Rozdział 25

14.3K 305 41
                                    


Pov: Miriam

Cały tydzień szybko mi zleciał. Jacob wychodził do pracy, a jak zwykle się nudziłam w dużym domu. Wracał i kładliśmy się spać. Szczerze moja sympatia do niego się polepszyła. Przecież nie robi mi krzywdy ani nic. Jest dla mnie miły, robi mi śniadania i się mną opiekuje. Jedynym minusem jest to, że nigdzie nie chce mnie puszczać, a jak już to pod jego okiem lub ochroną. Tak, mam pieprzoną ochronę ale tylko wtedy kiedy gdzieś wychodzę czego nie robię za często.

Jacob robi wszystko co zechce, co jest bardzo urocze. Łapie mnie w talii, całujemy się i to co robią pary, ale my nią nie jesteśmy. Nigdy nie usłyszałam od niego tych dwóch słów, co nie znaczy że ja to czuje. Po prostu przywiązałam się do niego przez to, że tylko jego widuje na co dzień.

Co do wyjazdy do Paryża nie kłamał. Właśnie siedzieliśmy w jego aucie prowadzonego przez kierowcę. Jechaliśmy do czarującego Paryża. Do Paryża! Jestem taka podekscytowana.

Jechaliśmy właśnie na lotnisko bo wylecieć mieliśmy już wkrótce.

- Cieszysz się że wylatujemy? - usłyszałam głos mężczyzny i odwróciłam głowę w jego stronę odrywając się od szyby

- Jeszcze pytasz? No pewnie - powiedziałam wyraźnie ucieszna - Zawsze marzyłam żeby tam pojechać

Uśmiechnął się i położył ręce na moim udzie. Miał taką ciepłą i dużą rękę. Krótko mówiąc był cały idealny.

•••

Gdy byliśmy już w samolocie podziwiałam piękne widoki jaki dawał lot. Oczywiście ten samolot był własnością Jacoba. Ciekawe ile musiał kosztować. Ja do końca życia bym chyba nie uzbierała na taką maszynę.

Głos pilota powiedział, że zaraz ładujemy i gdy samolot się obniżył ukazał się piękny Paryż. Urzekające budynki, pełno parków i do tego wieża Eiffla. Nie sądziłam że jest taka wielka.

- Gdzie idziemy najpierw? - zbliżał się wieczór i to chyba nie był dobry pomysł na zwiedzanie miasta, ale nie chciałam tracić ani wolnej chwili.

- Dzisiaj już nigdzie nie pójdziemy, ale w następnych dniach ci to wynagrodzę - spojrzał się na mnie i wysłał pewne siebie spojrzenie

- Ale pod wieże musimy pójść, w nocy będzie taka piękna... - uśmiechnęłam się proszącym spojrzeniem

- Znam coś zupełnie piękniejszego - spojrzał się na mnie i złapał mnie za rękę, a ja spojrzałam pytająco - Ty, Miriam

Te jego teksty, ale nie kwestionowałam tego bo już mieliśmy wysiadać z samolotu.

•••

Gdy wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy z lotniska moim oczom ukazały się przepiękne paryskie budynki, tłumy ludzi i niesamowitą architekturę. Mogłabym tu zamieszkać. Co jakiś czas było widać wieże, a ja tylko jej wyglądałam żeby na nią spojrzeć.

Dotarliśmy do hotelu La Reserve Paris. Był przepiękny. Zdobienia, dywany, patia, wielkie wnętrza. Właśnie tak wyobrażałam sobie hotel w samym środku Paryża.

Recepcjonistka wydała nam kartę do pokoju i ruszyliśmy w stronę pokoju. Wjechaliśmy windą, przekroczyliśmy próg i moim oczom ukazał się majestatyczny pokój z wielkim łóżkiem. Łazienka również nie była mała.

Weszłam na balkon i moim oczom ukazała się oświetlona wieża Eiffla. Była ogromna, a z balkonu świetny był na nią widok co sprawiało cudowną atmosferę.

Poczułam za sobą silne dłonie oplatające mnie w pasie.

- Pięknie tu... - szepnęłam, a Jacob bardziej przesunął mnie do siebie

- Kocham cię - usłyszałam przy moim uchu głos mężczyzny i zastygłam w bez ruchu.

Wiem, że krótki rozdział ale postaram się to nadrobić P:

Nie UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz