Rozdział 77

3.2K 193 155
                                    

– Doktorze Kim – powiedział Jungkook podchodząc do ukochanego. – Kto wpadł na ten poroniony pomysł, żebyśmy pracowali w Walentynki?

– Pracujemy do 18, więc nie marudź – rzucił Taehyung, ale jego odpowiedź nie usatysfakcjonowała Kooka.

– Nie mamy absolutnie chwili, aby cokolwiek przygotować – powiedział z rozczarowaniem w głosie.

– Za to ja mam – odezwał się Jimin, który już przebrał się w codzienne ubrania, ponieważ skończył chwilę wcześniej dyżur. – Pojadę do ciebie Tae i wyprowadzę Yeontana – oznajmił Park. – I może coś jeszcze zrobię – dodał zmysłowo.

– Doktorze Kim, nie wytrzymam do końca dyżuru – zaprotestował Jungkook, który nie mógł się doczekać ich pierwszych wspólnych Walentynek.

– Proszę się postarać, doktorze Jeon – odparł jak zwykle oschle Taehyung.

– Nie smuć się, maluszku. Obiecuję, że się nie rozczarujesz – zapewnił go Jimin i miał ochotę pocałować ukochanych w policzek na pożegnanie, ale wokół kręciło się zbyt wiele ludzi. – Do zobaczenia – rzucił jedynie i wyszedł ze szpitala.

– To będzie najdłuższe osiem godzin w moim życiu – mruknął Jungkook, aby dać do zrozumienia swojemu ukochanemu, że beznadziejnie ułożył im dyżury.

Jeon kiedyś lubił spędzać Walentynki w szpitalu. Jest to dzień z najdziwniejszymi przypadkami medycznymi. Dziwne przedmioty w różnych częściach ciała, kochankowie, którzy próbowali nowe pozycje, jakie nie do końca im wychodziły. Dla Jungkooka było to doskonałe źródło rozrywki, ale tego roku wolał spędzać święto zakochanych z tymi, których darzył miłością.

Kook stał przy ledowym stole, na którym mógł obejrzeć zdjęcia rentgenowskie. Nagle poczuł, że ktoś obejmuje go od tyłu i kładzie głowę na ramieniu. Chciał udawać złego na Tae, ale nie umiał. Uśmiechnął się pod nosem i zaciągnął ostrymi perfumami ukochanego.

– I tak ci nie wybaczę – powiedział niby obojętnie, a jednak z uczuciem.

– Musieliśmy wziąć dyżur, bo inaczej Wheein przekroczyłaby czas – wyznał Kim, a to rozczuliło Jungkooka.

– Czyżbyś o kogoś się bezinteresownie troszczył? – zapytał z udawanym zdziwieniem.

– Zmiękczacie mnie z Jiminem – burknął Kim i mocniej splótł ręce na torsie Kooka.

– Lubię, jak mnie tak przytulacie – powiedział niepewnie Jeon, jakby okazywał tym słabość.

– Naprawdę? – dopytał zdumiony Taehyung.

– Tak. Czuję się wtedy bardzo... bezpiecznie i naprawdę kochany – wyznał z rumieńcami Jungkook nie wiedząc skąd go wzięło na takie wyznanie.

– To będę cię tak częściej przytulać. I powiem Minniemu, żeby też tak robił – oznajmił Tae i dał czułego całusa w ucho chłopaka.

– Może mu nie mów, bo już w ogóle będzie mnie traktować jak maluszka – powiedział z przekąsem.

– Przyznaj, że lubisz, jak się tak o ciebie troszczymy – odparł Taehyung.

– Ani trochę – kłamstwo Jungkooka było łatwo wyczuwalne. Kim jeszcze chwilę obejmował ukochanego, aby dać mu to, co ten tak bardzo lubił. Tae również się odprężał i czuł spokój, a do pełnej radości potrzebował Jimina.

– Wracam na oddział, kochanie – powiedział czule Kim i złapał Kooka za brodę, aby dać mu całusa w usta.

Dyżur dłużył im się niemiłosiernie. Już bardzo chcieli obaj znaleźć się obok Jimina i spędzić wspólnie magiczny wieczór, a potem jeszcze cudowniejszy poranek. Ich miłość była wszystkim, czego potrzebowali. Reszta się nie liczyła, gdy mieli siebie.

Park's Anatomy | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz