LUKE
Schodzę na dół do szatni bo chce wziąć książki. Mam teraz lekcje z Sophie i mam nadzieję że odpisze mi chociaż na jeden liścik których zamierzam wysłać sporo. Zapalone światło, pewnie ktoś już tam jest. Bez zastanowienia poszedłem dalej... Zobaczyłem Sophie która leży w kałuży krwi. Staje i nie mogę się ruszyć, moje ciało nie pozwala mi na to. Podbiegłem zadzwonię po pogotowie. Biorę ją na ręce i wychodzę na zewnątrz. Widzę tłum który uzbierał się przy drzwiach. Kładę Sophie na noszę i biegnę powiedzieć o wszystkim Vanessie. Gdy zauważam dziewczynę podbiegam i cały zdyszany zaczynam mówić.
-Słuchaj, wiem że za mną nie przepadasz…- przerwała mi.- Tak masz rację. Czego chcesz!?- powiedziała od niechcenia –Soph coś się stało, nie mam pojęcia co. Musimy jechać do szpitala…- w jej oczach pojawiły się łzy. –ale jak przecież tam nie dojdziemy!- zaczęła panikować i płakać. Położyłam ręce na jej ramionach, żeby się uspokoiła. –za szkołą stoi mój motor…- nie dała mi dokończyć, pociągnęła mnie w stronę wyjścia. Gdy dobiegliśmy do mojego motoru dałem jej kask.
Gdy dojechaliśmy do szpitala Soph była już na badaniach. Usiedliśmy w poczekalni i czekaliśmy. Każda sekunda była jak godzina. Gdy powiedzieli że możemy wejść dosłownie tam pobiegliśmy. Lekarz powiedział że straciła sporo krwi i że musi odpoczywać. Gdy weszliśmy Sophie leżała tam... taka bezbronna. Spała.
SOPHIE
Budzę się. Nie mam pojęcia co się stało. Jest noc co wnioskuję z tego że za oknem jest ciemno. Obok mojego łóżka widzę śpiącego Luka. Jego telefon jest na małym, białym stoliku obok. Wstaję z ledwością. Co się stało? Czemu jestem taka słaba. Staję delikatnie na moich drżących nogac i sprawdzam godzinę na telefonie Luka. 4:00. Super. Gdzie ja jestem? Wychodzę na zewnątrz mojego „pokoju” i mam wrażanie że jestem… w szpitalu. Z wczoraj pamiętam jedynie to jak Tiffany walnęła mną o ścianę i …chyba zemdlałam.
Zauważyła mnie pielęgniarka i zawołała lekarza.
-Jak się czujesz… -zajrzał do karty- Sophie?- zapytał lekarz.- Co się stało?- tylko na tyle było mnie stać. –Wczoraj twój kolega zadzwonił na pogotowie, żebyśmy cię zabrali. Po zbadaniu cię zobaczyliśmy że miałaś wylew i straciłaś dużo krwi. Daliśmy ci leki przeciwbólowe. I mieliśmy nadzieję że będziesz coś pamiętać ale jednak nie…- powiedział smutny doktor. –Jak to wylew. Co się stało?- zapytałam niedowierzając. –Musiałaś uderzyć o coś mocno głową. Ledwo cie uratowaliśmy. A teraz idź odpoczywać bo jesteś słaba.
Po tych słowach weszłam z powrotem do pomieszczenia i położyłam się na łóżku. Zaraz później dopłynęłam.
***
Obudziły mnie czyjeś głosy. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Luka rozmawiającego z Vans. Zamknęłam oczy żeby ich podsłuchać i żeby nie zauważyli że nie śpię.
Wiesz może co się wczoraj stało z Sophie?- zapytał zmartwiony Luke
Vans- nie mam pojęcia ale podejrzewam że stoi za tym Harry. Przecież on pobił Mika. -Co?! Jak to że Harry pobił Mika? Otworzyłam oczy, zauważyli że już nie śpię… cholera!
Podeszli do mnie, Vans usiadła na łóżku obok a Luke przykucnął żeby mieć twarz na tym samym poziomie co ja na leżąco.
-Jak się czujesz?- zapytała Vans. –Wszystko dobrze.- odrzekłam i podniosłam się na łokciach do pozycji pół leżącej. –Już lepiej.- usiadłam, a Luke usiadł po przeciwnej stronie niż Vans.- Twoi rodzice rozmawiają jeszcze z lekarzem i zaraz przyjdą- jak na zawołanie w tym samym momencie do sali weszli moi rodzice. Mama podbiegła do mnie i pocałowała mnie w czoło i przytuliła. Wstałam żeby przytulić mojego tatę.
-proszę, idź się przebierz- mama dała mi ubrania- a tata pójdzie po wypis.- spojrzałam na nią niezrozumiale.- dziś wychodzisz, ale lekarz kazał ci dużo odpoczywać.- uśmiechnęłam się na myśl że nie będę musiała już dłużej tu siedzieć i się nudzić. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam niebyło już Luka i Vans. -Gdzie są Vanessa i Luke?- zapytałam rozglądając się wkoło siebie.- Powiedzieli że jeśli już jesteśmy i nie jesteś sama to pójdą do szkoły. Jest 8:00.-odpowiedziała mi mama.
Chwilę później wyszłyśmy z mamą na korytarz i czekałyśmy na tatę. Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Cały czas myślałam nad tym co by się stało gdybym powiedziała wszystkim że to Tiffany. Może najpierw z nią porozmawiam żeby mi się bardziej nie oberwało. Tata powiedział że do szkoły wrócę za tydzień.
Następnego dnia
Moi rodzice są w pracy a brat w szkole. Gdy się obudziłam poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Usmażyłam sobie kilka gofrów. Gdy skończyłam je jeść i szłam się położyć usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć. A w drzwiach zobaczyłam…
~~~~~~~~~~~~~~~
ODWIESZAM!!! Jeśli ktoś cieszy się z tego powodu proszę o gwiazdkę :)
Jak myślicie co w drzwiach zobaczy Sophie?
Jeśli podoba się wam proszę o gwiazdki :)
![](https://img.wattpad.com/cover/33180542-288-k895169.jpg)
CZYTASZ
Ostatnia klasa... // L. H. ff
Dla nastolatkówSophie osiemnastoletnia dziewczyna, która jest jedną z najpopularniejszych osób w szkole. Poznaje chłopaka o imieniu Luke, który wywróci jej życie do góry nogami, ale czy wszystko co się stanie w jej "nowym" życiu będzie sprawką Luka, a może mieszać...