Rozdział 36

10.9K 224 15
                                    


- O czym ty mówisz? - to wszystko było jakieś dziwne i niepokojące. Skąd on w ogóle mógł znać mojego ojca i czemu wciągał w to Jacoba.

Że niby mu coś złego zrobił?

Oby nie chociaż i tak dawno się z nim widziałam. Może mnie nawet szukał a ja nie dawałam znaku życia. Boże gdzie on jest.

- No twój kochaś zrobił mu coś złego - ton jego głosu był spokojny ale też jakby zmartwiony.

- No powiedz! - krzyknęłam bo moja cierpliwość wisiała na włosku.

Wtedy Alex przysunął się do mnie i położył przede mną laptopa. Włączył jakieś nagranie na którym był pokazany mój ojciec i Jacob.

Nie wierze.

Był przywiązany do jakiegoś drewnianego krzesła i miał lekko zakrwawioną twarz. Był w półprzytomny jeszcze głośno sapał. Jacob zbliżył się do niego i walnął go w twarz. Odsunął się i po chwili zrobił to znowu i tak z trzy razy. Mówił do niego jakieś rzeczy ale ja byłam taka oszołomiona całym tym widowiskiem że nawet nie rozumiałam co do siebie mówią. Kłócili się a mój ojciec resztkami sił krzyczał na niego że mu niczego nie odda.

Tylko to zrozumiałam.

Jacob odsunął się i walnął z całej siły mojego ojca w twarz aż ten stracił przytomność. Wtedy wziął jakieś wiadro pełne wody i wylał ją całą na niego tym samym budząc go. Miał całą zakrwawioną twarz która leciała z ran jak strumień. Wtedy ostatni raz powiedział że za żadne skarby nikomu mnie nie odda.

Co..

Wtedy jego oprawca stanął obok jego, wysunął pistolet z kabury i strzelił mu w twarz. Na ten widok krzyknęłam na cały dom a wtedy Alex się do mnie przesunął.

- Nie!! - krzyknęłam jeszcze raz

- Ciii... już dobrze - Alex przytulił mnie mocno i pocałował w czoło - Już wszystko będzie dobrze... - powtórzył

A ja zaczęłam wyć. Nigdy się tak nie popłakałam jak teraz.

Jacob zabił mojego ojca bo nie chciał mnie oddać. Przecież to nie ma sensu. Pierdolony sukinsyn zapłaci za to.

Mój ojciec był moją jedyną rodziną. Nigdy się nam nie przelewało ale jednak mieliśmy siebie. Wiem że pił ale nigdy mnie nie uderzył ani nawet nie krzyknął. Gdyby nie pił byłby idealny. Pomagałam mu w domu i zarabiałam pieniądze już od młodych lat żebyśmy chociaż mieli gdzie mieszkać i włożyć do ust. Wiedziałam że mój ojciec nie pracuje ale jednak skądś bierze te pieniądze i się w to nie zagłębiałam. Dopóki policja do nas nie przyjechała to było dobrze. Znikał na kilka dni ale zawsze wracał.

Gdy Jacob mnie porwał tęskniłam za nim mimo że tego nie pokazywałam. Zastanawiało mnie to gdzie jest i co robi ale nigdy w życiu bym nie pomyślała że został zamordowany.

Boże, żyłam w jednym domu z mordercą. Kto wie ile osób jeszcze zabił i może byłam następna. Jak on mógł zabić jedyną bliską mi osobę. Tylko on mi pozostał a teraz jestem sama w tym obskurnym świecie z mordercą którego musze się pozbyć.

- Jak on mógł... - powiedziałam przez łzy które spływały z moich oczy niczym strumień

- Już będzie dobrze.. zaopiekuje się tobą - usłyszałam nad uchem głos Alexa

Popatrzył się na mnie i wytarł moje łzy. Dotknął moje czoło swoim i wsłuchiwaliśmy się w swoje spokojne oddechy. Wszystko było by dobrze gdyby nie fakt że przed chwilą obejrzałam filmik na którym był kochanek z którym uprawiałam seks zabił mojego ojca. Nawet to że Alex mnie porwał już mi nie przeszkadzało. Teraz zależało mi tylko na jednym.

Zemsta.

- Nie powinienem ci tego pokazywać przepraszam - zamknął laptopa i odsunął go na bok - Powinienem ci tylko powiedzieć - wziął moje ręce w dłoń i pogładził je

- Dobrze że mi to pokazałeś... - odpowiedziałam z trudem gdy się już trochę uspokoiłam - Teraz wiem jakim on jest człowiekiem - zawahałam się na chwile - A nie jest człowiekiem, tylko potworem - i znowu łzy zleciały mi ciurkiem po twarzy

- Już nie płacz - przytulił mnie - Proszę.. - wtedy wziął mnie na ręce i staliśmy tak przez chwile gdy nie mogłam się uspokoić

- Zostaw mnie- warknęłam ledwo słyszalnym głosem

- Nigdy cię nie zostawię - podeszliśmy bliżej blatu kuchennego i mnie na nim posadził

- Pomożesz mi w czymś? - wydusiłam to ledwo z siebie bo teraz serio go potrzebowałam

- W czym mam ci pomóc? - zapytał odgarniając moje włosy po czym założył je za ucho

- Muszę się na nim zemścić.. - wychrypiałam

- O niczym innym nie marzę - uśmiechnął się do mnie

Na tej wycieczce i nawet przed serio myślałam że mogę go pokochać mimo że mnie porwał. Jacob miał to coś w sobie czego nie widziałam u innych mężczyzn. Mimo że zaczęliśmy naszą relacje w dość okrutnych i dziwnych okolicznościach myślałam że może to wyjść. Że mogę się odtworzyć na innych facetów nie mając wyrzutów sumienia. Jednak się znowu pomyliłam.

Zemsta musi go dosięgnąć. Może ogólnie byłam miła jednak umiałam się  na kimś zemścić wszyscy z mojej szkoły to potwierdzą więc jego też dopadnie kara.

I to straszna.

Nie odpuszczę sobie tego. Za żadne skarby. Odebrał mi jedyną osobę na której mi zależało więc mnie popamięta. Wszystkie nasze dobre i złe chwile idą w niepamięć i teraz chce się tylko na nim zemścić. Muszę tylko znaleźć jego słaby punkt.

- Co jest jego słabym punktem? - zapytałam już bardziej spokojnym głosem

- A jak myślisz? - uśmiechnął się do mnie jednak ja nie byłam pewna - Ty, oczywiście - potwierdził moje myśli

Uśmiechnęłam się na to zdanie. Skoro ja jestem jego słabością to idealnie to wykorzystam. Już mam nawet wstępny plan jednak nie mam pewności czy się uda ale jeszcze go dopracuje. Cały mój smutek i moje łzy przerodziły się w nienawiść do osoby które je wywołały. Jacob szykuj się na taką Miriam jaką jeszcze nie znałeś.

Nie UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz