Rozdział 101

2.6K 197 83
                                    

Jungkook pokręcił się i objął mocno Taehyunga, który właśnie wtedy się obudził. Kook czasami zupełnie zapominał jaką ma siłę, więc Kim przyzwyczaił się, że jego uścisk mógłby być zabójczy. Wtedy bardziej się wystraszył się, że jego niezdarny olbrzym mógł przygnieść ich pupili. Tae rozejrzał się, ale nigdzie nie było śladu psów ani ich najmłodszego ukochanego. Nieco to zdziwiło Taehyunga, ale postanowił na razie zająć się Jungkookiem, który się przebudzał.

– Dzień dobry, kochanie – powiedział zachrypniętym głosem Tae i ucałował Kooka w głowę. Ten zarzucił na Kima nogę i jeszcze mocniej objął. – Zgnieciesz mnie – zaczął protestować Taehyung, a wtedy Jeon jakby na złość zacieśnił uścisk.

– Chcę ci tylko pokazać, jak mocno cię kocham – mruknął Jungkook.

– Zabójcza ta miłości – zaśmiał się Taehyung.

– Bo kocham cię na zabój – szepnął Jeon i ucałował Tae w policzek.

– Ej myślałem, że to ja jestem tym beznadziejnym romantykiem – powiedział Kim.

– To jest nas dwóch – oznajmił Jungkook i podniósł się lekko. Spojrzał w zaspane oczy Taehyunga i delikatnie wyciągnął z nich śpioszki. To samo zrobił Kim, po czym subtelnie się pocałowali. – Kocham cię – szepnął Jeon lekko się oddalając.

– Ja ciebie też – odparł Taehyung, a mówiąc to zasłonił dłonią buzię. – Ale śmierdzi mi rano z buzi... tobie też, więc chodź umyć zęby – poprosił, na co Kook wybuchnął śmiechem.

– Kocham cię za takie rzeczy jeszcze bardziej – oznajmił Jungkook i przeszli do łazienki. – Minnie jest z dzieciakami? – zapytał Jeon myjąc zęby.

– Pewnie tak – odparł Taehyung i wypluł pastę. Obaj wyszli po cichu z sypialni i zobaczyli ich chłopaka w salonie. Jimin siedział po turecku na kanapie. Psy leżały mu na nogach, gdy ten drapał je z uśmiechem po brzuchach. Zwierzaki sapały, bo Park zapewnił im rano szybką rundę zabaw. Rzucał im zabawki, nawet trochę pobiegali. Bam był bardzo żywym szczeniakiem, więc teraz potrzebował chwili wyciszenia.

Jimin spojrzał na swoich ukochanych i pięknie się do nich uśmiechnął.

– Mam nadzieję, że was nie obudziliśmy – powiedział, a starsi podeszli bliżej niego i siedli na kanapie.

– Nie... cześć, kto tu wstał? – zapytał Jungkook, a Bam wskoczył mu na nogi i zaczął domagać się pieszczot.

– Dzień dobry – powiedział Taehyung do Yeontana, który stanął na tylnych łapkach, aby przednie ułożyć na dłoniach Kima.

– To co? Zjemy i jedziemy do weterynarza, a potem na zakupy? – zaproponował Jungkook.

– Koniecznie, bo Bam potrzebuje się wybiegać, więc musimy go wziąć na spacer – oznajmił Jimin.

– No i musi się załatwić – powiedział Taehyung, a Park zrobił wtedy nietęgą minę.

– Właściwie... nie musi – wyjaśnił młodszy, na co Kim spojrzał na Bama i wziął go na ręce.

– Zrobiłeś kupkę w domu? – zapytał Tae stykając się nosami z psem.

– I siku – dodał Jimin.

– Nauczymy cię manier – oznajmił Taehyung i wtedy szczeniak go polizał po ustach. – Bez całusów – nalegał Kim i odstawił zwierzaka.

Chwilę zajęło trójce przygotowanie się do wyjścia, ale w końcu znaleźli się w samochodzie. Jimin siedział z tyłu razem z pupilami. Yeontan był przyzwyczajony do jazdy, więc ułożył spokojnie głowę na udzie swojego właściciela i nawet przysypiał. Za to Bam był bardzo podekscytowany, że biegał po siedzeniu i donośnie szczekał.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz