Rozdział 30

12.7K 259 14
                                    


Pov: Miriam 

Całą noc byliśmy w tuleni w siebie. Trzymał mnie tak mocno jakbym była jakimś skarbem, który miałby zaraz zostać skradziony. 

Jacob był czuły. ale też był stanowczy i pewny siebie w tym co robi. Dzisiaj miała się odbyć impreza z okazji jego urodziny. Tylko problem jest taki, że nawet nie wiem ile kończy. Świetnie 

Gdy rano wstałam nie było już Jacoba w łóżku. Pewnie był załatwiać jakieś sprawy dotyczące imprezy. 

Dochodziła już 18, a jego dalej nie było. Rano nawet nie zostawił żadnej kartki o której będzie. Doskonale. Jak każę na siebie czekać to mu to wyszło. 

Zaczęłam się malować, a gdy już skończyłam szukałam jakiejś ładnej sukienki na ten wieczór. Otworzyłam szafę i nie wiedziałam, że dokupił jakieś sukienki. 

Przymierzyłam białą koronkową przed kolano ze średnim dekoltem. 

 - Całkiem niezła - powiedziałam sama do siebie 

Nagle do pokoju wszedł nie kto inny jak przystojniak we własnej osobie. Miał już na sobie garnitur, jednak bez krawatu czy muszki. Ciekawe gdzie go wywiało na tyle czasu, i co lepsze nawet mnie nie powiadomił. Nie powiem trochę się martwiłam, ale przecież to Jacob on powinien sobie zawsze poradzić. 

Przybliżył się do mnie i stanął tyłem. Położył swoje ciepłe dłonie na mojej talii i patrzył się na mnie w lustrze. 

 - Gdzie byłeś tyle czasu? 

- Nie ważne, musiałem pozałatwiać parę spraw przed imprezą - nachylił się nade mną

- Mogłeś chociaż napisać kartkę

- Zapomniałem 

Staliśmy tak chwilę w bez ruchu. Nachylił się nade mną i położył swoją brodę na moją głowę. Niestety jest ode mnie o głowę wyższy. Przez to mam mało pola do popisu. Pocałował mnie w szyje i odszedł ode mnie. Szukał czegoś w szufladach ale nie mógł znaleźć. 

 - Szukasz czegoś? 

 - Krawatu, nigdzie go nie ma 

 - Chyba wiem gdzie jest 

Podeszłam to jednej z szaf i wyjęłam z niej czarny krawat bo tylko w takim kolorze był. Zbliżyłam się do niego.

 - Mogę? 

 - Kochanie nie musisz się takich rzeczy pytać 

Uśmiechnęłam się. Stanęłam przed Jacobem i przełożyłam krawat. Próbowałam go zawiązać jednak nie mogłam. Nagle on złapał mnie za nogi i położył na komodzie gdzie byłam wyżej.

 - Tak lepiej? 

 - Tak 

Uśmiechnęłam się. Teraz mogłam normalnie ułożyć krawat. Związałam go jak najładniej się dało i położyłam ręce na torsie mężczyzny. 

 - Gotowe 

Nie zareagował tylko patrzył się na mnie jakby go zamroziło.

 - Podoba ci się? 

 - Tak

 - Ale nawet nie spojrzałeś 

 - Nie muszę, bo wiem że jest dobrze bo ty to zrobiłaś. 

 - Dobrze 

Patrzył się na mnie jeszcze tak przez chwilę i zadzwonił telefon, że już samochód czeka. 

 - Musimy już iść 

 - Dobrze 

Zeszłam z komody i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Jechaliśmy tak z dobre 30 min. Trochę to daleko od domu. Czy ja powiedziałam domu? 

Gdy prawie byliśmy na miejscu Jacob powiedział mi żebym się trzymała blisko niego i nigdzie nie odchodziła. Po tym co się stało wtedy wolał mnie mieć przy sobie, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. W sumie to dobrze bo wiedziałam, że mu zależy na mnie ale z drugiej strony bałam się że znowu może do tego dojść a co gorsza że może dojść do końca. Tamtym razem się to nie udało, ale nie wiadomo czy teraz by się tak nie stało.

Wyszliśmy z auta i moim oczom ukazał się wielki hotel w którym miała być ta impreza. Jestem ciekawa w jakim stylu jest zrobiona. 

Weszliśmy do środka i pomieszczenie było ogromne. Białe żyrandole z wielkimi kryształami, fontanny z whisky i szwedzkie stoły. Wszystko było na bogato i w złotych odcieniach. 

Dużo gości przybyło na tę imprezę a ja z Jacobem witaliśmy ich. Dziwnie tak było witać ludzi których się w ogóle nie zna.

Po tym wszystkim impreza się rozkręciła. Jacob nie odstępował mnie na krok. Wyraźnie pokazywał, że z nim jestem i co jakiś czas mnie całował. Trzymał mnie ciągle za talie jakbym miała mu uciec, ale ja się nigdzie nie wybieram.

Co jakiś czas jakaś kobieta zerkała w naszą stronę. Miałam wrażenie, że nie jest zadowolona z mojej obecności. Patrzyła na mnie jakbym odbiła jej chłopaka. Nie podoba mi się to, ale nic nie mogłam poradzić. Nawet mnie nie zna a już ma do mnie problem. 

 - Kochanie - zapytałam się trochę głośniejszym głosem 

 - Tak, Miriam?

 - Kim jest tamta kobieta?

 - Nikim istotnym, nie zwracaj na nią uwagi 

Czyli wiedziałam, że jest. Wtedy położyłam dłoń na brzuchu Jacoba i odpuściła. Jak na razie. 

Czas mijał szybko, a ja tylko towarzyszyłam Jacobowi. Czasem ktoś mnie o coś pytał, ale wtedy on za mnie odpowiadał. 

 - Kochanie pójdę do toalety, nie ruszaj się stąd. Zaraz będę. 

 - Dobrze poczekam 

Oderwaliśmy się od siebie a ja podeszłam do stołu z napojami. Gdy wzięłam do ręki wodę zauważyłam tamtą kobietę zbliżającą się do mnie. No to może być ciekawie. 

 

Nie UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz