy.

Przeciągnąłem się i ziewnąłem szeroko. Byłem zmęczony, ale w sumie mnie to nie dziwiło. Ostatnie dwa tygodnie były mega zwariowane, ale chyba najlepsze w moim życiu.

Trochę nam zajęło wyznaczenie konkretnej trasy po Niemczech, ale w końcu jakoś dograliśmy wszystkie szczegóły i wyruszyliśmy w podróż zaraz po zakończeniu semestru. Byłem trochę sceptycznie nastawiony co do tego całego zwiedzania i tak dalej, bo chociaż lubiłem okazjonalnie robić takie pierdy, nie było to tak totalnie w moim guście. Miałem jednak jechać z Pascalem, więc w ostateczności on mógł gapić się na wszystko dookoła, a ja na niego.

Wycieczka okazała się jednak wielkim sukcesem. Bawiliśmy się wspaniale i to nie tyle zwiedzając Neuschwanstein czy zamek w Heidelbergu, co śmiejąc się do łez z moich głupich komentarzy. Mieliśmy wiele super przygód, ktoś nawet zdołał gwizdnąć mi kurtkę – kara boska za śmianie się z Malika; co tym ludziom tak zimno, że tak namiętnie kradną kurtki w tym roku? – musieliśmy zatańczyć jakiegoś dziwnego połamańca, żeby wydostać się z jednego baru i uciekaliśmy przed bandą naprutych kiboli. Do tej pory nie byliśmy pewni, kogo oni tak właściwie gonili...

W każdym razie, bawiłem się zajebiście. Pascal był świetnym kompanem na takie wyprawy i strasznie ciekawskim. Musiał wściubić nos w każdy kąt i zadać cały zestaw pytań przewodnikowi, żeby mieć jasność co do wszystkich nurtujących go kwestii. Uwielbiał próbować nowych rzeczy, a ja mimowolnie próbowałem ich razem z nim. Widzieliśmy masę zapierających dech w piersiach miejsc. Nacykaliśmy całe zastępy fotek, nad którymi moja matka dosłownie dostawała orgazmu. Pascal nabił u niej już więcej punktów już ja przez całe swoje życie. To, jak szybko się zakumplowali, było trochę przerażające.

No więc, przejechaliśmy Niemcy wzdłuż i w szerz. Poznałem sporą część jego rodziny od strony jego zmarłej mamy, jakiś idiota nas ostentacyjnie obrzygał na jednej z kolejek w Europa Park i pierwszy raz w życiu widziałem na żywo sarnę hasającą po lesie. (W którym to spacerowaliśmy sobie, po raz pierwszy trzymając się za ręce i obściskując pod pierdylionem drzew, bo żaden z nas nie mógł utrzymać rączek przy sobie.)

Byłem trochę niewyspany, a czekała nas jeszcze długa droga do Hamburga, ale miałem wrażenie, że jak tylko to odeśpię, będę miał więcej energii niż kiedykolwiek. Chyba już zaczynałem rozumieć, co mieli na myśli ludzie mówiąc, że energia robi energię.

No i jeszcze... przyznałem się matce do tego, że ja i Pascal jesteśmy parą. Mało tam orgazmu nie dostała, zaczęła drzeć japę na cały dom i wołać ojca, żeby też to usłyszał. Powiedziała, że pod koniec naszej podróży zdecydowanie musimy przyjechać do Hamburga chociaż na jeden dzień. Nie miałem nic do powiedzenia w tym temacie. Potem mi burkliwie wytknęła, że za szybko się ogarnąłem i przegrała przez to z ojcem zakład, ale i tak jest szczęśliwa, że się zeszliśmy. Na pytanie, czy w końcu jest zła, czy się cieszy, nie potrafiła mi odpowiedzieć jednoznacznie. Kobiety?

Pascal podszedł i cmoknął mnie w czoło.

– Idziemy? – spytał, obracając w palcach klucze.

Skinąłem głową i ziewnąłem po raz kolejny. Pascal zapakował nasze rzeczy do auta, podczas gdy ja załatwiłem formalności w recepcji, zdając klucze do naszego pokoju i podpisując wszystkie potrzebne świstki. Potem wyszedłem i widząc, że Pascal już wszystko ma ogarnięte, machnąłem mu, że jeszcze chcę zapalić.

Stanąłem na uboczu i odpaliłem sobie fajkę, zaciągając się dymem. Był już początek marca, więc niska temperatura... cóż, nie była taka niska. Pascal wytknął mi złośliwie, że będę mógł wreszcie pozbyć się swoich grubych skarpet, które stawały się w ostatnich latach niemal moim symbolem rozpoznawalnym. W domu ich nie potrzebowałem, matka grzała w chacie, jakby jutra nie było, ale poza domem... Ugh. Au. Moje biedne stopy.

Granice 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz