Rozdział 84

2.6K 188 153
                                    

Seokjin naprawdę dobrze dogadywał się z Jiminem i Taehyungiem. Przesiedzieli cały ranek rozmawiając ze sobą, a do tego starszy Jeon sprzedawał smaczki z życia swojego brata. Jimin słuchał tego z radością, bo dokładnie tak wyobrażał sobie małego Kooka. Mały urwis o wielkim sercu.

Jungkook pewnie włączyłby się do rozmowy, ale dalej był zaniepokojony reakcją brata na zdjęcie z żoną. Seokjin był duszą towarzystwa, który swoimi żałosnymi żartami bawił każdego. Jednak brat widział jego smutek i musiał jak najszybciej się dowiedzieć, co się dzieje.

Taehyung poszedł do łazienki umyć zęby, więc wtedy Kook wykorzystał moment, aby z nim pogadać. Zamknął drzwi, a Tae spojrzał na niego zdziwiony mając w ustach szczoteczkę.

– Co się dzieje? – zapytał usiłując nie pluć pastą.

– Coś jest nie tak z moim bratem i muszę z nim pogadać – oznajmił Jungkook.

– Rozumiem. Wymyślę jakieś badanie Yeontana czy coś – powiedział Taehyung i przemył twarz.

– Jesteś cudowny – odparł Kook, a Kim podszedł do niego z lekkim uśmiechem.

– To drobiazg. Mam nadzieję, że jednak wszystko jest okej i tylko ci się wydaje – powiedział Tae, po czym czule i przeciągle pocałował ukochanego. Kook nie chciał, aby Kim się oddalił, więc mocno go przytulił i ułożył głowę na jego ramieniu.

– Cokolwiek by się nie działo, to zadzwoń – odparł cicho Tae całując włosy ukochanego.

– Dobrze – szepnął Jungkook.

Wyszli z łazienki i zobaczyli, że Jimin z Seokjinem zdążyli posprzątać. Taehyung podszedł do Parka i złapał go za rękę.

– Musimy wyjść, później ci wyjaśnię – szepnął przytulając młodszego, który oddalając się spojrzał na niego ze zdziwieniem. – My się będziemy zbierać – oznajmił głośno Tae. – Musimy pojechać z Yeontanem do weterynarza – znalazł wymówkę i spojrzał na pupila, któremu wyraźnie nie podobał się ten podstęp.

– Ja ze staruszkiem zostanę – powiedział Jungkook i prawie zarobił od brata w głowę. Jimin poszedł z Taehyungiem przebrać się w sypialni i jak tylko zamknęły się drzwi, spojrzał pytająco na ukochanego.

– Koo chce pogadać z Seokjinem. Sam na sam. – Park nie potrzebował więcej wyjaśnień.

Przebrali się i wrócili do salonu, a bracia siedzieli przy stoliku. Kook podniósł się, aby zamknąć za ukochanymi drzwi i dać im buziaki na pożegnanie.

– Powodzenia – szepnął Jimin i mocniej przytulił Jungkooka, bo ten tego potrzebował.

Kook wrócił do brata, który pił jak gdyby nigdy nic herbatę i podjadał ciastka, jakie Kook mu naszykował.

– Gadaj – powiedział młodszy, a Seokjin zastygł. – Czemu przyjechałeś i nie wciskaj mi tego kitu z odwiedzinami.

– Nie wiem, o czym mówisz...

– Coś z Juhyun, prawda? – Na dźwięk imienia żony starszy wyraźnie się spiął. Kook już wiedział, więc nachylił się do brata i poklepał go po ramieniu. – Cokolwiek by się nie działo, to będę cię wspierać, pamiętasz? – zapytał, a Seokjin odstawił herbatę i przetarł twarz z okruszków.

– Ostatnio... nie układało nam się – zaczął z ciężkim wydechem. – Mam bardzo dużo pracy. Siedzę do późna. Nieraz wracam do domu po północy. Pracuję czasem w soboty. W wolne jestem przemęczony, nie mam nawet sił pomóc w naprawie głupiego kranu – mruknął i wbił wzrok w obrączkę.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz