Rozdział 70

3.2K 186 54
                                    

Jimin wysiadł z samochodu, a obok niego pojawiła się Wheein, z którą wspólnie pojechał do pracy.

– Gotowy? – zapytała, bo wolała mieć pewność, że przyjaciel dobrze się czuje.

– Gotowy – przytaknął i ruszyli w kierunku Gangbok. Jimin odczuwał w sobie ekscytację, że wreszcie wracał do pracy. Chciał znowu ratować życia pacjentów i przeprowadzać wszystkie badania oraz zabiegi. Bardzo mu tego brakowało i marzył o tym, żeby jak najwięcej czasu spędzać w szpitalu. Jednak wtedy był świadomy, że musi się zachowywać nieco inaczej. Już raz doprowadził siebie na skraj wytrzymałości i prawie się to skończyło tragicznie. Nie mógłby drugi raz zafundować ukochanym tego koszmaru.

Chociaż Tae tego nie okazywał, to nieraz Jimin czuł, jak ten dalej ma wyrzuty sumienia. Obaj z Kookiem często nasłuchiwali bicia serca młodszego, bo ich to uspokajało. Jednak Kim za każdym razem robił to mniej pewnie niż Jungkook. Jakby bał się, że jednak nic nie usłyszy. Jakby myślał, że nie powinien tego robić, bo z jego winy prawie zatrzymał na zawsze serce ukochanego.

Jungkook trzymał się dużo lepiej niż Tae, ale to tylko dlatego, że musiał o niego wyjątkowo dbać. Nigdy nie opowiedział o tym, jak płakał reanimując Jimina. Stwierdził, że na jego przepracowanie tej traumy przyjdzie moment. Ważniejsi byli jego chłopcy, którzy byli całym jego światem i wymagali troski.

Jimin chciał pokazać obu ukochanym, że wyciągnął wnioski i że nie będą się już musieli o niego bać. Nie przeżyłby, gdyby znowu się o niego tak martwili. Musiał robić wszystko, aby jego zdrowie było w jak najlepszej kondycji i by się nie przemęczać.

Weszli z przyjaciółką do Gangbok i wtedy poczuł coś innego niż kiedy przyszedł z Wheein na badanie. Poprzednio to Jung była najważniejsza i chłopak w ogóle o sobie nie myślał. Dlatego po znalezieniu się w szpitalu, na chwilę przystanął i rozejrzał się po rejestracji. Popatrzył po pacjentach i lekarzach. Uśmiechnął się pod nosem, bo czuł, jak wracają mu dodatkowe siły i zapał do pracy. Chciał już znaleźć się na oddziale, robić to, w czym był najlepszy.

– Oj, chyba będę musiała pilnować, żebyś nie brał dodatkowych dyżurów, bo już widać, że będziesz chciał tu zamieszkać – zaśmiała się Wheein.

– To chyba ja powinienem pilnować, abyś nie brała nadgodzin – odparł Jimin. Dziewczyna już dostała skrócone godziny pracy z uwagi na ciążę. Nie było mowy o przekroczeniu czasu w przypadku obojga rezydentów. Mieli nad sobą „Kata", któremu może i zmiękło serce, ale był dalej tak samo stanowczy i nieugięty.

– Doktorze Park – usłyszeli dyrektora, który poszedł przywitać wracającego do pracy młodego lekarza.

– Dzień dobry – odpowiedział jak zwykle uprzejmie Jimin.

– Widzę zmianę fryzury – zauważył starszy, a Park się lekko zaśmiał.

– Zgadza się – przytaknął rezydent.

– Cieszy nas pana powrót – oznajmił dyrektor. – Proszę na początek dawkować siły. Jeśli osiem godzin dyżuru będzie dla pana za dużo, to proszę to zgłosić doktorowi Kim. Może pan na razie kończyć wcześniej. Nie ma co się przemęczać. Jest pan zdolnym lekarzem i bardzo dobrze pan rokuje, ale proszę pamiętać, że koniec końców, to tylko praca. Nie jest warta zdrowia, a co dopiero życia – powiedział przełożony.

– Będę o tym pamiętać – przytaknął Jimin. Wtedy dyrektor spojrzał na Wheein, do której się lekko uśmiechnął.

– Gratuluję, doktor Jung – oznajmił, bo akurat on musiał wiedzieć o jej ciąży, aby ta mogła otrzymać krótsze dyżury.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz