Rozdział 57

3.2K 202 39
                                    

Wheein wyciągnęła klucze i ze zdziwieniem zorientowała się, że mieszkanie jest otwarte. Jiminowi czasem zdarzało się zapomnieć je zakluczyć, więc musiała z nim o tym pogadać. Weszła zmęczona do środka, gdzie było jasno od porannego słońca. Ziewnęła i poszła do kuchni, bo chciała przed snem zaparzyć sobie herbaty. Wtedy zobaczyła, że w zlewie są brudne naczynia, które mógł zostawić jedynie jej współlokator. Ułożyła dłonie na biodrach i usiłowała nie wybuchnąć. Była ostatnio poddenerwowana i rozemocjonwana. Dlatego tak drobna rzecz wywoływała w niej białą gorączkę.

– Park Jimin! – krzyknęła na cały głos. Odczekała kilka sekund, ale jej przyjaciel nie zagregował. – Park Jimin! – wrzasnęła głośniej. Usłyszała jakiś ruch w pokoju chłopaka, który po chwili stanął w drzwiach.

Miał na sobie krótkie spodenki i czarny sweter, który nie należał do niego, ale Kim po wspólnej kąpieli ochoczo mu go oddał. Jimin pocierał oczy, bo był jeszcze zaspany. Ze snu wyrwały go krzyki Wheein, więc musiał od razu do niej pójść.

– Co się dzieje? – zapytał zachrypniętym głosem i podszedł do zdenerwowanej przyjaciółki.

– To się stało – mówiąc wskazała na pełny zlew. – Twój syf w naszym zlewie. Proszę coś z tym zrobić – oznajmiła z groźną miną.

– Przepraszam, promyczku – powiedział Jimin i od razu zakasał rękawy, aby pozmywać. Znał ich święte zasady i obiecał Wheein utrzymać porządek. Nie dziwił się jej irytacji, gdy ta wraca po dyżurze i zastaje brud. Dlatego nie protestował, gdy zaczął zmywać.

Wheein chciała wziąć się za robienie herbaty, gdy w drzwiach od pokoju Jimina ujrzała Taehyunga. Ten miał na sobie białą koszulkę i szare, luźne dresy. Miał związane w niską kitkę włosy i wyglądał na równie zaspanego co Jimin. Wheein się go tu nie spodziewała, bo doktor Kim zapomniał jej wspomnieć, że wybiera się na nockę do swojego chłopaka.

Taehyunga obudził wstający niezbyt zgrabnie z łóżka Jimin i krzyki jednej z jego rezydentek. Nie chciał, aby Park się przemęczał, bo widział, jak ostatnio był pozbawiony siły przez zbyt dużą ilość dyżurów. Chciał go jakkolwiek odciążyć, więc podszedł do niego od tyłu i złapał delikatnie za drobne dłonie, które były już mokre i całe w pianie.

– Wróć do łóżka, Minnie. Ja pozmywam – szepnął mu do ucha i lekko ucałował. Wheein wpatrywała się w nich z szeroko otwartymi oczami, bo zdawało się jej, że ta dwójka w ogóle nie przejmuje się jej obecnością.

– Już i tak nie zasnę, więc...

– To idź na kanapę, ja sprzątnę – uparcie stał przy swoim Tae. Jimin nie mógł z nim walczyć, więc odsunął się od zlewu. Kim zajął jego miejsce i zabrał się do mycia brudnych naczyń.

Park został obok ukochanego wtulając mu się w plecy, a Jung przecierała oczy ze zdumienia. Ten obrazek był naprawdę bardzo słodki i niemalże sielankowy.

Żeby było mało, rozległ się nagle dzwonek do drzwi. Wheein poszła do nich i wyglądając przez wizjer zobaczyła drugiego z partnerów swojego przyjaciela. Otworzyła Jungkookowi, który wyglądał jakby założył byle jakie ubrania, byleby mieć coś na sobie wychodząc na dwór. Nie mijało się to z prawdą, bo gdy Jeon przyjechał po drugiej, rozebrał się do naga i tak wpakował się ukochanym do łóżka. Założył rzeczy Jimina i w takim stroju wyskoczył do sklepu.

Wheein zobaczyła, że trzymał w dłoniach paczkę jajek, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.

– Cześć – powiedział radośnie wchodząc do mieszkania. Był zaskakująco wysapany jak na to, że spał ledwie kilka godzin i wstał przed ukochanymi, aby kupić jajka. – Będziesz z nami jadła jajeczniczkę? – zapytał zdumionej lekarki.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz