6. Paraca poza pracą?

289 18 20
                                    

-Halo?

-Jiminie, skarbie, chciałbyś jutro pójść ze mną na rozpoczęcie?

-Na którą to masz?

-Na 10:45.

-To ja bardzo chętnie. Tylko nie wiem, czy wstanę.

-Ja cię obudzę. Mogę przyjść na noc?

-Droga wolna.- zaśmiał się i rozłączył. Kilka minut później usłyszał pukanie do drzwi. Zerwał się z łóżka i pobiegł mu otworzyć.

-Dobry wieczór, moje słonko.- uśmiechnął się, podając młodszemu kwiaty.

-Hej Kookie...- odebrał od niego kwiaty z wymalowanym wielkim szokiem na twarzy.- Szybki jesteś...- stwierdził, zamykając drzwi na klucz.- Idź się umyć, ręcznik masz w łazience w szafce. Jak się umyjesz to przyjdź do sypialni. Jestem zmęczony, więc nie obraź się, jeśli będę już spać.

-W porządku. Dobranoc kochanie.- pocałował go czule, a blondyn oddał gest, kładąc dłoń na jego policzku.

-Dobranoc. Kocham cię.

-Też cię kocham, skarbie.- uśmiechnął się do niego. Mniejszy poszedł do sypialni, a Kook poszedł do łazienki.

Kiedy już wykonał wieczorną rutynę, po cichu wszedł do sypialni, gdzie Park już spał. Położył się obok i zgarnął jego ciałko w swoje ramiona. Zaczął go głaskać po głowie i ucałował jego czoło.

-Dobranoc, serduszko.- szepnął.

Jimin uśmiechnął się i pocałował bruneta w szyję.

-Dobranoc, Kookie.- również szepnął, zapadając w sen.


Brunet skrzywił się na dźwięk budzika. Wyłączył go i niechętnie otworzył oczy. Przed sobą zobaczył śpiącą twarz mniejszego, który tulił się słodko do jego torsu.

Uśmiechnął się na ten widok i zaczął składać słodkie całusy na czole młodszego.

-Serce, wstawaj. Słoneczko moje...- szeptał mu do ucha.- Skarbeńku mój, pobudka. Słyszysz? Bo się spóźnimy. Serduszko moje. Wstajemy, wstajemy. Bo ci kołdrę zabiorę.- zaśmiał się.

-Daj mi jeszcze pięć minut.- mruknął, wtulając się w niego bardziej.

-Niech ci będzie. Ale pięć minut i ani sekundy dłużej. Bo ci kołdrę inaczej zabiorę i pójdę bez ciebie.

-Mhm... Ale możesz mnie tak dalej całować po głowie.- zaśmiał się.

-Królewna się znalazła.- prychnął, ale spełnił prośbę blondyna.

-Owszem. Jestem twoją królewną, o którą musisz teraz dbać.

-I co jeszcze? Może się jeszcze za ciebie wysram?- spytał, na co młodszy parsknął śmiechem.

-Skoro tak bardzo chcesz.- odpowiedział przez śmiech.

-Dobra, już ci wystarczy tych czułości. Pięć minut minęło. Teraz wstawaj, bo naprawdę nie chcę się spóźnić.- zabrał mu kołdrę i wstał z łóżka.

-To mnie zanieś na dół.

-Ty no panna młoda. Trzeba ją nosić bo sobie sukieneczkę pobrudzi.

-Przyzwyczajaj się. Byłbym skłonny założyć suknię ślubną na wesele.

-Nie rób mi tego, błagam.- zaśmiał się, podnosząc Jimina.- Kupię ci biały garnitur. I będziesz wyglądał w nim pięknie.

-To ty też musisz mieć.

"Just one day" || Jikook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz