Rozdział 42

3.8K 199 27
                                    

Jungkook podniósł się z łóżka, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Zobaczył w progu swoich roześmianych chłopców, dzięki którym poprawiał mu się humor. Cieszył się widząc ich piękne buzie, jakie miał ochotę całe dnie całować.

– Hej, jesteście głodni? – zapytał, bo zostały mu resztki makaronu, który zamówił na obiad. Jednak tamci nie byli głodni, więc od razu udali się do sypialni. Jimin uśmiechał się lekko, bo już nie mógł się doczekać, aż zrealizują z Taehyungiem ich małą, zdecydowanie nie za słodką niespodziankę.

– Co dzisiaj porabiałeś? – zapytał niby niewinnie młodszy, a Jeon widział, jak mu się świecą oczka.

– Nic ciekawego. Trochę oglądałem, trochę szydełkowałem, trochę patrzyłem w sufit. A jak w szpitalu? – spytał Jungkook.

– Też się nic specjalnego nie wydarzyło – powiedział Taehyung i podwinął Kookowi koszulkę pod pretekstem sprawdzenia rany. Nie musiał do tego ściągać t–shirtu, a jednak to zrobił. Jeon uśmiechnął się nieznacznie, gdy Kim jeździł palcem po bliźnie. – Dobrze ci się goi. Ćwiczysz? – spytał Tae.

– Oczywiście, doktorze – przytaknął mu potulnie, a jednak z drwiną Jungkook.

– Pamiętaj, musisz się starać, Koo – powiedział Jimin i ucałował czule bliznę. Potem wargami sunął wzdłuż torsu starszego, dokładnie obcałowując jego tatuaże. Jeon mruknął cicho, bo przez tak długi okres celibatu był bardzo wyczulony. Ledwo wyczuwalnie drżał pod wpływem pulchnych ust, jakie pieściły jego skórę.

W końcu Jimin dotarł do jego szyi i odsunął się nieznacznie, aby móc popatrzeć podnieconymi oczami na Taehyunga.

– Czy pacjent już może wrócić do aktywności fizycznej, doktorze? – zapytał słodziutko, na co sam Tae przybliżył się do Jungkooka i nosem jeździł po jego policzku.

– Może rozpocząć powolny powrót. Na początek tylko pasywne ćwiczenia – powiedział, a w tej chwili jego dłoń znalazła się za spodniami Jungkooka. Ten westchnął, bo zanim poczuł palce Kima na swoim wrażliwym przyrodzeniu, to Tae bawił się jego włoskami nad męskością.

– A jakie ćwiczenia? – dopytał Jimin, a wargami powrócił na tors Kooka, by językiem zacząć drażnić skórę wokół przekłutych sutków.

– Właściwie są dwa, które bym zalecał, ale potrzebne są do tego dwie osoby – odpowiedział Taehyung i zajął się całowaniem obojczyków Jungkooka, który odchylił głowę i cicho mruczał w przestrzeń.

– To idealnie się składa – oznajmił Jimin i zakręcił językiem na sutku starszego. W tej samej chwili Tae ujął w dłoń przyrodzenie Jungkooka, więc ten topił się pod wpływem tylu bodźców.

Park zjechał niżej, na co Taehyung zabrał rękę. Czerwonowłosy zaczął przez spodnie podgryzać erekcję Kooka i sam przy tym ciężko wzdychał. Kim nie odrywał się od obojczyków Jeona chcąc je nie tylko dokładnie obcałować, ale chciał też pozostawić na nich fioletowe ślady. Ubóstwiał tę część ciała, a miał to szczęście, że obaj jego chłopcy mieli wystające w tym miejscu kości.

Jimin niespiesznie zsunął spodnie Jungkooka odrzucając je na podłogę i spojrzał na jego erekcję robiąc przy tym nieznacznego zeza. Ten wyraz twarzy bardzo podniecił Jungkooka, który usiłował patrzeć na młodszego, ale czuł się tak cudownie, że miał ochotę jedynie zamknąć oczy i napawać się rosnącą w nim rozkoszą.

Park ułożył się między jego nogami i wystawił język, którym zaczął drażnić skórę wokół czerwonej męskości starszego. Niespodziewanie rozszerzył mu uda, co zaskoczyło Jungkooka.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz