14. To nie ONA

233 12 4
                                    

-Kook, bądź gotowy za 5 minut.- usłyszał głos w słuchawce.

-Okej.- rozłączył się, po czym zniósł swój i Jimina bagaż na dół.

-Cześć, braciszku.- przywitał go brunet.

-Cześć, hyung.- uśmiechnął się. Spakowali torby do bagażnika i wsiedli do auta. Junghyung za kierownicą, a Kook na ostatnich siedzeniach. Zadecydowali, że pojadą jednym autem, bo brat Kooka miał akurat siedmioosobowe.

-To tutaj?- spytał, podjeżdżając pod kawiarnię.

-Tak. Idę po Jimina.- wyszedł z auta i pobiegł do środka.- Jiminie, słońce, chodź już.- powiedział, widząc narzeczonego, ubranego już w kurtkę, który poprawiał stoliki.

-Idę, Jungkookie.- z uśmiechem podbiegł do niego i od razu się przytulił.- Powinienem być niby jeszcze 10 minut w pracy, ale i tak nikogo nie ma i Lisa też zaraz idzie.

-Pożegnałeś się ze wszystkimi?

-Tak. Idziemy już.- wyszli z budynku i wsiedli do bagażnika, gdzie mieściła się dwuosobowa kanapa.- Hejka.- przywitał się szeptem, zważając na to, że dzieci już spały. Nie ma co się dziwić, w końcu 5 rano.

-Hej.- odpowiedział brunet za kierownicą.- Jedziemy jeszcze na CPN zatankować i możemy jechać do Seulu.

-Kochanie, bo ja jestem głodny trochę... Kupisz mi coś na stacji? Nie wziąłem pieniędzy i wiesz...

-Kupię ci, skarbie.- zaśmiał się, cmokając go w czoło. Zapięli pasy i pojechali na najpliższą stację benzynową.- Chodź, Jiminie.- poszli do środka, gdzie zamówili 2 hotdoki i 3 kawy.- Smacznego, słońce.- podał mu jedzenie, a napój idłożył na stolik. Chwilę później do środka wszedł Junghyung, żeby zapłacić za benzynę, a następnie dosiadł się do Jikooka. Kiedy wypili kawę i zjedli swoje śniadanie, wyruszyli w drogę.

Na miejscu byli po 8. Ojciec Jungkooka otworzył im drzwi i wpuścił z uśmiechem.

-Dzień dobry.- przywitał się z uśmiechem ze wszystkimi.

-Dzień dobry.- odpowiedział srebrnowłosy nieśmiało.

-Cześć, tato.- uśmiechnął się Kook i przytulił ze starszym na przywitanie. Brunet zaprowadził Jimina do sypialni, w której zawsze śpi, a Jimin jak kłoda padł na łóżko.

-Idę spać. Dobranoc, Kookie. Kocham cię.- szepnął, zakopując się w kołdrę.

-Dobranoc, najdroższy. Idę się przywitać z rodzicami i wrócę do ciebie, dobrze?

-Mhm, ja nigdzie się stąd nie ruszam.- mruknął, wtulając się w pościel.

-Słodziak.- zaśmiał się i pocałował go w czoło. Wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni, gdzie siedziała już kobieta.- Hej, mamo.- przytulił ją.

-Witaj, Jungkookie. Gdzie masz tego narzeczonego?

-Zaprowadziłem go do sypialni. Miał nockę, jest bardzo zmęczony.

-Ah, w porządku. Jak się wstanie, to powiedz, zrobię wam śniadanie. Junghyung pewnie też zaraz pójdzie spać z dzieciakami i Chae.

-Na pewno.- zaśmiał się.- Mamo, pamiętasz Jimin?- spytał, siadając na przeciwko brunetki.

-Tą blondyneczkę, z którą kiedyś się umawiałeś? Oczywiście, że pamiętam. To była bardzo porządna dziewczyna. Szkoda mi jej.- westchnęła.- A dlaczego pytasz?

-Bo... Tak jakby ona wcale nie zginęła.- powiedział z uśmiechem.

-Nie rozumiem...

-No... Znalazłem ją. Żyje. I nadal jest piękna. Tylko... Wygląda dość inaczej...

-Powoli, zacznij od początku.

-Ehh... Bo Jimin już w gimnazjum czuła się źle w swoim ciele i... No prosiła mnie, żebym mówił męskimi zaimkami... I... Jej rodzice stwierdzili, że środowisko, któro było w Busan, jej szkodziło i przeprowadzili się do Seulu, a mi i wszystkim dookoła powiedzieli, że popełniła samobójstwo, a tak naprawdę tego nie zrobiła, chociaż była o krok, ale jednak. I po tych dwudziestu latach spotkałem ją, a bardziej go w kawiarni niedaleko mojego bloku.- powiedział, nie mogąc się przestać uśmiecheć.

-Zmieniła płeć?- spytała podejrzliwie.

-No... Tak. I tak jakby teraz jesteśmy narzyczeństwem...- wytłumaczył.

-Ale jak zmieniła płeć?

-No bierze hormony przez cały czas i miał operację, czyli leczenie chirurgiczne i no wiesz mamo, ma męskie genitalia i w ogóle... Ale dalej jest tą samą osobą. Więc no jak bym mógł prosić, to było by miło, gdybyś zwracała się do niego jak do chłopaka, dobrze?

-Mhm... Dobrze, nie ma problemu. A kiedy się spotkaliście?

-Tak jakoś w sierpniu. Pod koniec. Coś takiego.

-Synku...- westchnęła, poprawiając się na krześle.

-Tak, mamo?- spytał odrobinę przestraszony.

-I ty mi o tym wcześniej nie powiedziałeś?- spytała smutno.

-No jakoś tak nie było okazji...

-Przecież to jest tak cudowna informacja. Koniecznie jak wstanie, to masz mi ją przyprowadzić.

-Nie ją, mamo. Go.

-Oj no dobrze, dobrze. Daj mi chwilę na przestawienie się. Idź opowiedz ojcu o tym i wracaj do swojej księżniczki.

-Oj tak. Mojej księżniczki.- zaśmiał się, po czym wyszedł z kuchni. Ojca spotkał w salonie. Opowiedział mu historię z Jiminem i wyjaśnił wszystko.- Już jestem, kochanie.- powiedział, kładąc się obok śpiącego Jimina.- Śpij dobrze, skarbie najdroższy.- cmoknął go w czoło i przytulił do siebie.

Leżał tak jeszcze jakiś czas, wpatrując się w obrazek narzeczonego, śpiącego słodko w jego obięciach. Sam jednak zrobił się senny i po kilku minutach również zasnął.

🤎🤍🤎🤍🤎🤍🤎🤍🤎🤍

Następny rozdział prawdopodobnie dopiero w sobotę.

W ogóle teraz, jak mam szkołę, będę wstawiać rozdziały tylko w weekendy. A mam już zaczęte kolejne opowiadanie, więc jak to się skończy, to będzie następne. Tak myślę😅

Także tego, dobranoc / miłego dnia💖💖

"Just one day" || Jikook ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz