Rozdział 11

19.5K 389 20
                                    


Obrócił mnie jednym pewnym ruchem i teraz patrzyliśmy sobie w oczy. Musiałam patrzeć głową do góry gdy on spoglądał na mnie niczym władca na swojego poddanego. Patrzył na mnie z grozą jakbym zrobiła jakąś nielegalną rzecz. Chciałam wyjść i próbowałam odczepić jego rękę z barierki, ale nawet nie drgnęła.

- Daj mi wyjść...

Przybliżał się coraz nadziej nie wiem co chciał zrobić, ale odepchnęłam go. Widać było że nie był zadowolony, ale nic nie powiedział. Chyba chciał mi dać już spokój.

- Widzę, że obejrzałaś swój nowy pokój - przechylił głowę i się uśmiechnął

- To ma być mój pokój? - byłam zaskoczona

- Tak, jest duży i ma dużo miejsca na rzeczy więc spokojnie się tu zmieścisz

- A to nie jest przypadkiem twój pokój? - zapytałam bo czułam w nim męskie perfumy

- Tak, ale od dzisiaj jest twój

- W porządku. A kiedy pojedziemy po moje rzeczy?

- Nie pojedziemy. Już moi ludzie się tym zajmują

- Ale to ja wiem gdzie wszystko leży, nie chcę żeby twoi ludzie patrzyli na przykład na moje majtki

- Spokojnie słodka, nawet by się nie odważyli a teraz chodź

- Ale... - w domu zostało dosłownie wszystko

- Chodźmy na dół powinnaś coś zjeść

Nic już nie odpowiedziałam tylko poszłam z nim do kuchni. W sumie czemu po prostu nie wyjdę z domu? Po co się go słucham przecież jestem wolnym człowiekiem.

- Idę na chwile do łazienki. Na stole masz jedzenie weź co chcesz.

Poszedł w kierunku łazienki. Stwierdziłam, że skorzystam z okazji i wyjdę z domu. Gdy złapałam za klamkę i pociągnęłam przestraszyłam się. Drzwi były zamknięte. Może nie chciał mi pomóc a porwać? Po co zamknął te drzwi przecież ja mam jeszcze ojca, który i tak się mną nie opiekuje ale jednak mam. Może wrócił do domu i zobaczył te ciała leżące w salonie. Chociaż nie widziałam go od dwóch dni, ale to był standard. Zawsze gdzieś wyjeżdżał na pare dni. Gdy się obróciłam zobaczyłam Jacoba stojącego na korytarzu i uważnie mi się przyglądał. Patrzył na mnie jak na idiotkę, która myślała że ucieknie.

-  A ty gdzie się wybierasz? - zaśmiał się

- Chce wrócić do domu - trzymałam ciagle klamkę

- Tu jest teraz twój dom już ci to powiedziałem

- Wypuść mnie - byłam już trochę wkurzona

- Miałaś iść jeść... nie wyraziłem się jasno?

- Chce wyjść z tego domu!

- Mam ci pomóc z dojściem do kuchni?

Nie chciało mi się go słuchać. Myśli że będzie miał mnie w garści. Może z innymi łatwiej mu to przychodziło ale trafił na mnie. Nagle zaczął się do mnie szybko przybliżać i wiedziałam, że chce mnie zaciągnąć. Już wolałam sama pójść tylko żeby mnie nie dotykał.

- Spokojnie dobra już idę do tej kuchni... 

Widziałam to jego zdenerwowanie w oczach. Gdy weszliśmy do kuchni na dużym stole stała wykwintny posiłek z różnymi daniami. Zajęłam miejsce i zaczęłam jeść. Po tylu godzinach strachu i szoku nie zwróciłam uwagi jak bardzo jestem głodna. Zaczęłam jest jak szalona a Jacob patrzył się na mnie i śmiał się co jakiś czas z tego jak jem. Nie poradzę na to że byłam głodna a to danie było przepyszne.

Po zjedzeniu poszliśmy do pokoju. Wchodząc zobaczyłam, że moje ubrania już przyszły. Jacob mnie zostawił bez słowa, a ja zaczęłam je układać w pułkach. To było abstrakcyjne że to robię jakbym miała tutaj zostać na zawsze. Co ja wyprawiam?

Po ułożeniu stwierdziłam, że przejdę się po domu. Zobaczyłam gabinet przypuszczając że może tam być i były uchylone drzwi. Był w środku i rozmawiał przez telefon i postanowiłam trochę podsłuchać

- Wiem, że powinienem nad sobą panować ale to trudne gdy jestem blisko niej. Gdy byliśmy na balkonie myślałem że wybuchnę... - zrobił przerwę i rozsiadł się w fotelu łapiąc się za włosy - Ona tak na mnie działa jak nikt inny. Chciałem ją wziąć na ręce i wycałować oraz inne rzeczy z nią zrobić ale na to jeszcze za wcześnie...

Co? Co on w ogóle pieprzy. Jak to wcześnie? On liczy na to że kiedykolwiek do tego dojdzie? Chyba mu się w głowie poprzewracało. Chciałam wejść i się zapytać co on sobie myśli, ale nie był to dobry pomysł. To on się serio we mnie zakochał? Chciało mi się śmiać ale nie mogłam bo by mnie usłyszał. Postanowiłam wrócić do pokoju i przemyśleć parę spraw gdy będę się myła. Dobrze że mam w sypialni prywatną łazienkę.

Nie UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz