XVII

273 21 1
                                    

Taaaa... ja i moje nie zdecydowanie xd ! Jednak nie przestanę pisać tej książki. To jest moja pierwsza książka i czuję do niej taki sentyment... więc będę pisać ją dalej. Postaram się dodawać 1 rozdział na tydzień :) jeśli np. w tym tygodniu nie będę mogła to dodam tydzień wcześniej lub później :D


A teraz macie rozdział :)


~~~~~~

Przywiozły mnie do lasu... i jak ja mam teraz się ich nie bać? Ustawiły mnie i odwiązały bandamkę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to że już było dość wilgotno i ciemno. Spojrzałam do góry... drzewa zasłaniały słońce dlatego było ciemno i wilgotno. Wiedziałam że jestem w lesie! Usłyszałam że po mojej lewej ktoś oddycha. Szybko odwróciłam głowę i zauważyłam Vans. Wpatrywała się w punkt przed sobą jakby zahipnotyzowana. Spojrzałam w tę samą stronę co przyjaciółka. Moje oczy ujrzały cudowny domek na drzewie. Widać że Kate jest bardzo dziana skoro ma domek na drzewie przypominający willę (zdj domku w mediach :) )


-To jest wasze przyjęcie pożegnalne.- powiedziała Rose.


-Ja... ja... nawet nie wiem co powiedzieć.- odpowiedziałam. Ja nie wierzę, że istnieją na świecie aż tak serdeczni ludzie. Jesteśmy tu niecały tydzień a oni już robią przyjęcia pożegnalne. -Jesteście wspaniałe.- powiedziałam łamiącym się ze wzruszenia głosem.


Wszyscy podeszli i przytulili mnie i Vans. Później weszliśmy po mostku aż na samą górę.


-Rozumiem że zostajecie tu na na noc?- zapytała jakaś kobieta. Domyślam się że to starsza siostra Kate.


-Tak. -odpowiedziała Kate z wielkim uśmiechem.- Mam nadzieję że wszystko gotowe...?


-Jak najbardziej, kochanie. Jestem Amanda i jestem matką Kate. Życzę wam miłej zabawy.- powiedziała i wyszła.


To była jej matka!? Jest tak młoda że wyglądała na siostrę.


-Rose przywiozła kilka waszych rzeczy które się przydadzą- powiedziała Margaret i poruszała zabawnie brwiami. -Tak? Masz wszystko?


Rose pokiwała twierdząco głową i się uśmiechnęła. Widzę że coś zaplanowały ale nie mam pojęcia co...


-A chłopaków nie będzie?- zapytała Vans.


-Nie, to będzie taki babski wieczór.- odpowiedziała Rose.


Dziewczyny dały nam nasze bikini i same założyły swoje a teraz idziemy gdzieś i można domyślić się że to będzie rzeka lub jezioro.


-Ok! to tutaj!- Kate prawie że krzyknęła. Razem z Margaret odsłoniły przejście przez gałęzie drzew a ja z Rose i Vans powoli szłyśmy w stronę odsłoniętej przestrzeni.


~~~~~~


Mam nadzieję że rozdział się podobał. :* a w następnym będzie sie na prawdę dużo działo... :D


Do napisania ;* ♥





Ostatnia klasa... // L. H. ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz