X

480 40 4
                                        

MICHAEL

-Jasne, dla mnie też…- to nie było prawdą, od zawsze czułem coś do Sophie ale ona zawsze uważała mnie tylko za przyjaciela. Nie miałem odwagi nigdy powiedzieć jej tego co czuję, a kiedy już się zdecydowałem zawsze ktoś mnie wyprzedził. Ostatnio był to Harry a teraz Luke… chyba nie dane mi jest z nią być…

SOPHIE

Przytuliłam Mika na pożegnanie i pobiegłam szukać Harrego.

Gdy zauważyłam chłopaka odwróciłam się na chwilę tyłem do niego –Teraz idziemy zrobić scenkę- powiedziałam do siebie na co się uśmiechnęłam ale zaraz przybrałam poważny wyraz twarzy żeby było bardziej realistycznie.

-Co to kurwa miało być!?- popatrzyły ma mnie niezrozumiale, czy on naprawdę nie wie o co mi chodzi!?

-O co ci chodzi?- zapytał i pogłaskał moje ramię w geście uspokojenia ale jeszcze bardziej mnie tym wkurzył.

-Czy Bóg się pomylił dając ci brązowe włosy czy ty je po prostu przemalowałeś- popatrzył na mnie niezrozumiale. –no bo zachowujesz się jak typowy blondyn… jak idiota-

-Nie, nie przemalowywałem włosów… Ale zaraz… co!? Naprawdę nie mam pojęcia o co ci chodzi…- załamię się z tym człowiekiem

-Po cholerę pobiłeś Michaela!?- chłopak trochę się zmieszał. Po wyrazie jego twarzy widać było że żałuje… ale że jest z tego dumny.

-Aaaa… no bo on cię pocałował a ty go odepchnęłaś to znaczy że nie chciałaś żeby on cię całował…- Harry wszystko zaczął mi tłumaczyć śmiesznie wymachując przy tym rękami na co się zaśmiałam –a on zrobił coś czego nie chciałaś więc pokazałem mu, że ma tego więcej nie robić…- Wiedziałam że trochę mu na mnie zależy, ale bez przesady… zaraz Luke jeszcze żyje!? Nie zabił go? A może się nie dowiedział… widać że ominęła go spora część historii…

-To ja pocałowałam Michaela- odpowiedziałam patrząc na niego jak na idiotę.- twoja zazdrość minie przeraża. Dziwię się jakim cudem Luke jeszcze żyję…

-ja też.-odpowiedział mi chłopak poczym oboje wybuchliśmy śmiechem.

***

Gdy zadzwonił ostatni dzwonek razem z Vans zerwałyśmy się z krzeseł i dosłownie pobiegłyśmy do domu. Byłam spakowana już wcześnej, tylko jeszcze te najpotrzebniejsze żeczy i lecimy. Tak bardzo się cieszę. Nawet sama dziwię się sobie że tak łatwo wybaczyłam harremu ale może to przez mój wyśmienity humor który spowodowany jest wyjazdem. Po chwili zadzwoniła do mnie Vans i powiedziała że samolot odlatuje z godzinę musimy dojechać na lotnisko. Wzięłam walizkę, pożegnałam się z rodzicami i bratem i wyszłam z domu. Pod domem czekała już na mnie przyjaciółka ze swoim bratem. Zanim się obejrzałam siedziałyśmy w samolocie. Nie wierzę że właśnie lecę do Europy!!!

~~~~~~~~

No hej!!! Wkońcu jest kolejny rozdział!!!!

Dziękuję bardzo za 1k wyświetleń i 100 gwiazdek. Naprawdę nie wiecie jak się cieszę!!! Dziękuję za każdą gwiadzkę i za każde przeczytanie tych moich wypocin xD

zapraszam na opowiadania moich koleżanek: "Czytając życie" i "Granice \L.H./"

Gwiazdkujcie i komentujcie :* <3

Ostatnia klasa... // L. H. ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz